Kontrole graniczne. Sprawdziliśmy, jak działają na zachodzie
19 września 2024Na granicach Niemiec z Polską, Czechami, Austrią i Szwajcarią to już codzienność, a teraz dołączyła Francja, Belgia, Luksemburg, Holandia i Dania. Od 16 września br. granice są tu kontrolowane, na razie do 15 marca 2025 r. „Chcemy jeszcze bardziej ograniczyć nielegalną migrację, zatrzymać przemytników, powstrzymać przestępców oraz zidentyfikować i powstrzymać islamistów na wczesnym etapie” – tak uzasadnia tę decyzję minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser.
To poważne zadanie dla policji federalnej, która – w przeciwieństwie do policji landowych – odpowiada za granice, bezpieczeństwo na kolei i lotniskach oraz za przestępstwa wykraczające poza granice Niemiec.
Niemcy mają ponad 3800 km granic. Ich szczególny odcinek leży głęboko na zachodzie. Łaczą się tu granice trzech państw: Niemiec, Belgii i Holandii.
Przez dekady ten region wokół Akwizgranu się zrastał. Systemy graniczne i kontroli od dawna tu nie istnieją. Liczne drogi i ścieżki łączą miasta i wsie regionu przygranicznego. To oczywiste, że w tym granicznym trójkącie Niemcy mieszkają w Belgii czy Holandii, a pracują w Niemczech i odwrotnie. Autobusy kursują przez granice, a mieszkańcy jeżdżą na zakupy do sąsiednich krajów.
Tak jest np. w niewielkim Vaals, tuż przy granicy niemiecko-holenderskiej. Pierwszego dnia rozszerzonych kontroli granicznych nie działo się tu nic niezwykłego. Ruch na jednopasmowej drodze biegnącej z tego miasta do Akwizgranu w Niemczech odbywał się bez zakłóceń.
Na parkingu po stronie niemieckiej widać było samochody z tablicami rejestracyjnymi niemieckimi, holenderskimi i belgijskimi. Sklepy były zatłoczone, a ludzie siedzieli w słońcu w ulicznych kawiarniach.
Jakby granic nie było
Przy wyjeździe z Vaals widać dwa znaki. Na jednym napis Republika Federalna Niemiec, obok wisi mapa okolicy. W języku niderlandzkim napis: „Grenzeloos fietsen!” („Jazda na rowerze bez ograniczeń!”). Wszędzie dużo ścieżek, przez lasy i pola pomiędzy Niemcami, Belgią i Holandią można swobodnie poruszać się na rowerze.
Tak powinno pozostać – podkreśla David Specks, rzecznik Federalnego Inspektoratu Policji w Akwizgranie. Jak przypomina, ministerstwo spraw wewnętrznych Niemiec zarządziło kontrole „ukierunkowane, dostosowane do sytuacji, elastyczne miejsce i czas”, nie – „powszechne”.
Ze Specksem rozmawiamy na miejscu obsługi podróżnych przy autostradzie, tuż przy granicy z Belgią. To tu na początku rozszerzonych kontroli granicznych 16 września ustawiła się policja federalna z bronią w pogotowiu. Inni funkcjonariusze czekają w pojazdach tuż przy granicy i obserwują ruch. Jeśli widzą auto, które wyda im się podejrzane, zatrzymują je i kierują na miejsce obsługi. Tam pojazd jest zabezpieczony, pasażerowie muszą okazać dokumenty, a bagażniki i inne miejsca załadunku są sprawdzane.
Gdzie dokładnie przeprowadza się kontrole? Zależy od doświadczenia służb – twierdzą eksperci. Mniejsze ulice są monitorowane sporadycznie, a ścieżki rowerowe – prawie wcale. - Przemytników na rowerach z migrantami na bagażnikach spotkać ciężko – zauważa Specks.
Skupienie się służb na kontrolach wyrywkowych wynika przede wszystkim ze względów kadrowych. Kilka lat temu Związek Zawodowy Policji w Niemczech obliczył, że w samym rejonie Akwizgranu potrzeba około 900 funkcjonariuszy, którzy mogliby całodobowo kontrolować najważniejsze przejścia graniczne. Federalny Inspektorat Policji w Akwizgranie ma obecnie do dyspozycji około 330 funkcjonariuszy. Odpowiada jednak za odcinek granicy ciągnący się przez ponad 200 km na południe od miasta. Do tego za 44 stacje kolejowe i trzy lotniska.
Nieprzewidywalność nawet dla mieszkańców
Przy obecnym stanie kadrowym kompleksowe kontrole graniczne – jakich domaga się największe ugrupowanie opozycyjne CDU/CSU i jakie mają umożliwiać zawrócenie jak największej liczby migrantów – nie są możliwe. Na potrzeby nawet obecnych, wyrywkowych kontroli Akwizgran dostał wsparcie. Specks nie chce ujawniać, ilu funkcjonariuszy dołączyło, ale – jak mówi – wystarczająco dużo, aby zwiększyć intensywność działań: – Możemy teraz być w mundurach, ale i po cywilnemu, możemy po prostu przeprowadzać więcej kontroli i stać się bardziej nieprzewidywalni dla przestępców – mówi.
Ale oznacza to też nieprzewidywalność dla mieszkańców obszaru przygranicznego. To podsyca ich obawy, zwłaszcza przed wielogodzinnym utknięciem w korkach na granicy. –Mamy na uwadze ruch transgraniczny i staramy się minimalizować obciążenia – obiecuje Richard Köster, szef policji federalnej w Akwizgranie.
Reakcje sąsiadów na kontrole
Także minister Nancy Faeser obiecała, że decyzja o kontrolach powinna mieć jak najmniejszy wpływ na osoby dojeżdżające do pracy, handel, biznes i podróże. Resort dowodził również, że kontrole przyniosły skutek na wschodzie i południu Niemiec. – Te kontrole umożliwiają również skuteczne odrzucenie wniosków, tylko od października 2023 r. ponad 30 tys. Poza tym to o jedną piątą mniej wniosków o azyl i o jedną piątą mniej powrotów – wyjaśnia minister.
Jednak kraje sąsiadujące z Niemcami nie są zadowolone z tej zmiany kursu. W strefie Schengen kontrole są przewidziane jedynie na granicach zewnętrznych UE, a nie – na wewnętrznych.
Kanclerz Olaf Scholz zapowiedział rozmowy w tej sprawie z szefami rządów UE, a także z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Z premierem Donaldem Tuskiem jedną z takich rozmów już odbył. – Wszyscy wiedzą, że działamy w ramach prawa europejskiego, ale maksymalnie wykorzystujemy nasze możliwości – mówił Scholz. – Wszyscy rozumieją, że liczba osób przybywających do Niemiec jest zbyt duża i dlatego w zrozumiałym interesie niemieckiego rządu leży zapewnienie kontroli nad tą sytuacją poprzez dobre zarządzanie nielegalną migracją.
Pierwszy dzień kontroli policja federalna w Akwizgranie ocenia pozytywnie. W kilku przypadkach złapała osoby, którym nie zezwolono na wjazd do Niemiec. Wydano zakazy wjazdu i odmowy. Czy osoby, które w przyszłości zechcą wjechać tu nielegalnie, nie skorzystają po prostu z mniejszych przejść granicznych? Rzecznik policji David Specks wzrusza ramionami. To zawsze gra w kotka i myszkę – mówi.