Ekspert: „Rosja ma przed sobą niespokojny rok polityczny“
6 lutego 2021Deutsche Welle: Znany krytyk Kremla Aleksiej Nawalny, miał wyrok w zawieszeniu, który teraz został zamieniony na karę więzienia. Czy liczył się Pan z takim obrotem sprawy?
Janis Kluge: Takiego wyroku można było się spodziewać. To najwyższy wymiar kary w tym przypadku. Myślę, że po próbie otrucia Nawalnego latem ubiegłego roku należało liczyć się z tym, że teraz w dalszym ciągu będą podejmowane próby zneutralizowania go i usunięcia z areny politycznej, przynajmniej na jakiś czas.
Europejski Trybunał Praw Człowieka skrytykował w 2018 roku powtarzające się aresztowania i przesłuchania Nawalnego jako działania motywowane politycznie. Czego dowodzi obecne skazanie go i zignorowanie przez rosyjski sąd opinii Trybunału?
- Sądzę, że ten wyrok nie został podjęty samodzielnie przez sąd, ale była to decyzja polityczna Kremla przekazana sądowi do realizacji. Zapadła całkowicie niezależnie od tego, co w sprawie wcześniejszego wyroku na Nawalnego oświadczył Europejski Trybunał Praw Człowieka. Według mnie jest to kontynuacja trendu postępującego oddalania się Rosji także od tej instytucji Rady Europy i podejmowania przez nią decyzji wewnątrzpolitycznych bez oglądania się na nią.
Czy po odsiedzeniu wyroku Nawalny wyjdzie na wolność?
- Osobiście uważam, że w roku 2024, na krótko przed wyborami prezydenckimi w Rosji, Nawalny zostanie zwolniony z więzienia. Tak długo, jak długo Kreml widzi w nim zagrożenie dla siebie, Nawalny będzie przebywał za kratkami. Może to potrwać długie lata. W tej chwili toczą się także inne postępowania przeciwko niemu, które można przecież wykorzystać do tego, aby zatrzymać go w więzieniu na dłużej.
Jak ocenia Pan protesty w Rosji po ogłoszeniu wyroku na Nawalnego i ostrą reakcję władz?
- Protesty są kontynuacją tego, co mogliśmy zaobserwować już w ubiegłych tygodniach. Nawet jeśli są mniej liczne, policja była reprezentowana w pełnej sile. Widzimy w tym niezwykle ostry i bezkompromisowy kurs politycznego kierownictwa w Moskwie wobec protestów mających związek z osobą Nawalnego.
Dlaczego zostały rozwiązane w tak brutalny sposób? Czyżby Kreml się ich bał?
- Nie uważam, że Kreml boi się takich protestów. Jego aparat policyjny jest tak silny i ma taką przewagę nad demonstrantami, żeby sobie z nimi poradzić, nawet jeśli w kolejnych tygodniach dojdzie do ponownej fali protestów. Na ulicach dominacja kierownictwa politycznego Rosji nie jest niczym zagrożona. Moim zdaniem chodzi tu o to, aby uświadomić wszystkim, którzy uczestniczą w tych protestach, że narażają się przez to na duże ryzyko. Chce się ich skłonić do tego, aby w przyszłości nie brali udziału w podobnych akcjach. Kreml godzi się więc na brutalne działania policji i masowe aresztowania uczestników protestów, nawet jeśli rzuca to złe światło na obecną politykę wewnętrzną Rosji.
Co będzie z Fundacją Antykorupcyjną Nawalnego w czasie, gdy ten będzie przebywał w więzieniu?
- Działania Fundacji będą przez to bardzo utrudnione, ale widzieliśmy w latach ubiegłych, że gdy Nawalny przebywał w areszcie, ludzie z jego otoczenia przejmowali więcej odpowiedzialności za bieg spraw w Fundacji i byli bardziej aktywni. Mogę sobie wyobrazić, że w najbliższych latach też tak będzie. Liczę się z dalszą pracą Fundacji Antykorupcyjnej mimo bardzo utrudnionych warunków jej działania i silnych nacisków ze strony państwa rosyjskiego.
Czy Julia Nawalna może zająć miejsce męża, na wzór Swiatłany Cichanouskiej na Białorusi?
- Moim zdaniem dotychczasowe wystąpienia Julii Nawalnej różniły się od wystąpień Swiatłany Cichanouskiej. W ostatnich tygodniach Julia Nawalna stała się wprawdzie bardziej widoczna niż przedtem, ale wciąż jest jeszcze bardzo odległa od tego, czego dokonała Cichanouska, która stała się czołową postacią opozycji na Białorusi. Dlatego nie sądzę, żeby Julia Nawalna odegrała podobną rolę. Ale niewykluczone, że w następnych latach będzie bardziej aktywna i widoczna.
Czy reakcja Zachodu może wpłynąć na postępowanie Kremla?
- W sprawie Nawalnego z pewnością nie będzie miała bezpośredniego wpływu na rosyjskie kierownictwo, ponieważ chodzi tu o sprawę wewnątrzpolityczną, która ma dla Kremla inne znaczenie niż kwestie dotyczące polityki zagranicznej. Były już wprawdzie bardzo wyraźne reakcje ze strony różnych państw europejskich, ale do tej pory Unia Europejska nie zdołała przemówić w tej sprawie jednym głosem. Pokazuje mi to, że Zachód w dalszym ciągu ma duże trudności w zajęciu wobec Rosji jednolitego stanowiska. Uważam jednak za możliwe wprowadzenie pewnych sankcji dotyczących osób, które miały bezpośrednio związek ze sprawą Nawalnego i z wydanym na niego wyrokiem.
Czy protesty w Rosji będą kontynuowane i w jaki sposób?
W następnych tygodniach liczę się z kolejnymi protestami. Będzie ich zapewne więcej, jako reakcja na wyrok na Nawalnego. Uważam, że zostaną stłumione w sposób podobny jak w ciągu dwóch ostatnich tygodni. Sądzę także, że państwo rosyjskie ma dość środków, żeby te protesty po prostu przeczekać i skłonić ludzi do niewychodzenia na ulice. Ciekawie może być jesienią podczas wyborów do Dumy. Będą one okazją do protestów i mogą okazać się katalizatorem nowej fali demonstracji. Rok 2021 pod względem politycznym może być dla Rosji bardzo niespokojnym rokiem.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
*Janis Kluge jest ekspertem Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie w grupie badawczej zajmującej się Europą Wschodnią i Eurazją. Jego zainteresowania koncentrują się na Rosji, demografii i stosunkach handlowych.