Koronawirus. Czy będzie nakaz testowania w firmach?
30 marca 2021Liczba nowych zakażeń koronawirusem stale rośnie. Trzecia fala pandemii w Niemczech wydaje się nie do opanowania. Epidemiolodzy przewidują jej nasilenie w nieznanej do tej pory skali. Brytyjska odmiana koronawirusa jest tak zaraźliwa, że stawia pod znakiem zapytania skuteczność wszystkich działań wprowadzonych wcześniej w życie.
Dotyczy to zwłaszcza kroków podejmowanych w przedsiębiorstwach. Okazuje się, że w halach produkcyjnych, warsztatach i na budowach formalnie przestrzega się nakazów higieny, ale w praktyce mało kto interesuje się, czy wszyscy pracownicy noszą maseczki ochronne, zachowują zalecany dystans społeczny i czy pomieszczenia produkcyjne są w wystarczający sposób systematycznie przewietrzane.
Za mało ostrożności, za dużo niechlujstwa i nieuwagi
- Wydaje mi się, że nie we wszystkich zakładach pracownicy zdają sobie do końca sprawę z zagrożenia ze strony koronawirusa - twierdzi w rozmowie z DW Carsten Burkhardt, członek zarządu związku zawodowego budowlańców IG Bau. Na niektórych budowach w dalszym ciągu brakuje wystarczającej liczby toalet, środków dezynfekujących i ciepłej wody do umycia rąk. - Za dużo jest tam zaniedbań - zaznacza Burkhardt.
Inspektorzy na budowach odgrywali do tej pory raczej podrzędną rolę, ale teraz to się zmienia. W raporcie na temat sytuacji epidemiologicznej opublikowanym w połowie marca przez Instytut Roberta Kocha mówi się o "licznych zaniedbaniach" nie tylko w gospodarstwach domowych, szkołach i przedszkolach, ale także "w otoczeniu zawodowym". Dlatego potrzebą chwili jest "zdecydowane nasilenie działań służących ograniczeniu ognisk pandemii i powstawaniu nowych łańcuchów zakażeń".
Politycy i przedsiębiorcy pod stale rosnącą presją
Politycy z CDU i CSU, zbliżeni do kół pracodawców, przez długi czas starali się, by przedsiębiorstwa nie były objęte w nadmierny sposób ograniczeniami związanymi z walką z pandemią. Ten czas jednak już mija. Początkiem zmian jest przeprowadzanie testów na koronawirusa w przedsiębiorstwach. Na razie mają one charakter dobrowolny. Na początku marca duże zrzeszenia pracodawców zobowiązały się na ochotnika do przeprowadzania dwa razy w miesiącu testów na koronawirusa wśród pracowników nie pracujących w trybie home office.
To zobowiązanie nie zostało jednak wcielone w życie w zadowalającym stopniu, jak stwierdziła kanclerz Merkel. "Jeżeli przeważająca część niemieckiej gospodarki - a to musi zmierzać w stronę 90 procent - nie zaoferuje swoim pracownikom testów na koronawirusa, odpowiemy na to posunięciami o charakterze administracyjnym" - mówiła w ubiegłym tygodniu w Bundestagu.
Przedsiębiorcy się buntują i protestują
Po Wielkanocy ma zostać przeprowadzony ogląd sytuacji w tej sprawie. Kanclerz Merkel nie wyklucza formalnego zobowiązania przedsiębiorców do przeprowadzania takich testów. Federalne Zrzeszenie Niemieckich Organizacji Pracodawców (BDA) ostro zaprotestowało przeciwko takiemu posunięciu. Jego prezes Rainer Dulger podkreślił, że firmy prywatne już teraz poważnie rozszerzyły akcję testowania pracowników na koronawirusa.
- Powtarzające się pogróżki ustawowego uregulowania tej sprawy nie uwzględniają naszego zaangażowania. Ustawa o obowiązkowych testach nie zwiększy ochrony pracowników, przyniesie za to więcej biurokracji, większe koszty, mniej własnej inicjatywy i mnóstwo niewyjaśnionych spraw natury prawnej i organizacyjnej - powiedział.
Niektórzy przedsiębiorcy obawiają się także innych konsekwencji. Tam, gdzie przeprowadza się wiele testów, można wykryć wielu zarażonych. Jeżeli odeśle się ich na przymusową kwarantannę, jak również innych pracowników pozostających z nimi w kontakcie, firmie grozi to przestojami w produkcji, a nawet jej zamknięciem na wiele tygodni. Tak się stało w zakładzie produkcyjnym znanej firmy Miele, specjalizującej się w sprzęcie AGD, w Euskirchen w Nadrenii Północnej-Westfalii. W tym samym landzie w centrum dystrybucyjnym sieci drogerii dm w Weilerswist na kwarantannę odesłano 800 pracowników.
Czy infekcję można zamieść pod dywan?
Zwłaszcza w małych i średnich firmach niektórzy szefowie właśnie z tego powodu unikają świadomie przeprowadzania u siebie testów na koronawirusa. Nie jest to zjawisko powszechne, ale "czasem słyszy się o nim", powiedział Carsten Burkhardt. - Jako związek zawodowy sprzeciwiamy się temu i staramy się współdziałać w tej sprawie z organizacjami pracodawców - dodał. Zdarza się jednak i tak, że niektórzy pracodawcy odsyłają zarażonych koronawirusem pracowników po prostu do domu i nie troszczą się o nich więcej. W praktyce oznacza to próbę zamiecenia całej sprawy pod dywan i udawania, że nic się nie stało.
Wszystko to razem sprawia, że zobowiązanie przedsiębiorców do regularnego testowania swoich pracowników na koronawirusa może okazać się trudnym zadaniem. Decyzję w tej sprawie rząd podejmie 13 kwietnia. Berlin, jako kraj związkowy, nie chce czekać tak długo i już od jutra (31.03.2021) wprowadza w życie nowe rozporządzenie w sprawie ochrony przed infekcją, które zobowiązuje wszystkich pracodawców w tym mieście i landzie do testowania bezpłatnie dwa razy w tygodniu wszystkich ich pracowników na koronawirusa i wystawiania im, na życzenie, odpowiedniego zaświadczenia zgodnego z obowiązującym wzorcem wydziału do spraw zdrowia.
Czy to wyraz braku zaufania ze strony polityków?
Poza tym rząd Berlina na specjalnym posiedzeniu w sobotę przyjął rozporządzenie w sprawie obowiązkowej pracy w trybie home office. Zgodnie z nim w biurach zajęta może być tylko połowa miejsc. Zrzeszenie Pracodawców Berlina i Brandenburgii zareagowało na to oświadczeniem, w którym uznano tę dezcyzję za brak zaufania polityków wobec pracodawców i gospodarki.W podobnym duchu wypowiedział się Instytut Badań nad Niemiecką Gospodarką (IW) w Kolonii.
Organizacje pracodawców w dalszym ciągu liczą na ugodę z rządem w tej sprawie. Zwracają uwagę na to, że "zwłaszcza w trudnych czasach politycy i działacze gospodarczy tylko działając razem mogą uzyskać pomyślne rezultaty". Twierdzą też, że gospodarka nie musi lękać się porównania w sprawie jej działań na rzecz masowych testów na koronawirusa z instytucjami publicznymi i państwowymi. Przypominają przy tym o kłopotach z nabyciem testów, ponieważ podaż na nie obecnie przewyższa popyt.
Wydaje się jednak, że przedsiębiorcy zostaną urzędowo zobowiązani do przeprowadzania testów. Za takim rozwiązaniem opowiadają się nawet przyjaźni wobec pracodawców politycy z CDU i CSU. Przedsiębiorcy mogą się jednak pocieszać obietnicą, że państwo zamierza uczestniczyć w kosztach takich testów i związanych z nimi działaniami natury organizacyjnej.