Hamburg przygotowuje się do G20. „Będzie jak twierdza”
23 czerwca 2017Helikoptery krążące nad miastem, zamknięte ulice, kontrole dokumentów i 20 tysięcy policjantów ochraniających szczyt. Szczególne kroki bezpieczeństwa podczas szczytu G20 na początku lipca sprawią, że centrum Hamburga na kilka dni będzie żyło w stanie wyjątkowym.
– Nie ma co owijać w bawełnę: życie publiczne w mieście będzie poważnie ograniczone – zaznacza Joachim Lenders, przewodniczący krajowego oddziału związku zawodowego policji GdP.
Jak ocenia ADAC, wokół miasta grozi kompletny chaos komunikacyjny. Niektóre firmy proponują swoim pracownikom pracę w domu lub odebranie w tym czasie dni wolnych. Wiele sklepów i restauracji w samej strefie najwyższego bezpieczeństwa i w jej pobliżu zapowiedział, że nie będzie pracować.
Łyk kultury wieczorem
7 i 8 lipca Hamburg stanie się centrum polityki światowej. Przez te dwa dni trwać będzie spotkanie grupy G20, na które przyjedzie 19 szefów państw i rządów wiodących krajów uprzemysłowionych i rozwijających się oraz przedstawiciele Unii Europejskiej. Miejscem obrad będzie hamburskie Centrum Targowe.
Wieczorem pierwszego dnia obrad przewidziany jest koncert dla uczestników w Elbphilharmonie, będącej nowym obiektem dumy hamburczyków.
Wokół miejsc, gdzie przebywać będą uczestnicy szczytu wytyczono strefy bezpieczeństwa, których strzec będzie 20 tys. funkcjonariuszy policji. – Tereny targowe będą jak twierdza – podkreśla Lenders ze związku GdP.
Protest krytyków szczytu
Miejsce obrad szczytu G20 znajduje się w pobliżu dzielnic Schanzenviertel i Karolinenviertel, zamieszkiwanych przez tak zwaną „alternatywną scenę”. Wielkie poruszenie w tych kręgach wywołuje fakt, że w ich bezpośrednim sąsiedztwie spotkają się tak kontrowersyjni politycy jak Donald Trump, Recep Tayyip Erdogan i Władimir Putin.
„Bezpieczeństwo zabija wolność”, widnieje na jednym z transparentów krytyków szcztu. Także w oknach szykownego nowego budynku przy Flora-Neumann-Straße w pobliżu terenów targowych wiszą plakaty z napisami „G20 – wynoś się” albo „No G20”.
Przedsmakiem tego, jakie warunki planować będą w czasie szczytu G20, było już spotkanie ministrów spraw zagranicznych OBWE w grudniu 2016. Kto chciał dojść do domu, ten musiał się wylegitymować.
Kolosalne straty handlu i gastronomii
Handel i gastronomia obawiają się strat przez szczyt G20. – Spodziewamy się uszczerbku w obrotach rzędu 15 mln euro – powiedziała Brygide Engler z biura City Management, zaznaczając, że w pokaźnej części miasta nie będzie można nawet zrobić zakupów. Wiele sklepów i restauracji zapowiedziało, że w dniach szczytu nie będzie pracować. – Nie ma co otwierać sklepu, bo i tak nikt nie przyjdzie – powiedziała Dana Krause z lodziarni położonej dokładnie w strefie bezpieczeństwa.
Obawy przed ostrymi protestami
Na okres trwania szczytu zapowiedziano już szereg demonstracji i akcji protestacyjnych. Obok tysięcy spokojnych demonstrantów policja spodziewa się przybycia nawet do 8 tys. awanturniczo nastawionych demonstrantów z kraju i zagranicy. Lewicowe kręgi autonomiczne zapowiedziały demonstracje w jednym z dni szczytu pod hasłem „G20 – Welcome to Hell” („G20 – Witamy w piekle”). Właściciele sklepów i restauracji zapowiedzieli, że będą barykadować swoje lokale.
Decyzja rodziców, czy dzieci pójdą do szkoły
Dzieci ze szkół podstawowych Sternschanze i Katharinenschule w dzielnicy Hafen-City nie mają obowiązku stawić się 7 lipca w szkole. Uczniowie innych szkół są jednak zobowiązani przyjść na lekcje – jak poinformował jeden z przedstawicieli władz oświatowych. Chyba, że rodzice uznają, że w dniu szczytu występuje szczególne ryzyko i mogą zwolnić sami dzieci z zajęć szkolnych. Zamkniętych będzie także kilka przedszkoli.
Władze miejskie Hamburga podkreślają na swoim portalu internetowym, że w przeważającej części miasta skutki szczytu nie będą zbyt odczuwalne. Jak ocenia Senat, zarównoi mieszkańcy miasta i turyści będą mogli bez przeszkód korzystać z komunikacji miejskiej.
DPA / Małgorzata Matzke