Historycy optymistyczni, Erika Steinbach dumna
31 sierpnia 2012Pierwsze reakcje na koncepcję wystawy poświęconej wypędzeniom są pozytywne. Robert Traba, szef Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie zaznaczył, że dokument stwarza dobry punkt wyjścia, "ale nie wolno zapominać, że diabeł tkwi w szczegółach". - Wszystko zależy od tego, jak konkretnie te zamiary zostaną zrealizowane - uznał.
- Przyjmuję ten dokument pozytywnie, ale daleki jestem od entuzjazmu, bo dyskusja merytoryczna dopiero się zaczyna - powiedział historyk CBH w Berlinie. Przyznał, że podoba mu się zasada budowania ekspozycji z wielu perspektyw i podkreślenia związków przyczynowo-skutkowych. - Jestem jednak przeciwny dominacji kategorii upamiętniania i budowania mitu ofiar wypędzeń. - Dużo bardziej pomocne jest historyczne myślenie - uznał szef PAN w Niemczech i dodał: "Najważniejsze, by nie zamazać kontekstu".
Natomiast przewodnicząca fundacji "Centrum przeciwko Wypędzeniom" Erika Steinbach powiedziała w rozmowie z Redakcją Polską Deutsche Welle, że jest szczęśliwa z powodu koncepcji, która jest uwieńczeniem jej wieloletnich starań. - Trzeba podkreślić, że jest to zasługa Związku Wypędzonych oraz naszej fundacji, bez naszych starań niczego by dzisiaj nie było - powiedziała.
Steinbach jest wyjątkowo zadowolona z faktu, iż "wypędzenia nie zostaną ukazane wyłącznie w konktekście II wojny światowej, lecz także poprzedzającej jej I wojny światowej oraz innych wydarzeń historycznych XIX wieku". Poza tym podkreśliła, że z koncepcji wynika, iż "punktem ciężkości wystawy będą niemieckie ofiary powojennych wypędzeń".
Polscy historycy przy pracach nad koncepcją
Nad kształtem przyszłej ekspozycji pracowało 15-osobowe międzynarodowe gremium, w którego skład weszło również dwóch polskich historyków: Piotr Madajczyk z PAN i Krzysztof Ruchniewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego. 45-stronicowa koncepcja została opublikowana na stronach rządowych w pięciu językach, także po polsku.
- Ten projekt tworzy merytoryczny fundament fundacji. Fakt, że gremia fundacji przyjęły projekt jednomyślnie wskazuje na szeroką społeczną akceptację - powiedział niemiecki minister stanu ds. kultury w Urzędzie Kanclerskim Bernd Neumann.
Motto i misja
Autorzy koncepcji podkreślają, że myślą przewodnią ekspozycji stało się stwierdzenie, iż nie doszłoby do powojennych wysiedleń Niemców, gdyby nie zbrodnie popełnione wcześniej przez III Rzeszę.
- Misją fundacji jest nie tylko zachowanie pamięci o przymusowych wysiedleniach i ich potępienie, lecz także pogłębienie procesu pojednania i porozumienia - czytamy we wstępie do koncepcji. Zamiarem jest także ukazanie "różnorodności perspektyw" w podejściu do tej problematyki.
Za motto koncepcji wystawy posłużyły słowa polskiego intelektualisty, Jana Józefa Lipskiego, współzałożyciela Komitetu Obrony Robotników, który powiedział: "Musimy powiedzieć sobie wszystko, pod warunkiem że każdy będzie mówił o winach własnych. Bez tego ciężar przeszłości nie pozwoli wyjść nam we wspólną przyszłość".
Wystawa zaprezentuje nie tylko politykę wobec mniejszości etnicznych w Europie po I wojnie światowej, lecz także rozwój i skutki totalitaryzmu, masowe ludobójstwo, powstanie obozów zagłady oraz masowe wysiedlenia, które zapoczątkowali Niemcy w okupowanej Polsce. Po obszernym historycznym wstępie wystawa odsłoni dalsze skutki wojny, czyli wypędzenia Niemców i innych narodów. Deportację autorzy wystawy chcą przedstawić na podstawie indywidualnych losów rodzin oraz pojedynczych osób.
Drugie podejście
Prace nad aktualnym projektem trwały dwa lata i jest to już druga próba podejścia do tego trudnego tematu. W ostatniej koncepcji sprzed dwóch lat zamierzano zaprezentować wszystkie większe deportacje XX wieku w Europie. Autorzy odeszli jednak od tego pomysłu w obliczu krytyki, iż nie można zestawić obok siebie masowego ludobójstwa, jakiego dopuścili się Niemcy w czasie II wojny światowej i wojny w byłej Jugosławii, czy rzezi Ormian i wysiedleń Niemców z Polski po wojnie. Aktualna koncepcja zakłada jednak ukazanie "europejskiego wymiaru" wysiedleń.
Pomysł centrum dokumentacji wypędzeń wyszedł pod koniec lat 90' od szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. Wtedy domagała się ona wsparcia budowy w centrum Berlina placówki poświęconej cierpieniom niemieckiego narodu. Po dekadzie polsko-niemieckich sporów na ten temat doszło w końcu do porozumienia. Kanclerz Angela Merkel zdecydowała cztery lata temu, że powstanie centrum dokumentacji wypędzeń w ramach projektu rządowego. Erikę Steinbach odsunięto od gremiów decydujących o koncepcji i realizacji muzeum.
Muzeum, w którym ukazana będzie wystawa, mieścić się będzie w gmachu Deutschlandhaus w centrum Berlina. Zakończenie projektu przewiduje się na 2016 rok. Koszt stworzenia placówki wyniesie blisko 30 milionów euro. Oprócz centrum dokumentacyjno-informacyjnego przewidziana jest też stała wystawa o problematyce niemieckiej w kontekście europejskim. W muzeum będą odbywać się również ekspozycje czasowe, poświęcone deportacjom i czystkom etnicznym w XX wieku.
Róża Romaniec, Berlin
red.odp.: Małgorzata Matzke