Ekspert: „NATO ma deficyty w obronie” [WYWIAD]
28 maja 2015DW: Zachodnie manewry określa się jako „jedne z najbardziej rozległych”. Na ile są one ważne?
Ulrich Kuehn: Te manewry przeprowadza się z trzech powodów: po pierwsze NATO chce wysłać sygnał Putinowi, że sojusz jest gotów wypełniać swoje obowiązki zarówno pod względem militarnym jak i politycznym wobec wszystkich członków a zatem również wobec trzech krajów bałtyckich. Po drugie ma to też być sygnał dla wschodnich członków sojuszu, że jest on w każdej chwili gotów je bronić – również przed możliwą rosyjską agresją. Po trzecie chodzi o przygotowanie wojsk do nowych wyzwań militarnych, jakimi mogą być hybrydowe wojny prowadzonie przez Rosję na Krymie i na wschodniej Ukrainie. Tu jest jeszcze wiele do zrobienia. Dlatego należy te manewry uznać za bardzo ważne.
„Rosja postrzegana jako poważne zagrożenie”
Jakie znaczenie ma udział w tych manewrach państw neutralnych jak Finlandia i Szwecja oraz Szwajcaria?
Rosyjskie manewry niepokoją przede wszystkim Finlandię i Szwecję. Na przykład rosyjskie siły powietrzne od czasu do czasu naruszają przestrzeń powietrzną tych krajów. Dlatego w Szwecji i Finlandii słychać już pierwsze głosy wzywające do przystąpienia do NATO. Ich udział w manewrach sygnalizuje Putinowi, że Rosji nie postrzega się już jako wiarygodnego partnera lecz jako poważne zagrożenie. Ogólnie rzecz biorąc obserwuje się obecnie silną tendencję militaryzacji kwestii bezpieczeństwa w Europie.
Czy oficjalne wyjaśnienie, że te ćwiczenia mają przygotować do misji ONZ nie jest trochę śmieszne? W końcu każdy wie, że właściwym powodem jest zagrożenie ze strony Rosji?
Te manewry są jednoznacznie wymierzone w Rosję. NATO sygnalizuje: Rosja wymachuje szablą, ale my jesteśmy w stanie gotowości. Zapewnianie, że chodzi o misję ONZ jest tylko pretekstem. (…)
Zagrożenie w postaci „zielonych ludzików”
Rosja zareagowała własnymi manewrami. Czy manewry NATO są właściwą drogą uporania się z zagrożeniem ze strony Rosji? Może zaostrza się tym tylko niepotrzebnie napięcia między Zachodem a Rosją?
W obecnym czasie te wielkie manewry są uzasadnione. Akurat zagrożenie, jak choćby związane z pojawieniem się „zielonych ludzików”, czyli niezidentyfikowanych jednostek specjalnych przechodzących przez granicę, wymaga zastosowania nowych i nowoczesnych środków zapobiegawczych. Część ćwiczeń na Łotwie dotyczy właśnie takiego scenariusza zagrożeń. Dobrze jest zasygnalizować Rosji, że interwencja militarna jak ta, która ma miejsce na Ukrainie, na przykład w krajach bałtyckich nie miałaby szans.
Średnio i długofalowo NATO musi znów zacząć odbudowywać relacje z Moskwą. Podobnie jak w czasach zimnej wojny, strategia podejścia do Rosji musi się składać z dwóch uzupełniających się elementów: z poważnych ofert kooperacyjnych, połączonych z realistyczną gotowością obronną. Przecież Rosja od roku konsekwentnie podkręca spiralę napięcia.(…)
Kreml dowiódł na Ukrainie, że potrafi bardzo skutecznie operować w szarej strefie poniżej progu otwartej wojny. Tutaj NATO ma jeszcze deficyty w obronie i kraje bałtyckie nie bez racji wskazują na tę lukę we wspólnym sojuszu obronnym. NATO musi ją wypełnić.
Szwecja i Finlandia do NATO?
Czy według Pana Szwecja i Finlandia przystąpią do NATO?
Jeśli chodzi o Szwecję i Finlandię, nie widzę w tej chwili bezpośredniego zagrożenia ich bezpieczeństwa. Te kraje, podobnie jak w czasach zimnej wojny, znajdują się jednak w rosyjskiej sferze wpływów, czyli mogłyby stać się potencjalnym celem agresji. Przyjęcie ich w obecnej sytuacji do NATO, wysłałoby w kierunku Moskwy zupełnie błędny sygnał. (…) Zresztą społeczeństwa tych krajów nie są na razie gotowe do zaakceptowania takiej decyzji. Ale to się może szybko zmienić.
Rozm. Christoph Hasselbach / tł. Iwona D. Metzner
Ulrich Kuehn jest ekspertem ds. relacji między NATO a Rosją w Instytucie Badań nad Pokojem i Polityką Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Hamburskim.