Islam w kampanii wyborczej w RFN. "Fikcja multikulturalizmu"
1 sierpnia 2017Niemcy są krajem, w którym obowiązuje rozdział państwa od religii. Religia jest prywatną sprawą każdego obywatela, a państwo jest neutralne światopoglądowo. Ale masowa imigracja do Niemiec, głównie muzułmańskich uchodźców, a także zagrożenie ze strony islamskiego terroryzmu, wywindowały islam na skali politycznego zainteresowania. „Niemcy to nie burka” – stwierdził pod koniec kwietnia minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere domagając się dyskusji o niemieckiej "kulturze przewodniej". Sprawa zakazu noszenia burki pojawia się zawsze przy okazji debat o integracji, islamie i islamizmie, chociaż wśród muzułmanów w Niemczech kobiety całkowicie zasłaniające twarz są raczej wyjątkiem niż regułą. Co prawda już w 2010 roku ówczesny prezydent Niemiec Chrisitan Wulff stwierdził, że „islam jest elementem krajobrazu kulturowego Niemiec”. Ale pod koniec września tego roku odbędą się wybory, w związku z czym niemieckie partie polityczne o ugruntowanej pozycji obawiają się konkurencji ze strony prawicowych populistów.
Główny temat: islam
Główne partie takie CDU czy SPD do tej pory unikają jednak w kampanii wyborczej tematów takich jak islam, integracja czy kultura przewodnia. Dopiero w połowie lipca kandydat socjaldemokratów Martin Schulz podchwycił temat kryzysu migracyjnego. Zdaniem politologa Oskara Niedermayera problematyka uchodźcza, która w odczuciu społeczeństwa jest związana z islamem i terroryzmem, jest zdecydowanie najważniejszym tematem. Naukowiec ocenia, że kwestie te mają potencjał, aby pod koniec kampanii wyborczej zdecydowanie podnieść temperaturę debaty.
Dyskusje o islamie oraz szariacie utrudnia jednak mnogość interpretacji, która prowadzi do zacierania się granic. – Szariat może deptać prawa człowieka, ale równie dobrze może te prawa uzasadniać – mówi prawnik i islamoznawca Mathias Rothe. Tam gdzie szariat przekuwa się jednak w system norm, uwidaczniają się zwłaszcza tendencje represyjne – dodaje Susane Schröter kierująca we Frankfurcie nad Menem ośrodkiem badawczym Globalny Islam (FFGI). Widać to choćby w sprawie równości płci. – Wszystkie szkoły prawne wykazują tu coś podobnego. Kobiety i mężczyźni nie są równo traktowani i to mężczyznom należą się przywileje – mówi.
Test równouprawnienia
Zdaniem Schröter także w Europie widać tendencję to rozprzestrzeniania się represyjnego islamu. – Wszędzie gdzie istnieją muzułmańskie dzielnice, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, ale też na przedmieściach Paryża, widać, że islamski porządek przekłada się na porządek społeczny – mówi. Schröter wyjaśnia jak wygląda to w praktyce.
– Na przykład w niektórych dzielnicach kobiety wcale nie przychodzą do restauracji czy kawiarni. Albo wcale nie dyskutuje się, czy kobieta powinna nosić chustę czy nie. Kobiet bez chust już tam nie ma – mówi.
Schröter dodaje, że Niemcy są dalekie od takiej sytuacji. Ale – jej zdaniem – także w Niemczech rośnie presja choćby na muzułmańskie dziewczynki, aby w szkole nosić chusty i przestrzegać zasad segregacji płci.
– Dziewczynki poddawane są mobbingowi, ich zdjęcia publikowane są w internecie z załączonym komunikatem dla rodziców: wasza córka to ździra – mówi badaczka.
Fikcja multikulturalizmu?
Zdaniem drezdeńskiego politologa Wernera Patzelta takie sytuacje pokazują „fikcję multikulturalizmu”. Jak podkreśla, równość płci jest szczególnym składnikiem europejskiej i zachodniej kultury. Politolog mówi, że multikulturalizm zakłada, iż wszyscy imigranci przyjmą naszą kulturę, dekorując ją jedynie własnym folklorem, na przykład poprzez ubiór czy święta. – Ale tak nie jest, jeśli ktoś traktuje poważnie pewną interpretację swojej religii –.mówi. Odnosząc tę sytuację do niemieckich partii politycznych Patzelt ocenia, że im bardziej prawicowe jest dane ugrupowanie, tym częściej domaga się, aby kultura w kraju nie była zmieniania. – I tym mniejsze ma opory, aby domagać się tego od przyjezdnych – stwierdza.
Analizując programy wyborcze niemieckich partii politycznych politolog Oskar Niedermayer dostrzega pytanie, czy Niemcy powinny iść bardziej w kierunku społeczeństwa multikulturalnego, czy też powinno się raczej mocniej odnosić do historycznych norm i systemów niemieckiego społeczeństwa.
Matthias von Hein / Wojciech Szymański