Niemiec z Siedmiogrodu prezydentem Rumunii [WYWIAD]
21 listopada 2014DW: Panie Prezydencie. Jest Pan absolutnym zwycięzcą wyborów prezydenckich w Rumunii, pomimo, że sondaże zapowiadały wygraną premiera Wiktora Ponty. Co, zdaniem Pana, przesądziło o tym zwycięstwie, które analitycy polityczni nazywają „historycznym”?
Klaus Iohannis: Przede wszystkim powinno się mówić o „historycznej” niespodziewanie wysokiej frekwencji. Cały świat mógł się przekonać, jak silne jest przywiązanie rumuńskich obywateli do wolności i demokracji. To było imponujące! Po drugie uważam, że przełamałem cały szereg stereotypów i uprzedzeń odnoszących się do wyobrażeń o praktyce politycznej i ogólnie o tym, co w Rumunii jest możliwe. Wyborcy to zrozumieli. Ich głos, ale przede wszystkim ogromny udział w ostatniej turze wyborów był dla nas wszystkich jasnym sygnałem: Rumuni chcą dalekosiężnych zmian w sposobie rządzenia krajem.
Jaka jest konkretnie Pana wizja "Rumuni dobrej roboty"?
Chcę silnej i dobrze prosperującej Rumunii. A konkretnie, mam wizję kraju, w którym każdy wykonuje swoją pracę, w którym każdy rozpoczęty projekt realizowany jest do końca, w którym prawo w takim samym stopniu obowiązuje każdego, w którym politycy i instytucje służą obywatelom. Razem możemy kształtować życie w Rumunii jak zechcemy. W moim programie wyborczym sformułowałem 11 dziedzin, którymi musimy się zająć na drodze konsensusu ze społeczeństwem i klasą polityczną. Najważniejsze z nich to publiczny system edukacji, służby zdrowia, system emerytalny ale też cały obszar gospodarki.
W kampanii wyborczej obiecał Pan między innymi, że zagwarantuje w Rumunii praworządność i będzie zwalczać korupcję. Jak Pan sobie to wyobraża w sytuacji, kiedy socjaliści stanowią w parlamencie większość? Przez ostatnie dwa lata między socjaldemokratą premierem Pontą i ostatnim konserwatywnym prezydentem Traianem Basescu toczyła się nieustannie walka o władzę. Co Pan zmieni i co powinno ulec zmianie?
Myślę, że prezydentowi przypada szczególna rola stróża prawa i niezależności wymiaru sprawiedliwości, a także kontynuatora walki z korupcją. To ma wielkie znaczenie dla rumuńskiej demokracji i muszą to zrozumieć wszystkie rządy, wszystkie partie. Bez względu na to, kto posiada większość, potrzebny jest nam polityczny konsensus. Niepotrzebne są nam deklaracje woli, lecz czyny.
W moim oficjalnym wystąpieniu po wyborach 16 listopada wypowiedziałem się na ten temat w sposób jasny. Wezwałem też polityczne ugrupowania, aby swymi działaniami potwierdziły, że zrozumiały prawdziwe znaczenie wyniku tych wyborów. A konkretnie chodziło o ostateczne odrzucenie w parlamencie planowanej amnestii i ułaskawienia osób, którym zarzuca się korupcję, a także o uchylenie immunitetu posłów i wyrażenie zgody na wdrożenie przez prokuraturę śledztwa w przypadku posłów podejrzanych o korupcję. To stało się w ciągu dwóch dni. Czyli, wszystko jest możliwe! Prezydent jest więc w państwie tą osobą, która w kluczowych kwestiach może zadbać o porozumienie.
W kontekście kryzysu ukraińskiego Rumunia, jako kraj UE z najdłuższą granicą z Ukrainą, znajduje się w niezwykle kompleksowej sytuacji geopolitycznej. Jakie są priorytety Pana polityki zagranicznej?
Jako prezydent Rumunii, będę kontynuować kierunki naszej polityki zagranicznej i będę ją wzmacniać. Dotyczy to przede wszystkim strategicznego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi oraz roli Rumunii w NATO i w UE. W obecnym skomplikowanym kontekście geopolitycznym Rumunia będzie poważnym i wiarygodnym partnerem, na którym nasi sojusznicy mogą polegać.
W kampanii wyborczej wspierali Pana i sympatyzowali z Panem niemieccy politycy – między innymi Angela Merkel. Teraz pogratulował Panu zwycięstwa wyborczego prezydent Joachim Gnauck i zaoferował pomoc we wdrażaniu reform. Czy niemiecko-rumuńskie relację wchodzą w nowy etap?
Tak, myślę, że możemy śmiało mówić o nowym etapie szczególnie w stosunkach między Rumunią a Niemcami. Ale to dotyczy nie tylko relacji z Niemcami. Uważam, że Rumunia generalnie musi uzyskać wyraźniejszy profil w Unii Europejskiej. Rumunia musi być bardziej aktywna i musi zacząć czynnie włączać się w prace organizacji, do których należy, musi lepiej wykorzystywać swój potencjał.
Rozmawiała Laviana Pituó
tł. Barbara Cöllen