Holandia. Eksperyment z legalną marihuaną
17 grudnia 2023Chociaż holenderskie coffee shopy już od lat 70. ub. wieku mogą sprzedawać oraz umożliwiać konsumpcję rekreacyjnej marihuany, to zmuszone są ją pozyskiwać z nielegalnych źródeł. Wszystko dlatego, że Holandia tak naprawdę nigdy oficjalnie nie zalegalizowała miękkich narkotyków, postanowiła je po prostu tolerować; konsumpcja narkotyków nie jest karana, podobnie jak posiadanie przy sobie 5 g marihuany na własny użytek.
Nadal zakazana i karana jest natomiast uprawa konopi, właściciele coffee shopów nie mogą też legalnie kupować narkotyków. W rezultacie, skoro nie mają legalnego sposobu na zdobycie narkotyków, które mogą sprzedawać, robią to nielegalnie, a władze po prostu przymykają oko na to, że trafiają one do punktów „tylnymi drzwiami”.
Dziwna sytuacja
Zarówno uprzedni rząd Holandii (pod koniec listopada holenderskie wybory parlamentarne wygrała skrajna prawica), jak i holenderskie gminy uznały tę sytuację za co najmniej dziwną i postanowiły podjąć próbę zalegalizowania „szarej strefy” handlu miękkimi narkotykami. Zwłaszcza, że coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawiały się głosy, że obecne rozwiązania sprzyjają nie tylko rozwojowi przestępczości – w Holandii oraz Belgii odnotowano w ostatnich latach gigantyczny wzrost przestępstw związanych z przemytem narkotyków – ale mogą także zagrażać zdrowiu, jeśli kupowany na czarnym rynku towar nie zostanie odpowiednio przebadany.
Dlatego też holenderskie władze postanowiły przeprowadzić „eksperyment narkotykowy”, a w ramach niego uruchomić pierwszy pilotażowy projekt umożliwiający legalną produkcję i zakup marihuany na drobną skalę. Jak tłumaczą holenderskie władze, chcą w ten sposób ocenić, na ile możliwa jest legalizacja uprawy i sprzedaży konopi i jak odbiłoby się to na gminach, zdrowiu publicznym i poziomie przestępczości.
Minister przyjął pierwszą dostawę
Projekt właśnie ruszył. Póki co w formie testowej i w dwóch holenderskich miastach: Bredzie i Tilburgu. W piątek (15.12) ustępujący właśnie minister zdrowia Ernst Kuipers oficjalnie przyjął pierwszą dostawę legalnej marihuany do punktu sprzedaży w Bredzie. Docelowo w projekcie ma wziąć udział 11 gmin, w tym m.in. Almere, Groningen. Maastricht i dołączony na końcu Wschodni Amsterdam. Faza pilotażowa ma zakończyć się najpóźniej latem, wówczas już wszystkie 11 gmin będzie się zaopatrywało w towar u legalnych dostawców; potem eksperyment wejdzie w fazę właściwą, która potrwa przynajmniej cztery lata.
Rządowe pozwolenie na uprawę i dostawę legalnych konopi otrzymało jeszcze w 2020 r. wybranych w drodze loterii dziesięciu hodowców; specjalna komisja oceniła m.in. warunki upraw oraz bogactwo hodowanych gatunków. Same uprawy są monitorowane, a plantatorzy muszą liczyć się z oficjalnymi inspekcjami kontrolującymi np. czy w procesie produkcji nie są wykorzystywane szkodliwe dla zdrowia i środowiska pestycydy. Legalny towar jest dostarczany do sprzedawców w zaplombowanych furgonetkach, dostawy mają też być regularnie kontrolowane, aby zagwarantować, że na rynek przy okazji nie trafi nielegalna marihuana - za sprawdzanie jakości dostarczanej przez hodowców marihuany oraz szczelności jej pakowania odpowiedzialna będzie holenderska agencja ds. kontroli jakości żywności.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Sprzedawcy zobowiązani są prowadzić dokładną ewidencję kupowanych i sprzedawanych przez siebie produktów, łącznie z informacjami o pochodzeniu sprzedawanej przez siebie marihuany. Jak zapewniają holenderskie władze - dane osobowe klientów nie będą rejestrowane.
„Czekaliśmy na to 40 lat!”
Uczestnictwo w projekcie jest dobrowolne, w tej chwili bierze w nim udział 19 coffe shopów, w tym 8, czyli wszystkie punkty działające w Bredzie i 11 z Tilburga. Przez kolejne sześć miesięcy będą się one mogły legalnie zaopatrywać w towar od certyfikowanych dostawców (w tej chwili jest ich trzech, od lutego będzie pięciu, potem dołączą pozostali). – Czekaliśmy na to ponad 40 lat! – powiedział w rozmowie ze stacją NOS NL Ed Pattache, właściciel coffee shopu Paradijs w Bredzie. Dodał również, że dostarczona marihuana jest dobrej jakości i wolna od pestycydów. Poza sprzedażą legalnych konopi, coffee shopy w obu miasta nadal będą mogły sprzedawać produkty pozyskiwane od dotychczasowych, nielegalnych dostawców. Klienci będą mogli wybrać, które produkty wolą kupić.
Władze już zapowiedziały, że – przynajmniej przez kilka kolejnych miesięcy - będą na ten proceder przymykać oko. Zwłaszcza, że ma to też zapewnić płynność sprzedawcom, bo – przynajmniej w fazie pilotażowej programu – będą oni za jednym razem mogli kupić maksymalnie 500 g legalnej marihuany. To – w ocenie właścicieli punktów – za mało i może oznaczać, że od czasu do czasu legalny towar będzie zwyczajnie wyprzedany. – Traktuję tę wstępną fazę projektu jako taki „eksperyment w ramach eksperymentu” – napisał w oświadczeniu przekazanym DW burmistrz Tilburga Theo Weterings. Jak dodał, chęć udziału w projekcie zadeklarowało jak dotąd 11 działających w mieście punktów sprzedaży, kolejne powinny dołączyć do projektu już na początku roku.
Trudne początki
Chociaż prace nad projektem poprzedni rząd w Holandii rozpoczął jeszcze w 2017 r., a w 2019 r. wniosek został zatwierdzony przez Senat, to program był wielokrotnie odraczany. Częściowo ze względów politycznych, bo chociaż w Holandii chyba każda partia polityczna porusza w swoim programie kwestie związane z miękkimi narkotykami, to pomysły na nie są różne – części frakcji jest za legalizacją miękkich narkotyków, inne (w tym nowo wybrana partia rządząca) zaostrzenia holenderskiej polityki narkotykowej. Na rozpoczęcie projektu z niecierpliwością czekali również zagraniczni inwestorzy, m.in. z Kandy, którzy już w fazie przygotowawczej eksperymentu zainwestowali z holenderskie uprawy grube miliony z nadzieją, że ostatecznie uda im się wejść na pierwszy europejski rynek, gdzie rekreacyjna marihuana sprzedawana będzie legalnie.
Projekt opóźnił się także z powodów kłopotów z jakimi borykali się plantatorzy, często prozaicznych, jak to, że cześć z nich nie mogła na przykład otworzyć konta w banku, bo te nie chciały być wiązane z uprawami marihuany. Inni mieli też problemy z uzyskaniem w swoich gminach pozwoleń na działalność. Szacuje się, że żeby w pełni sprostać oczekiwaniom rynku, każdy z hodowców powinien produkować rocznie 6,5 ton legalnej marihuany. To, zdaniem ekspertów, oznacza inwestycje na poziomie od 15 do 30 mln euro. Dzisiaj w 102 holenderskich gminach działa około 570 coffee shopów, najwięcej, bo ponad 160 z nich mieści się w Amsterdamie.