Koniec wyludniania wschodnich metropolii
26 stycznia 2016Niemcy ze wschodnich landów nie opuszczają już rodzinnych miast - wynika z raportu Berlińskiego Instytutu ds. Ludności i Rozwoju. Po raz pierwszy od kilkadziesięciu lat udało się niemal wyhamować trend, który doprowadził do wyludnienia wielu miejscowości na wschodzie kraju.
Parcie na wschód
- Do pięciu landów na terenie byłej NRD napłynęło od 2012 roku więcej ludności z zachodu oraz z zagranicy, niż wyjechało powiedział szef instytutu Reiner Klingholz, przedstawiając wyniki najnowszych badań.
Jednak nowy trend nie jest jednakowo odczuwalny we wszystkich landach. Jak na razie korzysta na nim tylko 15 gmin. Natomiast pozostałe 85 proc. wschodnioniemieckich miejscowości nadal się wyludnia. - Przepaść pomiędzy regionami, w których notujemy przyrost oraz spadek ludność, staje się coraz większa - powiedział Klingholz.
Na potrzeby raportu, zatytułowanego "Wędrówka po wschodzie" berliński instytut uwzględnił dane z blisko 2,7 tys. wschodnich gmin. Raport został przygotowany na zlecenie rządu federalnego.
Metropolie korzystają, reszta jeszcze nie
Zwłaszcza miasta jak Lipsk, Drezno, Jena, Erfurt oraz Poczdam przyciągają młode pokolenie, które chce tam studiwać lub kształcić się zawodowo. Wielu absolwentów pozostaje w tych miastach również po zakończenia studiów, bo panuje tam stosunkowo dobra sytuacja na rynku pracy.
- Dzięki temu rośnie atrakcyjność i konkurencyjność wschodnioniemieckich miast, zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym - mówi Klingholz.
Drugą stroną medalu obecnego trendu jest jednak odpływ młodej ludności z prowincji. Raport pokazuje również, że rośnie też liczba średnich miast, w których sytuacja zaczyna się pozytywnie stabilizować. Pomimo to koordynatorka rządu ds. wschodnich landów Iris Gleicke (SPD) pozostaje powściągliwa i jak na razie nie chce mówić o przełomie.
dpa, afp/ Róża Romaniec