Koronawirus: Kiedy skończy się pandemia?
21 maja 2021Pandemia ma teraz dwa oblicza: na przykład Nowa Zelandia demonstruje to, za czym wielu ciągle tęskni - i pozwala swoim mieszkańcom na normalne życie. Zdjęcia z koncertu rockowego w stolicy Wellington obiegają cały świat. Dziesiątki tysięcy ludzi stłoczonych w jednym miejscu wykrzykuje swoje ulubione przeboje - bez masek, bez bezpiecznej odległości.
Z drugiej strony, w krajach takich jak Indie, wirus sieje spustoszenie. System opieki zdrowotnej załamał się pod wpływem drugiej fali, jest za mało tlenu, w Gangesie pływają zwłoki. Liczba zgonów z powodu koronawirusa osiągnęła szczyt w środę (19.05.) - około 4500 osób zmarło na COVID-19. Według ekspertów z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, w żadnym innym kraju nie odnotowano tylu zgonów z powodu tej choroby w ciągu jednego dnia, a szacowana liczba niezgłoszonych przypadków jest prawdopodobnie jeszcze wyższa.
Pojawia się nadzieja - nie tylko w Niemczech
Od około roku ludzie dyskutują o tym, kiedy pandemia może się skończyć. Do tej pory odpowiedzi były rozmaite, od ostrożnych po otrzeźwiające, ale to się zmieniło. Czołowi niemieccy wirusolodzy i eksperci ds. zdrowia mówią o „dobrym lecie", wśród wielu ludzi budzi się nadzieja na zakończenie pandemii. Jak podaje Instytut Roberta Kocha (RKI), w Niemczech siedmiodniowa zapadalność na 100 tys. mieszkańców spada poniżej 100, a liczba wykonywanych szczepień wzrasta z dnia na dzień. Czy koniec jest już bliski?
Eksperci w USA również są optymistami. Epidemiolog Justin Lessler z Uniwersytetu Hopkinsa powiedział na przykład dziennikowi „Washington Post”, że wygląda na to, że „szczepienia wygrywają", nawet jeśli nie będzie „ostatniego dnia” pandemii. Także doradzający Białemu Domowi wirusolog Anthony S. Fauci – jak podaje gazeta – jest pewien, że „COVID-19 jako pandemia zakończy się". Jeśli do jesieni w USA uda się zaszczepić 70 procent społeczeństwa, „przejdziemy z etapu epidemii do etapu kontroli."
Ale nawet jeśli brzmi to wiarygodnie, przynajmniej w wielu krajach zachodnich, nie jest to proste. Bo to, kiedy i czy w ogóle pandemia się skończy, zależy od wielu czynników - na niektóre z nich trudno wpłynąć.
Odporność stada przesuwa się - w górę
Początkowo naukowcy twierdzili, że około 60 do 70 procent ludzi musi być uodpornionych, aby społeczeństwo osiągnęło tzw. odporność stadną. Zakładano, że gdy około 66 procent ludzi zostaje uodpornionych, ponieważ przeszło chorobę lub szczepienie, wartość R spada poniżej 1. Statystycznie rzecz biorąc, jedna zarażona osoba zaraziłaby wtedy mniej niż jedną osobę, a zatem pandemia by wygasła.
Jednak teraz naukowcy zakładają, że koronawirus jest bardziej zakaźny niż początkowo sądzono. Dlatego ich zdaniem, aby pandemia została powstrzymana, należy zaszczepić około 80 procent ludzi. W niektórych sytuacjach - jak na przykład podczas karnawałowego spotkania w Heinsbergu w Nadrenii Północnej-Westfalii, które zasłynęło z licznych infekcji - odporność stadna musiałaby być jeszcze większa, aby wygrać w starciu z tłumem, zgiełkiem i wspólnym śpiewem – uważa niemiecka dziennikarka naukowa Mai Thi Nguyen-Kim.
Niebezpieczne mutanty
Nowe warianty koronawirusa z Wielkiej Brytanii, Południowej Afryki, Brazylii i Indii powodują dodatkową niepewność, ponieważ naukowcy uważają, że rozprzestrzeniają się one co najmniej o 30 procent szybciej niż oryginalny wariant. Prawie 90 procent ludzi musiałoby zostać zaszczepionych, aby osiągnąć odporność stadną. Ponadto skuteczność szczepionek może być również obniżona, szczególnie w przypadku wariantu z RPA. Szczepionki wektorowe, takie jak ta z firmy AstraZeneca, wykazały skuteczność na poziomie zaledwie 10 do 57 procent, podczas gdy inne szczepionki, takie jak szczepionka mRNA firmy BioNTech, działały nieco lepiej.
Nie zostało jednoznacznie wyjaśnione, w jakim stopniu szczepienie pomaga w zapobieganiu dalszemu przenoszeniu choroby. Badania producentów pokazują, że wskaźnik zakażeń przez osoby zaszczepione jest od 67 do 94 procent niższy - w zależności od szczepionki.
Nie wszystkich można szczepić
Liczba szczepień w wielu krajach wzrasta z dnia na dzień; w Niemczech, według platformy danych „Our World in Data", na stu mieszkańców wykonano około 37 szczepień. W Izraelu liczba ta wynosi już ponad 60.
Nie wiadomo jednak, czy w najbliższych miesiącach uda się osiągnąć poziom szczepień wynoszący około 80 procent. Są grupy ludzi, dla których szczepienie nie wchodzi w grę. WHO nie zaleca na przykład szczepień kobiet w ciąży, dzieci lub osób, u których mogłaby nastąpić reakcja alergiczna.
Nie wszyscy chcą się szczepić
Przykład USA pokazuje, że kampania szczepień może się załamać; od połowy kwietnia odsetek podawanych szczepionek zmniejszył się. Około ośmiu procent zaszczepionych nie stawiło się na drugą dawkę. Niektóre państwa już teraz kuszą ludzi nagrodami, jak udział w loteriach, darmowy wstęp do muzeów czy przekąski i darmowe napoje.
Według Instytutu Roberta Kocha, gotowość do szczepień zależy między innymi od rodzaju dostępnej szczepionki. Na przykład aprobata była znacznie wyższa w przypadku szczepionki mRNA (np. BioNTech-Pfizer i Moderna), niż w przypadku szczepionki firmy AstraZeneca. Im starsi, tym chętniej się szczepili. Może to oznaczać, że w młodszych grupach gotowość do szczepienia będzie mniejsza, a wtedy dojdzie do zastoju.
Ponadto może zaistnieć potrzeba odświeżenia szczepień. Polityk SPD ds. zdrowia i lekarz Karl Lauterbach przewiduje, że odporność po szczepieniu utrzymuje się przez mniej więcej sześć miesięcy.
Po pandemii będzie endemia
Pomimo wszystkich złych wiadomości, eksperci podejrzewają, że wirus stanie się endemiczny. Oznacza to, że dołączy on do grona sezonowych wirusów przeziębienia i przypuszczalnie stanie się chorobą dziecięcą, pod warunkiem, że dzieci nadal nie będą szczepione. Będziemy jednak musieli być cierpliwi, dopóki to nie nastąpi: Wirusolog z Charité Christian Drosten podejrzewa, że nie będzie to możliwe jeszcze przez około półtora roku.