Koronakryzys: Rosnące ubóstwo dzieci alarmuje polityków
24 lipca 2020Fundacja Bertelsmanna regularnie publikuje badania na temat ubóstwa, zwłaszcza ubóstwa dzieci w Niemczech. Tym razem okazuje się, że koronakryzys zaostrza już istniejące problemy. Więcej niż co piąte dziecko, dokładnie 21,3 procent dzieci, żyje w ubóstwie. To oznacza 2,8 miliona dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia, choć przed pandemią długi boom gospodarczy powinien był przynieść także i im korzyści. A tymczasem ubóstwo utrzymuje się na tym poziomie od lat i obecny kryzys grozi jeszcze zaostrzeniem sytuacji.
Wielu rodziców ubogich dzieci pracuje w niepełnym wymiarze godzin lub jako mikro-pracownicy. To jest właśnie ta grupa osób, które były i są szczególnie dotknięte zwolnieniami z powodu ograniczeń związanych z koronakryzysem. Wiele dzieci jest zdanych na pomoc państwa, np. w postaci posiłków szkolnych. Ale także te świadczenia zostały zlikwidowane lub znacznie ograniczone. Ponadto, takie dzieci mają mniejszy niż inne dostęp do komputerów w domu i z trudem mogą uczyć się poprzez internet.
Linia ubóstwa na poziomie 1000 euro
Rodziny, które zarabiają mniej niż 60 procent średniego wynagrodzenia, są uważane w Niemczech za ubogie. Średnia płaca w Niemczech wynosi obecnie około 21,500 euro netto rocznie. Dlatego biedna jest ta rodzina, która musi wiązać koniec z końcem za około 1000 euro miesięcznie.
Niemiecki Fundusz na Rzecz Dzieci wezwał władze federalne, krajowe i lokalne do wprowadzenia podstawowego systemu zabezpieczenia dzieci: „W żadnym wypadku praca z dziećmi i młodzieżą, na przykład na basenie czy w miejscowej bibliotece, nie może paść ofiarą oszczędności poczynionych po kryzysie”, powiedział dyrektor zarządzający Funduszu Holger Hofmann.
SPD domaga się wsparcia dla ośrodków opieki dziennej
Również frakcje Bundestagu powołały do życia nowe badania. − Konsekwentnie dążymy do osiągnięcia naszego celu, jakim jest socjaldemokratyczna ustawa zapewniająca podstawowy system zabezpieczenia dla dzieci – powiedziała Deutsche Welle Katja Mast, ekspert ds. pracy i polityki społecznej klubu poselskiego SPD. Następnie dodała, że „nawet w czasie koronakryzysu pozostajemy wierni naszemu celowi, nie tylko dzięki dodatkowi na dziecko, który nie jest wliczany do żadnych świadczeń socjalnych, ale także dzięki dalszym miliardom na rozbudowę placówek opieki dziennej i szkół całodziennych”. – Wszystko to było możliwe tylko dlatego, że SPD przystąpiła do rządu federalnego i trzyma się obranego kursu – powiedziała socjaldemokratka.
Podstawowa ochrona dzieci: Jest to słowo kluczowe dla wielu stanowisk w debacie politycznej i to od wielu lat. Dla większości zwolenników takiej podstawowej ustawy oznacza to nie tylko stworzenie wystarczającego bezpieczeństwa finansowego, ale również zapewnienie przystępnych cenowo usług publicznych.
Ale przede wszystkim, to, czego naprawdę potrzebują dzieci, powinno być ustalane niezależnie od stawek opieki społecznej Hartz-IV ich rodziców. Jednak oznaczałoby to również, że państwo musiałoby przeznaczyć duże środki finansowe na ten cel. W obliczu pustych kas państwowych spowodowanych przez koronakryzys jest to trudny temat.
Zieloni: Skończyć z ignorowaniem ubóstwa dzieci
− Rząd federalny nie może już dłużej ignorować ubóstwa dzieci. Żadne dziecko ani młoda osoba nic może za to, że jest biedna. Wszyscy oni mają prawo do uczestnictwa w życiu społecznym, do dobrej edukacji i uczciwych szans. Ubóstwo wyklucza sporo dzieci z wielu codziennych spraw, które są całkiem normalne dla większości ich rówieśników − powiedziała DW Katja Doerner, wiceprzewodnicząca klubu poselskiego Zielonych oraz rzeczniczka ds. dzieci i polityki rodzinnej. Również Zieloni wzywają do zapewnienia podstawowej ochrony socjalnej. Zdaniem Katji Doerner: „Wprowadzenie podstawowego przepisu dotyczącego dzieci byłoby tutaj właściwym krokiem naprzód. Podstawowy zasiłek na dziecko musi opierać się na jego rzeczywistych potrzebach i być wypłacany automatycznie i bez przeszkód biurokratycznych”.
Lewica za zwiększeniem praw pracowniczych
Zdaniem Lewicy nie można poziomu ubóstwa dzieci w Niemczech przypisać wyłącznie koronakryzysowi. W opinii przewodniczącego partii Bernda Riexingera: „Żadne dziecko nie jest odpowiedzialne za swoją biedę. Skoro dotyczy to zwłaszcza dzieci mikropracowników, pracowników tymczasowych i zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin, to nie można winić za to pandemii”. Przekonuje on, że odpowiedzialni za to byli ci, którzy sprawili, że rodzice tych dzieci znaleźli się w niepewnej, nisko płatnej pracy. − Dlatego też wzmocnienie praw pracowniczych, układów zbiorowych i podniesienie płacy minimalnej, to praktyczne środki przeciwdziałania ubóstwu dzieci – podkreślił Riexinger.
Niewielki wzrost płacy minimalnej
Na początku roku nieznacznie podwyższona została w Niemczech ustawowa płaca minimalna, z 9,19 do 9,35 euro za godzinę. Do połowy 2022 roku ma ona wzrosnąć do 10,45 euro. Ponadto rząd zdecydował się na jednorazową wypłatę 300 euro na dziecko, ze względu na obciążenia związane z koronakryzysem. Pieniądze te mają być wypłacone jesienią. Jeśli jednak z powodu pandemii całkowicie wyeliminuje się już i tak słabo opłacane miejsca pracy lub będzie możliwa jedynie praca na czas określony, to także ten jednorazowy zastrzyk pieniędzy nie pomoże większości dzieci z ubogich rodzin znajdujących się w niekorzystnej sytuacji społecznej.