220209 G20 Berlin
22 lutego 2009Sytuacja na rynkach gospodarczych i finansowych jest taka jak pogoda w Berlinie - jest smutno i szaro. A od czasu pierwszego światowego szczytu finansowego potęg gospodarczych i tzw. krajów progowych (G20) w Waszyngtonie, w listopadzie ubiegłego roku, sytuacja jeszcze pogorszyła się. Kraje grupy G20 znajdują się pod presją a wraz z nimi ich sześciu europejskich członków: Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Taki kryzys, jakiego doświadczamy obecnie nie może się powtórzyć - mówiła po spotkaniu w Urzędzie Kanclerskim gospodarz konferencji Angela Merkel. - "Jesteśmy zgodni, że wszystkie rynki, produkty i instytucje finansowe, w tym fundusze hedgingowe, agencje ratingowe i inni prywatni oferenci, muszą podlegać kontroli. Szczegóły muszą zostać jeszcze wypracowane i staną się elementem planu działania" - dodała.
Wspomniany plan działania został ogólnie już uzgodniony na ostatnim szczycie G20 w Waszyngtonie. Zawiera on 47 punktów, nad którymi pracują cztery zespoły robocze. Wspólnie stanowisko, do którego doszli Europejczycy w Berlinie to nowość - której w Waszyngtonie jeszcze nie było. Unijne kraje porozumiały się na przykład co do utworzenia katalogu oaz podatkowych i ośrodków finansowych, które odmawiają wymiany informacji. W razie kontynuowania oporu muszą się liczyć z sankcjami. Wszystko to dowód, że nie chodzi tylko o powierzchowne, ale o strukturalne zmiany - podkreślają uczestnicy berlińskiego spotkania. - "Chcemy wszyscy, by szczyt w Londynie zakończył się sukcesem. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to ostatnia szansa. Europa chce reorganizacji całego systemu. Na początku to wcale nie było jasne - teraz jesteśmy jednomyślni" - mówił w Berlinie prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Nowa architektura świata finansów
Na akceptację zachodnioeuropejskich potęg gospodarczych liczyć może także niemiecka propozycja tzw. "Karty solidnego gospodarowania". Zawiera ona w zasadzie nową architekturę świata finansów. Kładzie nacisk nie tylko na regulację rynków, ale i na uczciwość w świecie interesów. Jednym z takich aspektów jest przeciwdziałanie protekcjonizmowi i dążenie do otwierania rynków w światowym handlu. Niektórzy politycy mówią tu nawet o "nowej ekonomii". - "Jesteśmy świadkami wdrażania największych programów ożywienia koniunktury w historii. Ale stwierdziliśmy, że musimy uczynić jeszcze więcej na drodze do światowego współdziałania. Potrzebujemy takiego porozumienia, by gospodarka światowa nie tylko wyszła z dołka, ale żeby stworzyć jak najlepsze i najzdrowsze podwaliny pod przyszły ład gospodarczy" - mówił premier Wielkiej Brytanii, Gordon Brown.
Brytyjski premier podkreślił przy tym, że o powodzeniu takiego przedsięwzięcia zadecyduje faktycznie wdrożenie przyjętych ustaleń po konferencji w Londynie. Europejczycy chcą, by postępy w tym zakresie kontrolowały międzynarodowe organizacje finansowe, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Forum Stabilizacji Finansowej (FSF). MFW ma zostać wzmocniony finansowo i dysponować w przyszłości budżetem w wysokości 500 miliardów dolarów.