Kolejne przypadki ASF przy granicy polsko-niemieckiej
21 września 2020Sasiadująca z Polską Brandenburgia wzmacnia siły w walce ze świńską grypą. Od poniedziałku (21.09.) w tropieniu zakażonych zwierząt uczestniczą specjalnie szkolone psy, które przywieziono z Nadrenii-Palatynatu – poinformował Mario Behnke, rzecznik władz powiatu Odra-Szprewa. To samo dotyczy powiatu Szprewa-Nysa.
Około 60 osób pracuje przy budowie elektrycznego płotu okalającego najbardziej zagrożony region. We wschodniej części Brandenburgii znaleziono dotychczas 13 chorych zwierząt. Wirus jest niegroźny dla człowieka, natomiast w 90 proc. śmiertelny dla dzików i zwierząt domowych.
Wirus także w surowym mięsie
Wirus żyje bardzo długo, przez wiele tygodni lub nawet miesięcy, jak potwierdza Thomas Mettenleiter, szef Instytutu Friedricha Loefflera. Im niższa temperatura, tym wirus jest groźniejszy. – Dlatego poszukiwanie martwych zwierząt odgrywa tak dużą rolę – mówi Mettenleiter.
Wirus znajduje się we krwi zakażonych zwierząt, co sprawia, że kontakt z nimi niesie ryzyko zakażenia. Zarazki mogą przeżyć także w surowym mięsie wieprzowym. To samo dotyczy powierzchni zakażonej paszy, narzędzi i ubrań, poprzez które wirus może zostać przyniesiony do obory.
Żmudna walka z chorobą
Jak długo wirus będzie jeszcze zagrażać zwierzętom w Brandenburgii, nie jest jasne. Jako przykład Mettenleiter podaje Sardynię, dokąd choroba trafiła w roku 1978, istniejąc tam do dziś. Hiszpania i Portugalia walczyły z wirusem przez 30 lat, aż do połowy lat 1990-tych, ale już na przykład Czechy uporały się z nim w rok. W Belgii, po wykryciu pierwszych przypadków wiosną 2020 roku, genomy wirusa stwierdzono jedynie w ciałach nieżyjących już zwierząt.
W Niemczech pierwsze martwe dziki zakażone wirusem zostały znalezione w powiedzie Szprewa-Nysa, po czym władze ogłosiły teren w promieniu 20-25 kilometrów obszarem niebezpiecznym. Obowiązuje tam też zakaz polowań.
Szef Instytutu Friedricha Loefflera nie liczy na to, że w niedługim czasie zostanie wyprodukowana szczepionka. Ważnym elementem walki z epidemią jest zatem zmniejszanie liczebności dzików.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Gospodarcze skutki epidemii
Na granicy z Polską, w regionie Frankfurtu i dalej na południe, w kierunku granicy z Saksonią, stoi już 120-kilometrowe mobilne ogrodzenie pod napięciem, które ma uniemożliwiać przechodzenie dzików z Polski. Rolnicy jednak uważają, że bez stałego ogrodzenia pod napięciem niemieckie władze nie poradzą sobie z epidemią.
Takie żądania docierają także z Dolnej Saksonii, gdzie hoduje się najwięcej świń w skali wszystkich niemieckich landów – ponad 8 milionów. Na początku maja w całych Niemczech było ich 25,4 miliona. Z powodu świńskiej grypy ważni importerzy, w tym Chiny, ograniczyli import niemieckiej wieprzowiny.
(DPA/sier)