Kolejna odsłona w swawolnych poczynaniach ADAC
29 stycznia 2014Fakty, które wyszły na jaw w połowie stycznia br. sprawiły, że według publicznych sondaży, nikt już nie ma pełnego zaufania do niemieckiego klubu automobilowego ADAC. Jest on największym w Niemczech stowarzyszeniem – liczy ponad 19 mln. członków.
Skandal rozpętało ujawnienie przez "Sueddeutsche Zeitung", że przy wyborze "Ulubionego Samochodu Niemców" klub podał dzięsięciokrotnie większą liczbę uczestników plebiscytu, niż ich faktycznie było. Prezesi klubu zareagowali frontalnym atakiem na wścibską prasę. Jeden z szefów Karl Obermair twierdził, że te oszczerstwa to "hańba dla dziennikarstwa". Ale już kilka dni później szef działu PR w ADAC Michael Ramstetter przyznał się do fałszowania danych i odszedł z piastowanego stanowiska. ADAC przyznał oficjalnie, że manipulował liczbami uczestników plebiscytów także w poprzednich latach, lecz ponoć zarząd nic o tym nie wiedział.
Jak służbowe samochody
Obecnie wyszło także na jaw, że flota ratunkowych helikopterów ADAC nie zawsze jest używana zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem.
Najpierw okazało się, że prezes ADAC Peter Meyer używał helikopterów jako służbowych środków lokomocji, kiedy miał terminy w terenie. Mowa jest o 30 takich przelotach członków prezydium klubu w minionych 10 latach, lecz zaznacza się, że wszystkie te przeloty były właściwie rozliczane. Prezes Meyer latał helikopterami m.in. do Hamburga i Wolfsburga, i z powrotem do domu. ADAC informuje w tym kontekście, że jeżeli któryś z 51 helikopterów ratunkowych nie jest akurat potrzebny, zdarza się, że są one wykorzystywane do lotów czarterowych.
Zdarzyło się także, że z przelotu pustym helikopterem, lecącym tylko z lekarzem po chorego członka ADAC do Egiptu, skorzystał prywatnie syn jednej z menedżerek klubu wraz ze swym przyjacielem, gdyż chłopcy spóźnili się na swój zarezerwowany, liniowy samolot.
Usługi dla wszystkich
Do kategorii lotów czarterowych zaliczyć należy także użycie helikoptera ratunkowego w lutym 2006 r. do osuszenia podmokłego boiska sportowego w Brunszwiku przed drugoligowym meczem tamtejszego klubu sportowego z Dynamem Drezno. Donosi o tym m.in. gazeta „Die Welt”.
Z początkiem bieżącego tygodnia okazało się ponadto, że ADAC był najwyraźniej pomocny swemu regionalnemu prezesowi oddziału Hesja-Turyngia w znalezieniu dla niego mieszkania. ADAC wybudował w Bad Homburgu luksusowy dom, który ów prezes mógł wynająć. Tłumaczono się, że nieruchomość ta była dla klubu lokatą kapitału.
Pod lupę bierze się obecnie także splot społecznych funkcji działaczy ADAC z ich działalnością zawodową. Jak informuje telewizja ZDF, wiceprezes ADAC ds. ruchu drogowego Ulrich Klaus Becker jest jednocześnie przez swą kancelarię adwokacką kontraktowym adwokatem klubu.
Bliżej członków
Poczynaniami ADAC zainteresowała się obecnie prokuratura, która chce zbadać, czy ujawnione fakty są istotne z punktu widzenia prawa karnego. Sąd Grodzki w Monachium chce bliżej przyjrzeć się strukturze klubu i jego różnorakim zakresom działalności.
Przez wszystkie ujawnione fakty pod presją znalazło się całe kierownictwo klubu. Jego naczelny prezes Meyer nie chce jednak ustąpić ze stanowiska i 22 stycznia br. zapowiedział zreformowanie klubu. Stowarzyszenie, bo taką formę prawną ma ADAC, ma być w przyszłości bardziej transparentne i w jego działania mają w większym stopniu być włączeni sami członkowie. Myśli się także o nadzwyczajnym, walnym zgromadzeniu, które miałoby zadecydować ws. propozycji reform. Byłoby to pierwsze takie zebranie od 1948 roku.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik