Koniec z nauczaniem języków ojczystych? Tego chce AfD
20 lutego 2024Nauczyciele i nauczycielki języków ojczystych w Nadrenii-Palatynacie zwrócili się do partii zasiadających w landowym parlamencie, aby te sprzeciwiły się planom Alternatywy dla Niemiec (AfD) w sprawie zlikwidowania w tym landzie nauczania języków ojczystych od przyszłego roku szkolnego.
Polska redakcja Deutsche Welle jako pierwsza dotarła do pisma, które do polityków zostało rozesłane 18 lutego. “Nie pozwólmy, aby AfD instrumentalizowało nauczanie języków ojczystych na potrzeby swojej kampanii wyborczej" – piszą autorki i autorzy listu.
Deutsche Welle dowiedziało się z kręgów inicjatorów, że pomysł zwrócenia się do polityków wyszedł od nauczycieli języka tureckiego. Wśród osób, które pracowały nad tekstem i popierają ten apel znajdują się też nauczyciele języka polskiego.
Autorzy listu podkreślają, że struktury nauczania języków ojczystych były mozolnie tworzone przez ostatnie dekady. Badania wskazują, że „nauka języka ojczystego ułatwia przyswajanie innych języków, wspiera integrację szkolną i społeczną oraz promuje językowy i kulturowy rozwój osobisty" – czytamy w apelu.
AfD chce uczyć tylko niemieckiego
List nauczycieli i nauczycielek jest reakcją na plany landowej grupy AfD w Nadrenii-Palatynacie. Prawicowi populiści w tym tygodniu złożą wniosek w parlamencie, w którym domagają się od rządu landowego zniesienia nauczania języka ojczystego od września 2024 r.
– Nauczanie języka ojczystego jest kontrproduktywne, a koszty nie mogą być przenoszone na podatników – przekazał polskiej redakcji Deutsche Welle Joachim Paul, landowy poseł AfD, który z ramienia partii odpowiada za tematy związane z edukacją.
We wniosku, nad którym w najbliższy czwartek pochylą się parlamentarzyści w Moguncji czytamy, że w zamian oferty nauczania języków ojczystych „konieczne jest raczej jak najszybsze opanowanie języka niemieckiego i zakorzenienie się w niemieckiej kulturze“. AfD podkreśla, że jeśli rodzice chcą wspierać u swoich dzieci język pochodzenia, to mogą to robić prywatnie w czasie wolnym.
Z lekcji korzystają także polskie dzieci
Lekcje języka ojczystego (z niem. „Herkunftssprachenunterricht", w skrócie HSU) to oferta dostępna w większości niemieckich landów. Zazwyczaj jeśli do szkoły uczęszcza min. 10 uczniów z danej grupy językowej, ich rodzice mają prawo zawnioskować do dyrekcji o organizację dodatkowej nauki wybranego przez nich języka.
W ten sposób mowy swojego pochodzenia uczy się kilkaset tysięcy dzieci w Niemczech. Do najczęściej wybieranych języków należą turecki, arabski i rosyjski, ale i polski. Z danych zebranych w 2020 r. w ośmiu niemieckich landach wynika, że dzięki tej ofercie min. 14 tys. dzieci uczyło się języka polskiego. W Nadrenii-Palatynacie żyje stosunkowo mało rodzin pochodzących z Polski, ale i tak kilka nauczycielek prowadzi zajęcia, z których korzysta blisko 800 polskich dzieci – przekazało nam landowe ministerstwo edukacji. Roczny koszt prowadzenia nauki języków narodowych (w Nadrenii-Palatynacie oferta obejmuje 19 różnych języków) to ponad 9 mln euro - informuje resort.
Powrót do lat 90. XX wieku
Jedna z inicjatorek listu, która chce zachować anonimowość, w rozmowie z Deutsche Welle krytykuje pomysł AfD: – To bardzo populistyczna argumentacja, że osoby uczące się dodatkowego języka będą miały problem z niemieckim. Jedno nie przeszkadza drugiemu. Nauka niemieckiego i języka ojczystego powinna być prowadzona równolegle – tłumaczy.
– Korzystanie z języka ojczystego wręcz pomaga w uczeniu się kolejnych języków. Tylko, żeby to wiedzieć, trzeba sięgnąć po naukowe opracowania, a nie słuchać polityków AfD – mówi. Nasza rozmówczyni dodaje, że zgodnie z logiką postulatów Alternatywy, Niemcy nie powinni tworzyć w kraju szkół dwujęzycznych, np. niemiecko-angielskich lub niemiecko-francuskich. – A takich powstaje coraz więcej – podkreśla.
Nauczycielka potwierdza nam, że inicjatywa AfD błyskawicznie rozeszła się w kręgach pedagogicznych. Zwraca również uwagę na społeczną wagę nauczania języka ojczystego: – W latach 90. XX w. stawiano nacisk, żeby dzieci obcokrajowców mówiły tylko po niemiecku. Okazało się to błędem. Po latach wyszły emocjonalne problemy dzieci, które utraciły możliwość swobodnej komunikacji ze swoimi rodzicami.
Walka o wyborców
Wniosek AfD nie ma szans na uzyskanie poparcia większości polityków, którzy zasiadają w parlamencie Nadrenii-Palatynatu. Rząd w tym landzie tworzą trzy partie: Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), Zieloni i liberałowie z FDP. Również zasiadający w opozycji chadecy z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) co do zasady nie popierają wniosków zgłaszanych przez AfD.
Inicjatywa, która tak wzburzyła środowisko nauczycielskie może być widziana jako element szerszej, ogólnoniemieckiej kampanii AfD. Partia przygotowuje się do trzech bardzo ważnych wyborów landowych, które odbędą się tej jesieni na wschodzie kraju: w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii.
W każdym z tych landów partia walczy o zwycięstwo. Sondażowe poparcie dla Alternatywy przekracza 30 proc. Politycy AfD koncentrują się na krytykowaniu obecnej polityki migracyjnej. Żądają zastopowania napływu nowych migrantów i skutecznych masowych deportacji osób nielegalnie przebywających w kraju. W Turyngii AfD zapowiada, że w razie wyborczego zwycięstwa przeprowadzi reformę systemu edukacji. Niewykluczone, że inicjatywy podobne do tej z Nadrenii-Palatynatu wkrótce pojawią się także w innych landach.