"Jesteśmy największą liczebnie mniejszością"
21 kwietnia 2012Bartosz Dudek (B.D.): Z jakimi bolączkami boryka się dzisiaj Mniejszość Niemiecka?
Ryszard Galla (R.G.)*: Najważniejszym problemem jest nauka języka niemieckiego jako ojczystego. W ciągu ponad dwudziestu lat powstało wiele szkół w których nauczamy języka niemieckiego, ale wciąż jednak jako obcego – trzy, pięć godzin tygodniowo. To za mało. Naszym celem jest nauczanie języka jako ojczystego i stworzenie szkół dwujęzycznych. Takie szkoły, dla których nawet bylibyśmy organem prowadzącym, próbujemy utworzyć od wielu lat. Brakuje jednak zrozumienia rodziców, którzy nie zawsze są przekonani do tego, że właśnie my moglibyśmy taką szkołę poprowadzić.
B.D.: A jak wygląda dostęp mniejszości do mediów publicznych?
R.G.: Ten problem dotyczy wszystkich mniejszości w Polsce. Media publiczne nie do końca potrafią zrozumieć na czym powinna polegać realizacja ich misji, stąd też te programy są traktowane marginalnie, często emitowane tylko na poziomie regionalnym. Media centralne nie uwzględniają tych potrzeb. Bardzo często w sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych dyskutujemy nad tym, co zrobić, żeby ten dostęp do mediów był lepszy. Wiedza większości o mniejszości jest bardzo mała, wiele aktów rasizmu wynika właśnie z niewiedzy.
B.D.: W takim razie skąd czerpać wiedzę na temat mniejszości?
R.G.: Mimo, że już dwadzieścia lat oficjalnie możemy mówić, że jesteśmy Niemcami w Polsce, to nie opracowaliśmy systemu zbierania informacji, wiedzy, historii i prowadzenia badań nad mniejszością. Także ten problem chcielibyśmy rozwiązać. Myślę, że w najbliższym czasie powstanie odpowiedni instytut.
B.D.: Jak układają się stosunki niemieckiej mniejszości z polską większością?
R.G.: Na poziomie politycznym to bywa różnie, bo często jesteśmy traktowani jak partia polityczna, od czego się zawsze odżegnujemy, bo nią nigdy nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy. Natomiast w życiu codziennym określiłbym nasze stosunki jako harmonijne. Zdarzają się pewne spięcia, ale nawet w najlepszej rodzinie jest pogoda i jest burza. Ostatnio jadąc pociągiem poznałem architekta z Wrocławia, który opowiedział mi, że jest przesiedleńcem ze wschodu. Ale był zachwycony tym co napotkał na Śląsku, zwłaszcza na Dolnym Śląsku - to wielkie uprzymysłowienie, ta technologia, która tutaj zawsze funkcjonowała. Bardzo ceni sobie tych wszystkich ludzi, których tutaj poznaje, a którzy mają te korzenie niemieckie, śląskie, podkreślając, że ich pracowitość i profesjonalizm może być dla innych przykładem.
B.D.: Przeprowadzono niedawno cenzus i okazuje się, że osób narodowości niemieckiej w Polsce jest coraz mniej …
R.G.: Każda mniejszość z definicji jest narażona na asymilację, zawsze jest tą częścią słabszą. Nie powinniśmy przykładać tak znaczącej wagi do spisu powszechnego, aczkolwiek jest to pewien sygnał. Jest to czynność, która została wykonana w określonym czasie, w określonych uwarunkowaniach i ludzie z różnych względów tak określali swoją narodowość jak określali. Na pewno widzimy tutaj wiele nieprawidłowości i niedociągnięć czy też braku szczelności systemu. Oczywiście musimy odpowiedzieć sobie na pytanie co się stało z tym ubytkiem. Mimo wszystko jesteśmy największą liczebnie mniejszością i ważne jest, by w dalszym ciągu dbać o kulturę i język. Jeśli chodzi o liczby to takim wymiernym wynikiem jest ilość wydanych paszportów niemieckich, liczba ta znacznie przekracza 109 tysięcy. Myślę, że na pewno pewien proces ubytku będzie postępował, natomiast nasza rolą jest to, abyśmy dbali o przyszłość, żeby młode, urodzone w Polsce pokolenie, miało świadomość, że jest pochodzenia niemieckiego.
Zobacz galerię: Jest taka mniejszość >>
Rozmawiał Bartosz Dudek
opr. Anna Macioł
*Ryszard Galla (ur. 1956), polityk Mniejszości Niemieckiej, od 2005 roku poseł na Sejm V, VI i VII kadencji.