Jajeczny skandal już w 15 krajach UE, Szwajcarii i Hongkongu
11 sierpnia 2017Unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andriukaitis zwołał w związku z jajeczną aferą posiedzenie kryzysowe. Odbędzie się ono 26 września – poinformował w piątek (11.08.2017) w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej. Andriukaitis zapowiedział, że chce wyciągnąć nauczkę z tej afery.
Nazwa jak szyderstwo
Jak powiedział Andriukaitis agencji AFP, rozmawiał już z odpowiedzialnymi ministrami w Niemczech, Belgii i Holandii. Te trzy kraje są najbardziej dotknięte aferą. W Belgii najwyraźniej do czysto roślinnego środka dezynfekcyjnego dla zwierząt został dodany środek fipronil zwalczający wszy, kleszcze i roztocza. W hodowli zwierząt użytkowych nie jest on w UE dopuszczony. Skażony środek dezynfekcyjny zastosowała holenderska firma w licznych kurzych fermach w Holandii i Niemczech.
W Holandii zatrzymanych zostało tymczasem dwóch menedżerów firmy "Chickfriend", która miała użyć fipronilu w fermach. Uwaga śledczych skierowana jest też na belgijskie przedsiębiorstwo podejrzane o dodawanie fipronilu do środka dezynfekcyjnego Dega 16. W Belgii i Holandii przeprowadzono szereg policyjnych obław i przeszukiwań.
10,7 mln jaj tylko w Niemczech
W samych Niemczech sprzedano miliony skażonych jaj – według doniesienia dziennika "Rheinische Post" federalne ministerstwo rolnictwa zakłada, że zostało rozprowadzonych co najmniej 10,7 mln jaj zanieczyszczonych fipronilem.
Skażone tym środkiem owadobójczym jajka pojawiły się ostatnio także w Słowacji, Rumunii i Danii. Polskie media podały w piątek, że partię takich jaj wykryto również w Wielkopolsce, Kujawsko-Pomorskim i na Mazowszu. Nie trafiły one jednak do konsumentów.
W Rumunii została odkryta tona skażonego fipronilem płynnego żółtka z Niemiec. W Słowacji znaleziono w magazynie ponad 20 palet ugotowanych na twardo skażonych jajek importowanych przez Niemcy z Holandii. W Danii blisko 20 ton jaj z zawartością szkodliwej substancji trafiło przez belgijskiego dostawcę do kawiarni, stołówek i firm cateringowych. We Francji, według informacji francuskiego ministra rolnictwa Stephane Traverta, od kwietnia br. sprzedano około 250 tys. skażonych jaj. Travert ocenił jednak, że ryzyko dla konsumentów jest minimalne.
Wzajemne oskarżenia
– Szczegółowo musimy wyjaśnić, co się stało – powiedział agencji AFP unijny komisarz Andriukaitis. Dodał, że niezbędna jest kompleksowa analiza tej sprawy. Eksperci muszą dociec, gdzie powstały problemy, "żebyśmy mogli usiąść i zastanowić się nad rozwiązaniami i wnioskami".
Uwikłane w aferę państwa UE obarczają się nawzajem winą za jej wybuch: Belgia zarzuca Holandii, że przemilczała pierwsze informacje z końca 2016 r. o wykryciu fipronilu w kurzych fermach. Niemiecki minister rolnictwa Christian Schmidt (CSU) skrytykował zarządzanie kryzysowe w Belgii i Holandii. Jego zdaniem przepływ informacji był zbyt wolny i oszczędny.
Andriukaitis podkreśla na tle afery, że bezpieczeństwo żywności w Unii Europejskiej jest jednym z najwyższych na świecie, system jest "bardzo dobry". Teraz państwa unijne muszą współpracować, żeby wyciągnąć ze skandalu odpowiednie wnioski. – Zamiast tracić energię na obarczanie się wzajemnie winą, powinniśmy patrzeć w przyszłość – podkreślił komisarz UE.
afp, rtr, dpa / Elżbeta Stasik