Komentarz: Wynocha z UE!
5 września 2015Szanowny Panie Premierze!
Wiemy teraz wszyscy, że obecnie jest Pan stróżem świętego prawa UE, jeżeli chodzi o rejestrację imigrantów i temu podobne rzeczy (nawet, jeżeli kiedyś było to Panu bardzo na rękę, gdy imigranci po przekroczeniu węgiersko-serbskiej granicy możliwie szybko spływali w kierunku Austrii i Niemiec).
Może tylko Pan jeszcze nie wie, że prawo to nie tylko zbiór liter, ale że kryją się za nim wartości i pewien duch. W UE oznacza to prawa człowieka i poszanowanie godności ludzkiej.
Uchodźcom przysługuje prawo do opieki
Konkretnie oznacza to, że wycieńczonym i straumatyzowanym ludziom, a przede wszystkim dzieciom, należy udzielić najpotrzebniejszej pomocy - obojętne, czy w obozie czy nie. Dobrze byłoby dać im wodę i coś do jedzenia. O ubikacjach, kocach, materacach i namiotach nie wspominając. Może jest to dla Pana zaskoczeniem, ale w cywilizowanych krajach przeprowadza się także badania lekarskie.
Oznacza to, że do ludzi tych podchodzi się z pewną dozą zwykłej otwartości i pozytywnym nastawieniem. Wielu z tych imigrantów, a przyjąć można, że większość z nich to uczciwi, ciężko pracujący ludzie, opuściło swój kraj na skutek jakichś ekstremalnych okoliczności. Krajom, które ich przyjaźnie przyjmą, odpłacą się za to z nawiązką, dostarczając im świeżej krwi i uczciwie tam pracując. Coś takiego przydałoby się także Pańskiemu krajowi, który w minionych dniach sprawiał wrażenie dość odizolowanego i totalnie zacofanego.
Trzeba postępować uczciwie i przejrzyście. Na pierwszy ogień nie byłoby źle, gdyby imigranci z Syrii, Afganistanu i Erytrei dostali ulotki informacyjne w innym języku niż węgierski. Poza tym informacje te powinny być zrozumiałym i merytorycznie prawdziwym przekazem. Wydaje mi się, że niezbyt celowe jest wabienie zdesperowanych uchodźców do pociągu, by potem na nieplanowym postoju konwojować ich z policją do jakiegoś obozu. Teraz ludziom będącym na skraju wyczerpania dał Pan chociaż autobusy, żeby mogli dojechać do austriackiej granicy.
Władzom trzeba móc zaufać
Po drugiej stronie granicy imigranci stają się nagle innymi ludźmi, kiedy wiedzą, że mogą mieć zaufanie do władz i że nie będą ich przez cały dzień maltretować węgierscy supergliniarze. Wiem, że Pana kraj nie ma jeszcze doświadczenia w tej kwestii. Ale prawdą jest, że na gruncie zaufania można nawet imigrantów poprosić, żeby udali się do obozu w celu rejestracji i nie musieli kłaść się na torach w odruchu kompletnego zwątpienia. Takie ośrodki recepcyjne i rejestrację mają, nie uwierzy Pan chyba, także Niemcy! Na czym polega różnica? Na zaufaniu!
Od tej ważnej przesłanki, Szanowny Panie Premierze, mogłyby zacząć także Węgry. To przysporzyłoby Panu nie tylko uznanie wielu państw UE, ale pozwoliłoby uniknąć szeregu przykrych niedogodności: tysięcy zdesperowanych uchodźców w pasażach handlowych wokół dworca. Ale może właśnie tego potrzebuje Pan dla swojego tępego populizmu. Tyle, że w takim wypadku nie zasługuje Pan - w przeciwieństwie do uchodźców - na pozostanie w UE
Z wyrazami szacunku
Max Hofmann,
który w mijającym tygodniu był korespondentem w Budapeszcie.
PS: Te propozycje może Pan z powodzeniem przekierować do innych, zaprzyjaźnionych z Panem szefów unijnych państw.
tł. Małgorzata Matzke