Fatalne nastroje w średnich przedsiębiorstwach
10 kwietnia 2009W połowie roku 2008 roku siadła gospodarka na całym świecie. Kryzys uderza także coraz mocniej w niemieckie średnie i małe firmy – wynika z badań agencji Creditreform. Nawet, jeśli te mniejsze firmy nie są bardzo znane, to stanowią one kręgosłup niemieckiej gospodarki. Około 80 procent przedsiębiorstw w Niemczech stanowią średnie firmy rodzinne, zatrudniające 2/3 pracowników i kształcące prawie 80 procent uczniów zawodu. Ponadto wypracowują one ponad 40 procent ogółu wpływów podatkowych.
Ten kręgosłup ten zaczyna toczyć choroba. Obroty i wyniki są najgorsze od 15 lat. Niedobre też są nastroje. Zaledwie co trzecie przedsiębiorstwo pozytywnie ocenia aktualną sytuację. Lecz nie chodzi tylko o ocenę panującej sytuacji: przedsiębiorstwa nie oczekują wiele dobrego w najbliższej przyszłości. Prawie 40 %uważa, że będzie mniejszy zbyt. Zaledwie co 10. firma liczy na wzrost obrotów. Wynika to z ankiety, przeprowadzonej przez agencję Creditreform w około 4200 małych i średnich firm, zatrudniających do 500 pracowników. Helmut Rödl, członek zarządu Creditreform, określa spadek oczekiwanych obrotów jako „zapierający dech w piersi” a złe szanse na zyski jako „straszne”.
Upadek niemieckiej gospodarki w niewielkim stopniu są w stanie wyhamować programy koniunkturalne rządu federalnego“, mówi Rödl. Tym samym uważa on, że początek tego roku wypadnie podobnie źle, jak ostatni kwartał 2008.
Złe widoki na zyski
Coraz więcej zamówień klienci anulują, spadają obroty, a to uderza naturalnie także w zyski. W ostatnim roku zyski stopniały w ponad połowie przedsiębiorstw. Wzrost zysków osiągnęło niespełna 10 procent firm. Ankietowane firmy nie liczą na szybką poprawę. Wręcz przeciwnie: perspektywy wyglądają gorzej, niż w 2003 roku, w roku recesji. Tylko 15 procent ankietowanych liczy na wzrost zysków, większość stara się przeżyć mimo spadku zysków.
Brak środków na inwestycje
Nawet, jeśli rozsądek nakazuje nie dopuścić do zestarzenia się maszyn i urządzeń w nadziei na nadejście koniunktury, to na razie brak środków na inwestycje. O ile w ubiegłym roku jeszcze co drugie przedsiębiorstwo miało pieniądze na inwestycje, to w tym roku jest to jedynie 41 procent z nich. Powodem jest topnienie środków własnych. Co trzecia firma z powodu spadku obrotów i zysków ma niedostatek kapitału własnego. A ponad 40 procent ankietowanych mówi, że coraz trudniej jest uzyskać kredyt z zewnątrz. Banki żądają tymczasem większych gwarancji i pobierają wyższe dodatki za ryzyko.
Utrzymać pracowników
Mimo niedobrych widoków na przyszłość większość firm chce utrzymać wykwalifikowane kadry. "Ponieważ wiadomo, że po kryzysie potrzebni będą znowu zwłaszcza dobrze wykwalifikowani pracownicy", uważa Rödl. W gorszej sytuacji są zwykli robotnicy, ludzie na kontraktach czy z umowami tymczasowymi. Na ich miejsce łatwiej będzie znaleźć następcę, jak tylko kryzys minie. Aby zapobiec zwalnianiu stałych pracowników, każe się im odbierać nadgodziny lub wprowadza pracę w niepełnym wymiarze godzin. Jednak w minionym półroczu prawie 1/4 firm musiała przeprowadzić redukcję kadr.
Specjaliści poszukiwani są także podczas kryzysu. Mimo recesji zatrudnia się nowych ludzi. Aktualnie nieco ponad 12 procent ankietowanych firm poszukuje specjalistów. A kiedy koniunktura się poprawi, to zapotrzebowanie na nich dalej wzrośnie – mówi prawie 1/4 ankietowanych.