Jak walczyć z kartelami
15 kwietnia 2011Na mocy artykułów 81-89 Traktatu o Wspólnocie Europejskiej, regulujących zasady konkurencji, tworzenie karteli jest zabronione. Zmowa kartelowa ma na celu zapewnienie firmom, które ją zawiązały, jak najdalej idącej kontroli nad rynkiem poprzez ustalanie korzystnych dla siebie cen produkowanych artykułów lub świadczonych usług. W Niemczech nad przestrzeganiem reguł wolnej konkurencji czuwa Federalny Urząd Kartelowy.
Nielubiani inspektorzy
Urząd zatrudnia w tej chwili 320 pracowników. Na jego czele stoi Andreas Mundt, który dobrze sobie zdaje sprawę, że w oczach szefów kontrolowanych firm jego podwładni uchodzą za"zbirów" i "siepaczy". Na prezesie Urzędu nie robi to jednak większego wrażenia. Gospodarka wolnorynkowa może rozwijać się tylko wtedy, kiedy zasada wolnej konkurencji jest w niej wartością nadrzędną.
Z drugiej strony zmowy cenowe dają uczestniczącym w niej firmom tyle korzyści, że co rusz ulegają pokusie zawiązania kartelu. Na szczęście prezes Urzędu Kartelowego może zawsze liczyć na poparcie ministra gospodarki Rainera Brüderle, który opowiada się za nakładaniem na nieuczciwe firmy coraz wyższych kar pieniężnych.
W razie wykrycia zmowy kartelowej, grzywna wynosi obecnie do 10 procent obrotów firm, które uzgodniły po cichu między sobą ceny oferowanych produktów. Firmy uważają takie kary za drakońskie i bronią się przed nimi na wszelkie, możliwe sposoby.
Nie na wiele się to jednak zdaje. Niemiecki Urząd Kartelowy nie zna litości, a kiedy w zmowie cenowej uczestniczą firmy z więcej niż trzech krajów UE, sprawę przejmuje Komisja Europejska. W ubiegłym roku w siedmiu wykrytych przypadkach zmowy kartelowej Komisja nałożyła na ich uczestników kary grzywny o łącznej wysokości trzech miliardów euro.
Drogi proszek do prania
Najnowszym przykładem zmowy cenowej jest nielegalne porozumienie trzech, znanych producentów proszków do prania. Koncerny: Henkel, Procter & Gamble oraz Unilever przez trzy lata sprzedawały je w ośmiu krajach unijnych po uzgodnionych między sobą cenach.
Unilever i Procter & Gamble kosztowało to 315 mln euro kary. Firma Henkel jej uniknęła, bo sama wcześniej zgłosiła nadużycie do Federalnego Urzędu Kartelowego. Nawiasem mówiąc tylko dlatego cała sprawa wyszła na jaw.
W tym przypadku śledztwo trwało tylko półtora roku, bo uczestnicy kartelu zdecydowali się na ugodę z władzami. Taka opcja jest opłacalna dla obu stron - wyjaśnia unijny komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia. Przyznanie się przez przedsiębiorstwo do zmowy kartelowej, zmniejsza karę grzywny o 10 procent, a europejskie urzędy kartelowe mogą szybciej zakończyć postępowanie dowodowe i podjąć decyzje o ukaraniu uczestników zmowy.
Wspomniana wyżej firma Henkel z Düsseldorfu skorzystała dodatkowo na wprowadzonej w życie w Niemczech w roku 2000 instytucji świadka koronnego w postępowaniu kartelowym.
Światowy urząd kartelowy?
Unijne urzędy kartelowe od dłuższego czasu pomyślnie współpracują ze sobą, nie bacząc na wciąż utrzymujące się różnice w narodowych uregulowaniach prawnych dotyczących prawa kartelowego. Z tego też powodu niemiecki minister gospodarki, Rainer Brüderle, coraz częściej zgłasza publicznie pomysł powołania do życia światowego urzędu kartelowego.
Na razie, jak mówi, traktuje go tylko jako "marzenie", ale wierzy, że pewnego dnia się ono ziści, bo w warunkach stale postępującej globalizacji powstanie takiej instytucji staje się coraz bardziej potrzebne.
Jego zdaniem, najlepiej byłoby, gdyby za takim rozwiązaniem opowiedziała się Światowa Organizacja Handlu. Minister Brüderle ma rację, ale rokowania w tej sprawie idą jak po grudzie, podobnie zresztą jak w przypadku zniesienia ograniczeń celnych. Na światowego strażnika wolnej konkurencji przyjdzie nam zatem jeszcze trochę poczekać.
Sabine Kinkartz / Andrzej Pawlak
red. odp.: Iwona D. Metzner