Kościelny telefon zaufania dla pokrzywdzonych
7 kwietnia 2010Od wtorku do Wielkiego Czwartku dyżurujący przy telefonie alarmowym hotline psycholodzy i socjolodzy rozmawiali przez 5 minut do godziny z 394 osobami, z 91 osobami skontaktowali się za pomocą poczty elektronicznej. Rzecznik prasowy diecezji trewirskiej (Trier) Stephan Kronenburg powiedział: „ Z takim oddźwiękiem się nie liczyliśmy”. Jak poinformował, dotychczas tylko 18 procent osób, które połączyły się z kościelnym telefonem zaufania, ale nie mogły odbyć rozmowy, bo dyżurujący byli zajęci, zostawiło swój numer telefonu.
Numer 0800-120 1000
W pierwszej kolejności na numer hotline zgłaszały się ofiary molestowania i ich krewni. „Z naszej oferty korzystają przede wszystkim osoby, do których ją skierowaliśmy” – oświadczył Kronenberg. Nie potrafił dokładnie opisać struktury tematycznej rozmów. Powiedział jednak, że nie tylko molestowanie seksualne przez duchownych odgrywa w rozmowach ważną rolę, lecz także stosowanie siły. „Ale granica między jednym a drugim jest płynna” – stwierdził. Jeśli uczniów bito kijem po gołej pupie, należałoby się zastanowić, gdzie zaczyna się molestowanie". W rozmowach opowiadano o takich przypadkach szczególnie z lat 60-70.
Rozmiar problemu
Opiekę nad uruchomioną w ubiegłym tygodniu gorącą linią dla ofiar molestowania Episkopat Niemiec (Deutsche Bischofskonferenz) powierzył poradni społecznej diecezji trewirskiej. Zatrudniła ona specjalistów i terapeutów. Rzecznik diecezji przypomniał, że telefon zaufania Kościoła katolickiego dla byłych wychowanków kościelnych internatów istnieje już od dawna (01804 – 100 400). Ilość osób, która wykręciła nowy numer świadczy o „ rozmiarze problemu” – stwierdził Stephan Kronenberg. Dodał też, że z drugiej strony należy się cieszyć, iż tak dużo osób skorzystało z oferty. W najbliższych tygodniach okaże się, czy poziom zainteresowania się utrzyma. Wtedy trzeba będzie zatrudnić w hotline kilku dodatkowych dyżurnych.
Fnp/ddp/kna/Barbara Coellen
Red.odp.:Iwona Metzner