Georg Baselitz – artysta, który czarnowidzi
23 stycznia 2013Nawet ludzie nie mający większego pojęcia o sztuce wiedzą, że Baselitz to ten artysta, który swoje obrazy pokazuje do góry nogami. Postacie niedbale malowane grubymi pociągnięciami pędzla są jakby zawieszone głową w dół, pejzaże nie podlegają sile grawitacji. A wystarczy tylko po prostu obraz obrócić o 180 stopni...
Georga Baselitza uważa się za najważniejszego niemieckiego malarza okresu powojennego. Kolekcjonerzy płacą miliony euro za jego dzieła. Każde liczące się muzeum sztuki współczesnej ma jego obrazy w swoich zbiorach.
Niedojrzały społecznie
Georg Baselitz, a właściwie Hans-Georg Bruno Kern urodził się w 1938 roku w Deutschbaselitz koło Drezna. Po maturze zdanej w rodzinnym mieście, rozpoczął studia w Wyższej Szkole Artystycznej we wschodnim Berlinie. Pod zarzutem „niedojrzałości społecznej” został usunięty z uczelni po dwóch semestrach. Studiował więc dalej malarstwo w Berlinie Zachodnim, dokąd się przeniósł w 1958 roku. W 1961 przyjął pseudonim artystyczny „Georg Baselitz“ nawiązujący do swojego miejsca urodzenia.
Już jego pierwsza wystawa w 1963 roku w berlińskiej galerii Werner & Katz wywołała skandal. Olejny obraz "Nagi mężczyzna" - z monstrualnym penisem - i "Wielka noc na marne" - przedstawiający onanizującego się chłopca, spowodowały, że artystą zainteresowała się berlińska "obyczajówka". Obrazy skonfiskowano, artysta stanął przed sądem, jednak sprawę parę miesięcy później umorzono.
Malarskość ważniejsza niż motyw
Pierwszy obraz z cyklu "do góry nogami" nosił tytuł "Las na głowie" i powstał w 1969 roku.
– Chciałem wyzwolić obraz z fatalnego uzależnienia od rzeczywistości – wyjaśniał Baselitz. Jego zdaniem uwaga powinna skupić się na samym malarstwie, a nie na motywie. Nawet jeżeli krytycy czasami zarzucali mu stosowanie marketingowego triku, i wiele obrazów znów grzecznie stało na nogach, postawienie świata na głowie stało się znakiem firmowym tego artysty.
Baselitz nieomylnie szukał własnej drogi pomiędzy realizmem, jakiemu hołdowano w NRD i abstrakcyjnym ekspresjonizmem, jaki był popularny na Zachodzie pod wpływem nurtów zza oceanu. Kiedy Baselitza pytano, kto był dla niego wzorcem, podawał ekspresjonistów spod znaku "Bruecke" i impresjonistę Lovisa Corintha.
Nie owija w bawełnę
Dystans, jaki Baselitz miał do wschodnioniemieckiej sztuki dobitnie wyraża to, jak określał enerdowskich malarzy: "Arschloecher" (co łagodnie można przełożyć jako "idiotów"). Jego artystyczną rozprawą z NRD jest cykl obrazów "Russenbilder" z lat 1998-2005.
Oprócz malarstwa Baselitz oddawał się także grafice i rysunkowi. Pod koniec lat 70. powstały jego grubo ciosane, drewniane rzeźby, których archaiczna forma przywodzi niekiedy na myśl sztukę afrykańską.
Od kilku lat artysta reflektuje także własną sztukę i pod tytułem "Remix" interpretuje na nowo, w zaskakująco jasnych barwach, swe wcześniej namalowane obrazy. Najnowszą woltą, jaką zaskoczył świat sztuki jest zapowiedź, że teraz będzie malował już tylko czarne płaszczyzny, a każdy może sobie wyobrazić pod warstwą czarnej farby własny obraz.
Dziś Baselitz żyje w Bawarii nad Ammersee w ekskluzywnej posiadłości zaprojektowanej przez szwajcarskich super-architektów Herzog & Meuron. Kilka miesięcy w roku spędza w swojej pracowni na włoskiej riwierze. Od ponad 50 lat żyje w związku z żoną Elke, z którą ma dwóch synów. Daniel Blau i Anton Kern prowadzą renomowane galerie sztuki w Monachium i Nowym Jorku.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek