Gdy 21 listopada 2013 roku ówczesne władze Ukrainy z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele odmówiły podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, na Placu Niepodległości w Kijowie spontanicznie zaczęli zbierać się ludzie. Demonstracja ta wyznacza początek obywatelskich protestów, które przerodziły się w masowy ruch o nazwie Euromajdan, walczący ze skorumpowanymi, skłonnymi do przemocy, prorosyjskimi władzami, które parę miesięcy później uciekły z kraju.
Latami Kijów i Bruksela prowadziły negocjacje w sprawie umowy stowarzyszeniowej. Miała ona zbliżyć Ukrainę do Unii Europejskiej. W kraju zapanować miały europejskie standardy i wartości, kładąc tym samym kres korupcji. Wielu Ukrainców liczyło także na zniesienie wiz do UE i możliwość zobaczenia na własne oczy, jak żyje się w Europie.
Ukraińcy nie chcą wtrącania się Rosji
Ale zamiast tego rząd w Kijowie nagle opowiedział się za unią celną z Rosją. Podczas szczytu krajów Partnerstwa Wschodniego w Wilnie 28-29 listopada, Janukowycz oficjalnie odmówił podpisania umowy i stowarzyszenia jego kraju z Unią. W oczach Ukraińców było to odebranie im szansy na lepsze życie.
Wcześniej Moskwa wywierała na Kijów ogromną presję. Coraz częściej mówiło się o „wojnie handlowej”. W listopadzie 2013 roku jeszcze nikt nie przypuszczał, że Kreml posunie się do dużo drastyczniejszych kroków wobec Ukrainy. W 2014 roku Rosja zajmuje Krym i roznieca wojnę w Donbasie. Dla wielu Ukraińców staje się jasne, że unia celna z Rosją będzie oznaczać dla ich kraju rosnącą moskiewską kuratelę.
Powstanie przeciwko skorumpowanej władzy
Janukowycz szybko pokazuje, do jakiej przemocy jest zdolny. Już w nocy 30 listopada oddziały specjalne Berkut atakują z niesłychaną agresją pokojowych demonstrantów. Następnego dnia w Kijowie gromadzą się już setki tysięcy zszokowanych brutalnością ludzi. Euromajdan staje się ruchem masowym, zrzeszającym wszystkie grupy społeczne i wiekowe. Zaczyna się „Rewolucja Godności”. Ukraińcy nie pozwalają, aby nadal ich bito, poniżano i okradano.
22 lutego 2014 roku wygrywają tę walkę, w której życie straciło do tego momentu ponad 100 osób. Janukowycz ucieka do Rosji, która do dziś się nim opiekuje i nie dopuszcza do wydania Ukrainie, gdzie toczy się przeciwko niemu zaoczny proces o zdradę stanu.
Ukraina cieszy się dzisiaj ruchem bezwizowym z Unią Europejską. Ludzie jeżdżą na zachód. Podpisano tez umowę stowarzyszeniową. Relacje gospodarcze idą do przodu, na czym korzystają także mieszkańcy. Mimo to, rewolucja jest jednak niedokończona. W polityce, Majdan nie ma już żadnego lidera.
Dlaczego niedokończona?
Korupcja nadal kwietnie na Ukrainie, która wciąż nie jest też państwem prawa. Partie polityczne nie odgrywają prawie żadnej roli w procesie podejmowania decyzji politycznych. Politykę wciąż uprawia się w zaciszu gabinetów, w których oligarchowie pociągają za sznurki. Do tego grona bardzo bogatych przedsiębiorców należy też wybrany w 2014 roku prezydent Petro Poroszenko. Dlatego wielu Ukraińców uważa go za część problemu. Prawdziwej alternatywy nie ma jednak na horyzoncie.
Społeczeństwo obywatelskie na Ukrainie nabrało wiatru dzięki Euromajdanowi. Ale nie ma ono dostatecznego wpływu na politykę. Aktywiści wciąż są tez w niebezpieczeństwie. Wielu tropicieli afer korupcyjnych i dziennikarzy straciło życie już po Majdanie. Przestępstwa nie zostały dotychczas wyjaśnione. Przełom na Ukrainie utknął w miejscu.