Ekspert ds. europejskich: Tusk stawia sprawę uczciwie
14 grudnia 2017DLF: Czy w podejściu do problematylki migracji nie byłoby bardziej uczciwe po prostu wykreślić z rozmów sprawę rozdziału uchodźców?
Bert van Roosebeke: Na pewno to, co robi Donald Tusk jest uczciwe. Wsadził on kij w mrowisko, a wszyscy wiedzieli, że jest ono takie, jakie jest, więc z jego strony jest to gest uczciwości i transparencji. Sądzę, że w Unii Europejskiej, może nie w Komisji Europejskiej, ale u samego Tuska dojrzało zrozumienie, że trudno będzie zobowiązać Polskę, Czechy i Węgry do przyjęcia uchodźców. Prawnie można je zobowiązać, ale nie uda się tego przeprowadzić praktycznie.
DLF: Czyli całe dotychczasowe postępowanie było kontraproduktywne?
BvR: To się okaże. Ruchy, jakie widzimy, także wykonywane obecnie w Europie Wschodniej, wskazują na to, że także tam powoli dąży się do jakiegoś kompromisu i sygnały, jakie stamtąd nadchodzą, świadczą o tym, że kraje te chcą zrezygnować z przyjęcia uchodźców, ale gotowe są płacić za ich nieprzyjmowanie. Czy inne kraje Zachodu na to przystaną, będzie to z pewnością bardzo kontrowersyjnie dyskutowane na unijnym szczycie, a jest to absolutnie konieczne.
DLF: W redakcji przed już kilka tygodni temu dotarliśmy do liczb wskazujących na to, że żadne z państw UE nie wywiązuje się z zobowiązań przyjęcia określonego kontyngentu uchodźców: ani Niemcy, ani Francja, ani Hiszpania, ani Portugalia. Czy to oznacza, że wszyscy oszukują?
BvR: Tak właściwie jest. Jedyna, która się z tego wywiązuje to Malta. Nikt tu właściwie nie postępuje uczciwie, z Niemcami włącznie. Dlatego jest tak uczciwe ze strony Tuska, że zwraca uwagę na to, że dłużej tak nie może być. Ustalony program rozdziału obecnie wygasa i teraz trzeba rozmawiać o tym, czy zostanie wznowiony i czy cała zabawa zacznie się od nowa. I zanim znów będziemy się wzajemnie oszukiwać przez następne dwa lata, czy nie byłoby bardziej sensownie mówić otwarcie i jasno, jak chcemy to rozwiązać w przyszłości. (...) Zastrzeżenia Tuska przedstawia się tak, jakby chciał on, żeby każde z europejskich państw samo załatwiało we własnym zakresie ten problem. Ale on jak najbardziej dostrzega konieczność stworzenia wspólnego europejskiego systemu azylowego, a jedyne, co podważa, to kwestia kontyngentów czyli rozdrobnienie tego systemu. Co nie zmienia faktu, że niełatwo będzie znaleźć wspólne kryteria dla zrealizowania wspólnej europejskiej polityki azylowej. W Niemczech mamy tę szczególną sytuację, że prawo do azylu jest zapisane w konstytucji. Gdzie indziej tego nie ma.
DLF: Od lat mówi się, że Europejczycy mają być wobec siebie solidarni, co wciąż podkreślają polityczni liderzy. Komisja Europejska twierdzi, że trzeba pomóc przede wszystkim Włochom i Grekom w zaopatrzeniu i odpowiednim zakwaterowaniu uchodźców, a faktycznie od dwóch lat nic się na tym polu nie dzieje, to oznacza, że także w tym punkcie wszyscy się nawzajem oszukują.
BvR: Sporo rzeczy już się wydarzyło, np. wspólna służba ochrony granic. Ale tak generalnie solidarność to tylko puste słowo, bo każdy kraj jest bardzo egoistyczny i chce przeforsować własne interesy i wolę, i to jest dla niego wyznacznikiem działania. O solidarności mówią przede wszystkim ci, którzy wyciągają rękę i są odbiorcami pomocy. Ale zawsze już tak było w UE i tak pozostanie. Dlatego nie ma co żywić złudzeń.
DLF: Jest pan bardzo sceptyczny twierdząc, że tak to jeszcze może się ciągnąć latami.
BvR: Moim zdaniem wszyscy będą próbowali powstrzymać uchodźców przed przedostaniem się do Europy, tak, że kwestia rozdziału uchodźców będzie stawa się z czasem coraz mniej ważna.
Bert van Roosebeke jest ekspertem ds europejskich, pracownikiem instytutu badawczego Centrum Polityki Europejskiej we Fryburgu, specjalistą w dziedzinie finansów, ekonomii i prawa.
opr.: Małgorzata Matzke