FAZ: Nieporównywalny wyrok polskiego TK
18 października 2021Gdy niedawno polski Trybunał Konstytucyjny pożegnał się z prymatem prawa europejskiego, zakwestionował podstawową przesłankę związku tworzonego przez państwa – pisze dziennikarka „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Marlene Grunert w poniedziałkowym (18.10.2021) wydaniu niemieckiej gazety. Podkreśla, że wyrok „ma niewiele wspólnego z wyrokami innych sądów narodowych, chociaż Warszawa wskazuje na rzekome paralele”.
Grunert argumentuje, że już w 1964 roku Trybunał Sprawiedliwości UE po raz pierwszy wskazał na absolutny prymat prawa europejskiego, orzekając w sprawie z Włoch, dotyczącą sporu mediolańskiego adwokata Flaminio Costy z włoskim koncernem energetycznym ENEL. „Sędziowie w Luksemburgu jasno stwierdzili, że traktaty europejskie tworzą samodzielny porządek prawny. Kraje członkowskie założyły przecież wspólnotę na czas nieograniczony, która ma własne organy, zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych i działa na płaszczyźnie międzynarodowej oraz której przekazały kompetencje. TSUE wskazał także na niebezpieczeństwo, na jakie narażona zostałaby ta wspólnota, gdyby prawo europejskie ‘mogło w odmienny sposób obowiązywać w poszczególnych państwach zgodnie z późniejszym ustawodawstwem wewnętrznym'. Z tego wynika, że ‘jakiekolwiek wewnętrzne przepisy prawne nie mogą mieć pierwszeństwa' przed prawem europejskim. W przeciwnym razie sama podstawa prawna wspólnoty zostałaby podważona” – wyjaśnia dziennikarka „FAZ”.
Wyjątkowa konstytucja Holandii
Zastrzega jednak, że w sądach narodowych żądany przez TSUE absolutny prymat przepisów „nigdy nie był bezsporny”. Wyjątkiem jest konstytucja Holandii, która wprost potwierdza to pierwszeństwo. Czasem sądy powołują się na „nietykalny istotny element tożsamości konstytucyjnej”, jak uczynił to niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny w wyroku dotyczącym Traktatu Lizbońskiego, zaś prawo europejskie i TSUE częściowo uznały tę argumentację w konkretnych sprawach.
Ekspert prawa europejskiego Franz Mayer wyjaśnia jednak w rozmowie z „FAZ”, że ten argument nie ma zastosowania w przypadku polskiego wyroku. „Jeżeli teraz przyjdzie pani z preambułą polskiej konstytucji i powie, że suwerenność Polski należy do istoty konstytucji, tożsamości konstytucyjnej, to to nie zadziała” – mówi Mayer. „To musi być coś bardziej specyficznego” – dodaje.
Jak pisze „FAZ", niemiecki Trybunał Konstytucyjny od lat 70. ubiegłego wieku zgłasza zastrzeżenia wobec nieograniczonego prymatu prawa europejskiego. Początkiem było tzw. orzeczenie Solange. Wówczas Trybunał w Karlsruhe stwierdził, że dopóki (niem. solange) europejska ochrona praw podstawowych nie osiągnie poziomu ochrony zapewnianej przez narodowe przepisy prawne, to te drugie pozostają kryterium oceny w razie sporu. W latach 80. Niemiecki Trybunał zrewidował to orzeczenie, stwierdzając, że europejska ochrona praw podstawowych dorównuje ochronie, zapewnianej przez prawo niemieckie.
„Nikt nie kwestionuje prymatu prawa UE”
Od 1993 roku Karlsruhe powołuje się też na kontrolę „ultra vires”, zastrzegając sobie prawo do sprawdzania, czy akty prawa europejskiego są zgodne z kompetencjami, które zostały powierzone UE.
Jak zauważa Mayer, w przypadku kontroli ‘ultra vires' nie chodzi o kwestie prymatu, chociaż ściśle związane są z pytaniami o to, który sąd w Europie ma ostatnie słowo. To pokazał wyrok niemieckiego Trybunału z maja 2020 roku, gdy skrytykował on TSUE za to, że w niewystarczającym stopniu sprawdził program skupowania obligacji przez Europejski Bank Centralny.
Były prezes niemieckiego Trybunału Andreas Vosskuhle niedawno jeszcze raz potwierdził w rozmowie z „FAZ”, że „nikt nie kwestionuje prymatu prawa europejskiego co do zasady, a wyrok w sprawie EBC był absolutnym wyjątkiem”.
Jak pisze „FAZ", także w Czechach, Danii i Francji sądy broniły się już przed TSUE. „We wszystkich tych wyrokach chodziło jednak o wyjątki, po części tylko o pojedyncze kwestie dotyczące wykładni. Z kolei polski Trybunał Konstytucyjny ogólnie odrzucił prymat prawa europejskiego” – twierdzi niemiecki dziennik.
A ekspert Franz Mayer przypomina o deklaracji nr 17, dołączonej do Traktatu Lizbońskiego, który został ratyfikowany przez wszystkie kraje UE, w tym Polskę. Stwierdzono w niej, że „zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo”.