Kontrole na granicach. Bruksela żąda od Niemiec wyjaśnień
23 lutego 2021Berlin znalazł się pod presją w związku z zaostrzeniem przepisów obowiązujących przy wjeździe do Niemiec. Dotyczy to podróży z Czech, Słowacji i austriackiego Tyrolu. Niektóre wymogi są nieproporcjonalne lub nieuzasadnione – wynika z pisma Komisji Europejskiej do ambasadora Niemiec przy UE Michaela Claussa. „Zrozumiały cel Niemiec, jakim jest ochrona zdrowia publicznego w czasach pandemii, można osiągnąć mniej restrykcyjnymi środkami” – czytamy w piśmie cytowanym przez niemiecką agencję prasową DPA.
Dziesięć dni na wyjaśnienie
Komisja Europejska oczekuje odpowiedzi Niemiec w ciągu dziesięciu dni roboczych. Teoretycznie mogłaby wszcząć postępowanie prawne przeciwko Republice Federalnej Niemiec, co jednak ze względu na trwającą pandemię wydaje się mało prawdopodobne.
Podobne skargi Komisja Europejska wysłała do Belgii, Węgier, Danii, Szwecji i Finlandii. Bruksela nie zgadza się z wprowadzonymi w tych państwach organiczeniami w ruchu granicznym.
Wjazd zabroniony, z kiloma wyjątkami
Od 14 lutego Czechy, Słowacja i Tyrol zostały uznane przez Niemcy za obszary, na których występują groźne mutacje koronawirusa. Wjazd do Niemiec jest zatem zabroniony, z kilkoma wyjątkami. Wprowadzone początkowo na dziesięć dni kontrole graniczne zostaną przedłużone do 3 marca. Szef niemieckiego MSW Horst Seehofer ostro odrzucił krytykę Komisji Europejskiej pod adresem niemieckich rozwiązań.
Podstawą obaw Brukseli jest to, że kilka tygodni temu państwa UE uzgodniły wspólne zalecenia dotyczące podróży na terenie Unii. Bazują one na mapie Europy, na której – w oparciu o wspólnie ustalone kryteria – poszczególne regiony oznaczone są odpowiednim kolorem.
Na jakiej podstawie?
W czterostronicowym piśmie Komisja Europejska wymienia szczegółowo środki, które uważa za niewłaściwe. Podkreśla przy tym, że według danych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób Czechy i Słowacja odnotowały do tej pory tylko kilka przypadków brytyjskiej odmiany wirusa. W innych krajach UE liczba ta jest wyższa. Dlatego Komisja prosi o dalsze informacje, na jakiej podstawie Republika Czeska i Słowacja zostały uznane za obszar mutacji koronawirusa.
Bruksela jest również niezadowolona z wyjątków od zakazu wjazdu. Na przykład nie ma wyjątku dla rodzin mieszkających po obu stronach granicy. Ponadto członkowie Parlamentu Europejskiego i członkowie rządów nie mogą przejeżdżać przez Niemcy, aby uczestniczyć w spotkaniach UE.
Problem z kierowcami
Wątpliwe są także przepisy dotyczące kierowców ciężarówek. Muszą oni posiadać wykonany co najwyżej 48 godzin wcześniej test na koronawirusa, nawet jeśli przejeżdżali tylko tranzytem przez kraje uznane przez Niemcy za obszary mutacji koronawirusa.
Z kolei zalecenia państw członkowskich UE mówią o tym, że od pracowników transportu zasadniczo nie powinno się wymagać testu, a jeśli tak, to powinien to być szybki test antygenowy. Jeśli jednak prowadzi to do utrudnień na granicach, zasada ta powinna zostać zniesiona. Bruksela proponuje teraz, by Niemcy wraz z sąsiednimi krajami stworzyły infrastrukturę umożliwiającą szybkie testowanie pracowników transportu.
Testy po czesku i słowacku
Komisja Europejska dostrzega dalsze niespójności w niemieckim prawie. Na przykład zasada 48 godzin pozwala na zrobienie testu w Polsce, we Włoszech lub Słowenii, przejechanie przez obszar mutacji koronawirusa i wjazd do Niemiec. Do tego dochodzi fakt, że wskaźnik pozytywnych wyników testów wśród pracowników transportu jest bardzo niski. Ponadto Komisja Europejska apeluje do Niemiec, by akceptowały testy również w języku czeskim i słowackim, a nie tylko niemieckim, angielskim, francuskim i włoskim.
Komisja stawia sprawę jasno: ograniczenie swobody przemieszczania się może być uzasadnione względami zdrowia publicznego. Niemniej jednak takie środki nie mogą nikogo dyskryminować, ani nie mogą być nieproporcjonalne. Niemcy mają dostosować się do zaleceń państw UE, w szczególności tych, które dotyczą pracowników transportu i pracowników transgranicznych.
Berlin odrzuca zarzuty
Berlin odpiera zarzuty pod swoim adresem. Podjęte środki są zgodne z umową z Schengen – podkreślił Michael Roth, minister stanu ds. Europy w niemieckim MSZ. Nie naruszają one prawa UE – dodał Roth na marginesie wideokonferencji z przedstawicielami krajów UE.
Roth podkreślił, że decyzja o ograniczeniu wjazdu do Niemiec była dla rządu trudna. – Ale w obliczu mutacji wirusa mamy obowiązek działać w taki sposób, by ochrona naszych obywateli była najwyższym priorytetem – powiedział Roth.
W rzeczywistości układ z Schengen ma zapewnić przekraczanie wewnętrznych granic Unii bez kontroli osób. W sytuacjach zagrożenia możliwe są jednak wyjątki.
(DPA/dom)