Francja rozpoczyna lockdown. "Mam tego dosyć"
29 października 2020Na pierwszy rzut oka wydaje się, że restrykcje wprowadzone tym razem są mniej dotkliwe niż te, które obowiązywały od marca do czerwca. Prezydent Francji Emmanuel Macron twierdzi, że na podjęciu takich ustaleń zaważyły dwa czynniki – społeczny, gdyż ludzie są zmęczeni ograniczeniami i ekonomiczny, bo gospodarka francuska rozpaczliwie wymaga ratunku.
Główne decyzje
Czynne będą żłobki, przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja i licea – chodzi bowiem o to, aby z jednej strony w maksymalny sposób uniknąć kolejnego naruszenia rytmu nauczania, a z drugiej by rodzice nie mieli utrudnień w wykonywaniu swoich obowiązków zawodowych, nawet jeśli w tej chwili akcent jest położony na zdalną pracę. Rodzice mają ambiwalentne uczucia – z jednej strony ulga, że kwarantanna nie będzie im komplikowała życia zawodowego, a z drugiej niepokój co do zdrowia ich dzieci. Minister edukacji Jean-Michel Blanquer zapewnił jednak, że władze zrobią wszystko, by, jak to ujął – „uczniowie się nie mieszali ze sobą”. Minister dodał, że od dwóch miesięcy nie było wybuchu poważniejszego ogniska koronawirusa w szkołach. Już 6-latkowie będą zobowiązani do chodzenia w maseczkach. Zachowany zostanie dystans w klasach. Szef resortu edukacji chciał wprawdzie, aby nie uruchamiano niektórych szkół licealnych, ale przeważyło zdanie premiera Jeana Castexa i ministra zdrowia Oliviera Verana, którzy w innych przypadkach byli zwolennikami „twardej linii”. Licea będą otwarte. Natomiast zamknięte będą wyższe uczelnie. Studenci będą się uczyli w trybie zdalnym. – Mam tego dosyć. Chciałabym już znów normalnie chodzić na uniwersytet – przyznaje Camille. Ma 21 lat i studiuje prawo na uczelni w Creteil, na przedmieściach Paryża. – Nie może być inaczej, bo trzeba maksymalnie ograniczyć wychodzenie z domu. Od miesięcy nie spotykam się z przyjaciółmi. Tylko kontakt telefoniczny – dodaje po namyśle.
Gospodarka i zdrowie
Załamani są właściciele barów i restauracji. Po wiosennej kwarantannie, gdy powoli zaczynali wychodzić z finansowych dołków, teraz znów nad nimi wisi miecz Demoklesa. Grozi im krach. Ich lokale będą zamknięte przez miesiąc. Franck, młody kelner z Kraju Basków twierdzi, że grozi mu częściowe bezrobocie. Macron obiecał wprawdzie, że państwo będzie wspierało poszkodowanych do wiosny 2021, ale Franck obawia się, że i tak będzie zarabiał o 300 euro mniej. Pomoc w wysokości do 10 tysięcy euro otrzymają małe i średnie przedsiębiorstwa oraz najgorzej sytuowane materialnie rodziny, które w szczególnie bolesny sposób w swoim budżecie odczuwają skutki kryzysu związanego z epidemią i kwarantanną. Zamknięte będą butiki i sklepy, poza tymi, które sprzedają żywność.
"Całe moje życie społeczne"
Chantal jest przerażona. – Mam własny zakład fryzjerski, więc nie mam szans na zasiłek dla bezrobotnych. Co więcej założyłam go zaledwie przed rokiem – tłumaczy. Podróżowanie między regionami jest zakazane. Wychodzić z domu można tylko w określonych sytuacjach – do pracy, odprowadzając dzieci do szkoły, po zakupy, do lekarza i apteki, czy z psem na spacer – za każdym razem trzeba mieć zaświadczenie, w którym zaznaczono datę, cel wyjścia oraz godzinę powrotu. W związku ze Wszystkimi Świętymi otwarte będą w tym czasie cmentarze. Ann jest bezrobotna. Ma 55 lat. – Dla mnie wyjścia do baru czy do kina, żeby kupić podarki pod choinkę, to było całe moje życie społeczne. Teraz czuję się jakbym była zamknięta, uwięziona w swoim mieszkaniu – opowiada.
"Od nas zależy zdrowie"
Jean pracuje na budowie i nie kryje zadowolenia z tego, że władze zdecydowały, aby tym razem, w przeciwieństwie do wiosny, nie zamykać placów budowy. W pole wyjadą rolnicy. Pracować będą także zakłady produkcyjne oraz merostwa, natomiast nieczynne będą księgarnie. Przy zachowaniu specjalnych środków sanitarnych będzie można odwiedzać bliskich w domach seniora. Otwarte będą wewnętrzne granice Unii Europejskiej, natomiast zamknięte są zewnętrzne granice Unii, chociaż Emmanuel Macron zapewnił, że każdy obywatel Francji, który chce wrócić do kraju oczywiście będzie mógł to uczynić, niemniej w portach i na lotniskach będzie on poddawany badaniom na obecność koronawirusa. Wyniki będą dostępne w ciągu pół godziny. Christophe twierdzi, że on się nie obawia żadnych ograniczeń. – Zdrowie i życie ludzkie jest najważniejsze, a jeśli nawet rząd popełnił błędy, to dostosowanie się do istniejących warunków jest naszym obowiązkiem, bo odpowiedzialność spada na nasze ramiona. Od nas zależy zdrowie – nasze i innych ludzi – przekonuje. Francuzi obawiają się przede wszystkim tego, by kwarantanna nie musiała być przedłużona na Święta Bożego Narodzenia.