Komentarze niemieckiej prasy, poniedziałek, 28 marca 2011
28 marca 2011Monachijska SÜDDEUTSCHE ZEITUNG entuzjastycznie obwieszcza, że niedzielne wybory były spektakularne: „Wyniki wyborów są spektakularne, ponieważ wpłynęło na nie też odległe geograficznie trzęsienie ziemi, trwały ślad, jaki w naszej psychice zostawiła katastrofy nuklearna, i jej echo. Ale wyniki tych wyborów nie są sensacyjne, a to dlatego, bowiem to normale, że w demokracji zwycięzcy nie na zawsze pozostają zwyciężcami, a pokonani pokonanymi. Puentą demokracji jest rządzenie na czas . Niekiedy wprawdzie czekanie na puentę trwa długo; w Badenii-Wirtembergii szczególnie długo. Ale za to puenta jest pieprzna. A pieprz jest zielony”.
FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG stwierdza: „To był głęboki upadek. Wyborcy w Badenii-Wirtembergii, którą CDU i FDP uznawały za swój bastion, rozstrzygnęli, że obie partie tradycyjnie rządzące w tym kraju związkowym, przejdą do opozycji. Jest to szokujące, podobnie jak porażka SPD w Nadrenii – Północnej Westfalii w 2005 roku, czy utrata absolutnej większości przez CSU w Bawarii w ostatnich wyborach do Landtagu. Skutki tego politycznego wstrząsu spowodują perturbacje także w łonie berlińskiej koalicji rządzącej – dotyczy to przede wszystkim utrzymujących się słabych notowań FDP, która ani w Stuttgarcie, ani na poziomie federacji, nie miała/nie ma charyzmatycznych polityków”.
BERLINER MORGENPOST wskazuje: ”Dla Zielonych to początek prawdziwego nareszcie wyzwania politycznego. Przez wiele lat partia zajmowała komfortową pozycją; wolno jej było, jako partii opozycyjnej, pouczać i wymądrzać się. Jako premier Winfried Kretschmann musi dowieść, że potrafi pogodzić ze sobą odwiecznie kwestie konfliktu interesów między ekologią a ekonomią, oszczędzaniem a rozdzielaniem, między bezpieczeństwem a eksperymentowaniem. Faktem jest: Badania-Wirtembergia nie zginie. Wręcz przeciwnie: ten pokazowy kraj związkowy czuje się na tyle silny i pewny siebie, aby odważyć się na eksperyment. Problemy ma raczej nie Stuttgart, ale Berlin. Kanclerz oczekują tygodnie prawdy”.
WESTÄLISCHE NACHRICHTEN konstatuje: „To dzięki wyborcom te wybory przejdą do historii: akurat w kraju związkowym, który, jak Badenia Wirtembergia, jest liderem technologicznym i gospodarczym, wkrótce stery rządów przejmą Zieloni, którzy programowo jak monstrancję niosą przed sobą wrogość do wielkich przedsięwzięć i wysokich technologii. To cezura, która Zielonych i Czerwonych (SPD przyp. red.) nastraja euforycznie, jak radość ze zmian politycznych. Ciekawe czasy – czasy sprzeciwu?”
Berlińska TAGESZEITUNG zauważa: „Od 30 lat Zieloni zabiegają o zmianę polityki energetycznej. Dopiero po ich zwycięstwie w Badenii-Wirtembergii, porównywalnym z trzęsieniem ziemi, jest jasne, że to jest początek dla epokowej zmiany w polityce energetycznej. Dlatego rząd Angeli Merkel nie będzie mógł sobie pozwolić w przyszłości, jak w przypadku przedłużenia okresu pracy elektrowni atomowych, na tak oczywiste działania lobbingowe wbrew woli społeczeństwa. Dlatego nie da się przecenić znaczenia wyborów w Badenii-Wirtembergii”.
Barbara Cöllen
red. odp. Andrzej Paprzyca