Saksońska policja w ogniu krytyki
29 sierpnia 2018Po opublikowaniu w Internecie nakazu aresztowania jedej z osób podejrzanych o zabójstwo 35-letniego Niemca w Chemnitz władze zapowiedziały jak najszybsze wyjaśnienie tego skandalu. Jeśli ten dokument jest prawdziwy, to związana z nim sprawa budzi podejrzenia, że część saksońskich policjantów utrzymuje niedozwolone kontakty z kołami skrajnej prawicy, a być może także po cichu z nimi sympatyzuje. Takie zarzuty to nic nowego. W 2015 roku prawicowe ugrupowanie terrorystyczne "Freital" miało zostać ostrzeżone przed obławą policji. Tak twierdzili świadkowie, ale postępowanie w tej sprawie zostało umorzone z braku dowodów. Jednak wątpliwości pozostały.
Kłamstwa, insynuacje, oszczerstwa
Reinhard Gaertner, emerytowany policjant z Saksonii z 40-letnim stażem, stanowczo zaprzecza jakoby on, albo któryś z jego byłych kolegów, otwarcie sympatyzował z ugrupowaniami skrajnej prawicy. - To kłamstwa, bezczelna insynuacja i potwarz, wymierzona w dobre imię policji - oświadczył stanowczo w rozmowie z reporterem Deutsche Welle. - Wniósłbym do sądu sprawę o oszczerstwo - dodał.
Gaertner jest dziś rzecznikiem prasowym związku zawodowego policjantów w Saksonii. Chociaż stanowczo odżegnuje się od przypisywania mu poglądów prawicowych, niektóre jego wypowiedzi i opinie przypominają te, z którymi można się spotkać na wiecach i demonstracjach organizowanych przez ruch Patriotycznych Europejczyków przeciw Islamizacji Zachodu (PEGIDA).
Skąd ta niepokojąca zbieżność poglądów
Gaertner uważa, że oficjalne statystyki przestępstw wskazujące na ich stały spadek, zostały zmanipulowane. - Jeszcze nigdy nie było tak niebezpiecznie, jak w tej chwili - twierdzi. Mediom zarzuca celowe ukrywanie narodowości sprawców różnych czynów karalnych, żeby nie podsycać w ten sposób w społeczeństwie wrogości wobec uchodźców i migrantów. Nie podoba mu się także polityka emerytalna rządu, który skąpi pieniędzy ludziom uczciwie pracującym przez całe życie, za to rozdaje je hojną ręką muzułmańskim migrantom wygodnie "żyjącym za 5 tys. euro miesięcznie" z trzema żonami i gromadką dzieci".
Tak, Saksonia faktycznie ma problem z bliskością poglądów członków i sympatyków ruchu PEGIDA oraz częścią policjantów - przyznaje Valentin Lippmann, szef klubu poselskiego Zielonych w saksońskim landtagu. W wywiadzie dla DW Lippmann oświadczył, że podobne sympatie utrzymują się także między ugrupowaniami skrajnej prawicy i policją, i że ta sprawa znana jest od dawna. W ubiegłym tygodniu jeden z funkcjonariuszy saksońskiego Krajowego Urzędu Kryminalnego wziął udział w czasie wolnym w demonstracji ruchu PEGIDA i przez 45 minut utrudniał pracę ekipie telewizyjnej stacji ZDF.
Saksonia w rękach skrajnej prawicy?
W ubiegłych latach w Heidenau, Clausnitz i Freital w Saksonii doszło do zamieszek zorganizowanych przez koła skrajnej prawicy, a policja często nie mogła opanować sytuacji. Po zamordowaniu w Chemnitz 35-letniego Niemca, o co podejrzewa się Syryjczyka i Irakijczyka, "sytuacja się powtarza" - twierdzi Valentin Lippmann. Jego zdaniem policja ma za mało funkcjonariuszy na ulicach, a ponadto od początku niewłaściwie oceniała zaistniałą sytuację. W rezultacie w Chemnitz do głosu doszły ugrupowania skrajnej prawicy, co - jak podkreśla z naciskiem poseł Zielonych - "nie może się wydarzyć w państwie prawa, w którym tylko policja dysponuje prawem użycia siły".
Lippmann zwraca również uwagę na to, że policja nigdy nie jest prostym odbiciem postaw i poglądów występujących w społeczeństwie, tylko stoi od niego nieco bardziej na prawo. Kto reprezentuje poglądy lewicowe, ten wybiera karierę w opiece społecznej, a nie w policji - twierdzi. Tym ważniejsze jest zwrócenie baczniejszej uwagi na postawę funkcjonariuszy zajmujących w policji stanowiska kierownicze oraz wyjaśnianie znaczenia praw człowieka i praw podstawowych podczas szkolenia młodych policjantów - podkreśla Lippmann.
"Policja wykonała w Chemnitz doskonałą robotę"
Reinhard Gaertner ze związku zawodowego policjantów w Saksonii postrzega to nieco inaczej. Jego zdaniem główną przeszkodą w zwalczaniu przez policję ugrupowań skrajnie prawicowych jest brak personelu, a nie poglądy polityczne funkcjonariuszy. - W dyrekcji policji w Chemnitz mieliśmy wcześniej cztery rewiry, a dziś mamy tylko dwa. To chyba jasne, że to nie wystarcza - mówi.
Premier Saksonii Michael Kretschmer reprezentuje w tej sprawie urzędowy optymizm i twierdzi, że policja w jego kraju związkowym nie ma większych problemów. Ani z personelem, ani światopoglądem. W wywiadzie dla "Bilda" Kretschmer oświadczył, że w Chemnitz policja "wykonała doskonałą robotę".