Imigranci wzbogacają Niemcy. Dosłownie
28 listopada 2014"Suedwest Presse" pisze: "Według obiegowych opinii Niemców, cudzoziemcy zawsze żyli ich kosztem. Prawda jest zgoła inna: budżet państwa i budżety samorządowe oraz kasy systemu zabezpieczeń społecznych w znacznym stopniu zasilane są przez imigrantów. Jeżeli ta prawda, poparta teraz badaniami naukowymi, trafi wreszcie do przekonania Niemców, może także sceptycy i przeciwnicy napływu imigrantów dadzą się przekonać, że imigracja ma jak najbardziej sens, tym bardziej do kraju, którego społeczeństwo do roku 2050 ma skurczyć się o 20 milionów osób. Pomyśleć trzeba o negatywnych następstwach tego dla gospodarki Niemiec i jej systemów zabezpieczeń społecznych. Pozytywny trend, jeżeli chodzi o wysokość podatków płaconych przez cudzoziemców i ich składki socjalne, ma jednak związek z kryzysem gospodarczym w innych państwach UE. Niemcy magicznie przyciągają wielu dobrze wykształconych ludzi z targanych kryzysemkrajów Europy Południowej. Taki rozwój sytuacji generalnie pokazuje, że jeżeli imigrantom umożliwia się kształcenie i wspiera ich awans społeczny, jest to z korzyścią nie tylko dla nich samych, lecz trakże dla kraju, który przyjmuje ich z otwartymi ramionami. Jest to oczywiście dość jednostronny, ekonomiczny punkt widzenia, ale jeżeli pomoże on także w obaleniu kulturowych i społecznych zastrzeżeń wobec imigrantów, to i tak dobrze".
"Reutlinger General-Anzeiger" pyta: "Co właściwie mówi ta analiza naukowa? Wiele i jednocześnie nic. Wiele o tyle, że za pomocą tych liczb można czarno na białym udowodnić, iż RFN nie trzeba wcale uważać za żywiciela wszystkich tych ludzi, którzy z najróżniejszych powodów trafiają do Niemiec, szukając tu szczęścia. Z drugiej strony z przedłożonych liczb nic nie wynika. Opierają się one bowiem na niczym innym, jak na istniejącym od zawsze stanie rzeczy. Każdy cudzoziemiec, jak i każdy Niemiec, płaci w RFN zgodnie z obowiązującym prawem podatki i składki socjalne. I odwrotnie; każdy ma prawo do świadczeń socjalnych, jeżeli mu one przysługują. Do tego nie potrzeba żadnej statystyki".
"Na wszelkie problemy i zastrzeżenia najlepsze są gołe liczby" - twierdzi "Westdeutsche Allgemeine Zeitung". "A szczególnie wtedy, gdy skołowani ludzi wszystko wrzucają do jednego worka. Na przykład koszty udzielania schronienia uchodźcom, koszty powodowane przez obywateli UE, którzy przyjeżdżają do Niemiec, i chcą tu zostać, pomimo że nie znaleźli tu pracy - i wreszcie koszty związane z cudzoziemcami, którzy żyją w Niemczech już od bardzo dawna. Z tego szybko ukuwa się obiegową opinię, że 'cudzoziemcy są ciężarem dla naszych systemów społecznych'. Ale to się nie zgadza. Wręcz przeciwnie: grubo ponad 6 milionów cudzoziemców, którzy żyją w Niemczech, jest pod wieloma względami wzbogaceniem dla naszego kraju - także pod względem finansowym. Nie obciążają oni wcale budżetu państwa, a aktualnie nawet go odciążają. Płacą bowiem więcej podatków i składek na świadczenia, niż im się wypłaca. Im lepiej będą w przyszłości wykształceni, tym łatwiej bądą mogli znaleźć pracę - i tym stabilniejsze będą nasze wpływa budżetowe".
Jak wylicza dodatkowo "Bild-Zeitung": "Każdy mieszkaniec Niemiec mógłby płacić rocznie 400 euro mniej podatków, gdyby w przyszłości przybywało rocznie do Niemiec 200 tys. imigrantów, 30 proc. z nich miałoby wysokie kwalifikacje, a dalsze 50 proc. chociaż średnie kwalifikacje zawodowe".
opr.: Małgorzata Matzke