Eksperci w Niemczech: może być krucho z wodą pitną
6 lipca 2019W opinii Federalnego Urzędu Środowiska zaopatrzenie Niemiec w wodę po raz pierwszy od dziesięcioleci może stać się istotnym problemem. – Częstsze upalne lata, bez normalnych opadów oznaczają, że prawdopodobnie więcej odbiorców wody będzie walczyć o ten surowiec – wyjaśnia w rozmowie z DPA Joerg Rechenberg, ekspert ds. gospodarki wodnej w tym urzędzie.
Większa konkurencja
– Wyraźnie widać, że coraz więcej wody potrzebują rolnicy. Komunalne zakłady zaopatrzenia w wodę ostrzegają już teraz przed rosnącą konkurencją rolnictwa i przemysłu i domagają się, by priorytetowo traktować zaopatrzenie w wodę pitną.
Do tej pory w Niemczech 2,7 proc. obszarów rolniczych wymagało nawodnienia. Ta konieczność będzie się zwiększać, w zależności od regionu – wyjaśnia ekspert, zaznaczając, że w roku 2018 mnożyły się w Niemczech rekordy meteorologiczne: nasłonecznienia, temperatur i skąpych opadów. Jak podaje Niemiecka Służba Meteorologiczna, miniony czerwiec był najcieplejszym i najbardziej słonecznym od początku systematycznych obserwacji pogody.
Jak tłumaczy wiceprezes zrzeszenia przedsiębiorstw gospodarki wodnej VKU Karsten Specht, rolnicy do nawadniania pól czerpią wodę gruntową. Tej wody potrzeba coraz więcej i konkurencja rośnie.
– Naszym zdaniem jednak zaopatrzenie w wodę pitną musi być priorytetem, a nie wszędzie jest to zagwarantowane. Polityka musi zająć się tym tematem, bo dla wszystkich oczywistością stało się to, że jak odkręci się kran, to woda leci... – zaznacza ekspert.
Spadł poziom wód gruntowych
Generalnie w Niemczech nie brakuje jeszcze wody, ale po trzech upalnych latach z rzędu i skąpej w opady zimie, zasoby wód gruntowych muszą się uzupełnić.
– Obawiamy się, że poziom wód gruntowych nie powrócił do stanu sprzed 2018 r. – potwierdza także Rechenberg. Czegoś takiego w ostatnich dekadach w Niemczech jeszcze nie było. Można się spodziewać, że wkrótce widoczne będą pierwsze efekty i przedsiębiorstwa zaopatrzenia w wodę muszą być na to przygotowane.
Spragnione trawniki i ogrody
W tym roku niektóre regiony jak np. Brandenburgia przekonywała ludzi do oszczędnego zużycia wody. W niektórych miejscowościach woda ledwo kapała z kranu, kiedy zbyt wiele osób pobierało wodę do podlewania ogródków. W ubiegłym roku, ale i w 2019 zakłady komunalne obserwują historycznie wysokie zużycie wody późnym popołudniem i wieczorem.
Ekspert VKU zaznacza, że przeciętny zraszacz trawnika zużywa do 800 l wody na godzinę. Dla porównania: przeciętny konsument zużywa dziennie 121 l wody. Do tego ludzie mają coraz większe baseny, a rur wodociągowych nie można tak szybko powiększyć. Dlatego w przyszłości potrzebne będą większe zbiorniki i przedsiębiorstwa muszą do popytu dostosować swoje moce zaopatrzeniowe.
dpa/ma