Inżynier VW skazany w USA. Wysoki wymiar kary
25 sierpnia 2017Sąd w Detroit skazał po raz pierwszy pracownika koncernu Volkswagena za rolę, jaką odegrał on w skandalu wokół manipulacji emisji spalin w samochodach z silnikami diesla.
Sędzia Sean Cox wymierzył inżynierowi Jamesowi Robertowi Liangowi, który wiele lat pracował w koncernie VW, karę 40 miesięcy pozbawienia wolności i karę pieniężną w wysokości 200 tys. dolarów.
63-letni Liang, legitymujący się niemieckim paszportem, skazany został za oszustwo wobec Stanów Zjednoczonych poprzez instalację oprogramowania w samochodach VW, umożliwiającego manipulację wyników emisji spalin. Sędzia Cox określił to jako „poważne przestępstwo”, w którym oskarżony odgrywał kluczową rolę. Liang jest jednym z ośmiu byłych lub jeszcze zatrudnionych pracowników VW, których w USA podejrzewa się o spisek w celu dokonania oszustwa i łamania amerykańskich przepisów o ochronie środowiska.
Skrucha się opłacała
Niemiecki inżynier, będący specjalistą w dziedzinie budowy silników diesla, jak sam podał, pracował w VW od 1982 r. Po odkryciu afery dieslowej już dość wcześnie złożył on zeznania przed amerykańskimi władzami i kooperował ze służbami śledczymi. Uwzględnione zostało to w wyroku. Wymiar kary jest znacznie niższy niż przewidywany ustawowo najwyższy wymiar kary 7 lat więzienia i do 400 tys. dolarów kary pieniężnej.
Mimo tego sędzia wymierzył surowszą karę niż ta, jakiej domagał się oskarżyciel. Prokuratura żądała trzech lat więzienia i 20 tys. dolarów kary. Koncern Volkswagena we wrześniu 2015, po zarzutach przedstawionych przez amerykańskie urzędy ochrony środowiska, przyznał, że przy pomocy specjalnego oprogramowania na dużą skalę manipulował wynikami testów emisji spalin. Koncern VW poniósł już prawne konsekwencje tych działań zawierając z amerykańskimi klientami ugody opiewające na miliardy dolarów. Obecnie amerykańskie władze próbują wszelkimi środkami pociągnąć do odpowiedzialności karnej osoby odpowiedzialne za te oszustwa.
DPA / Małgorzata Matzke