Koronawirus: życie przenosi się do internetu
19 marca 2020Pierwsze doniesienia o tajemniczej chorobie płuc przyszły z Chin pod koniec grudnia ubiegłego roku. Szybkość, z jaką COVID-19 zaczął zbliżać się do Europy, zaskoczył wszystkich. W lutym dotarł do Mediolanu, gdzie właśnie trwał słynny Tydzień Mody, skupiający najważniejsze marki oraz całą branżę. Milan Fashion Week (MFW) niewątpliwie ucierpiał wskutek nadejścia wirusa; nawet odwołano rozdanie nagród Krajowej Izby Mody Włoskiej.
Największym echem odbiła się jednak decyzja Giorgio Armaniego. 85-letni klasyk krawiectwa zdecydował, że jego pokaz, zaplanowany na ostatni dzień MFW, odbędzie się za zamkniętymi drzwiami, bez widowni, ale modelki wyjdą na wybieg. Tyle, że show będzie transmitowane streamingiem. Projektant tym samym przeszedł do historii – było to pierwsze takie wydarzenie w annałach Mediolańskiego Tygodnia Mody.
Wirtualne kolekcje, konferencje, nagrody
Do internetu przed epidemią uciekło i wciąż ucieka coraz więcej masowych imprez oraz instytucji. W połowie lutego odwołano największe na świecie targi telekomunikacyjne – Mobile World Congress w Barcelonie. Kolejny cios przyszedł 25 lutego. Branżą wnętrzarską wówczas wstrząsnął komunikat władz Mediolanu oraz największych na świecie targów meblarskich Salone del Mobile, znanych jako iSaloni. Ogłoszono bowiem, że targi nie odbędą się tradycyjnie w kwietniu, lecz w czerwcu, z nadzieją, że ten termin nie ulegnie zmianie. Salone del Mobile to miejsce, gdzie wiele marek pokazuje nowości i trendy. Niektórzy więc, jak chiński projektant Mario Tsai, przenieśli swoje ekspozycje do internetu, tworząc wirtualne showroomy, mające zastąpić targowe pokazy kolekcji.
Na podobny krok zdecydowało się między innymi projektujące oświetlenie włoskie studio SLAMP. Udostępnia bowiem webinary z najnowszą kolekcją, która miała zostać pokazana we Frankfurcie na targach Light + Building, przełożonych z marca na wrzesień.
Do sieci przeniosły się też inne z odwołanych targów (a w samej Europie przełożono lub odwołano ich kilkaset) i konferencji, na przykład prezentując w necie ceremonie rozdania nagród. Decyzję taką podjęły między innymi nowojorski festiwal designu NYCxDESIGN oraz Geneva Motor Show, które transmitowało konferencje prasowe.
Dodajmy, że do internetu (na YouTube) przeniesiono nawet nie-słynne Złote Maliny, czyli antynagrody za najgorsze filmy oraz kreacje aktorskie.
Muzeum na kliknięcie
Koronawirus dotknął także tak poważne instytucje kulturalne, jak muzea. Wiele z nich jednak nie składa broni i przechodzi ze świata realnego w wirtualny. I tak, niektóre zdecydowały się pokazać swoje zbiory lub wystawy w internecie.
Zakładka „Virtual Tour” wprawdzie nie stanowi nowości, ale faktem jest, że „dzięki” epidemii wirtualne grono się powiększyło. Platforma Google Arts and Culture zwarła szyki z kilkuset placówkami na świecie. Można więc jednego dnia być we florenckiej Galerii Uffizi, a chwilę potem przenieść się do Seulu, do National Museum of Modern and Contemporary Art. Na liście są najlepsze muzea świata, między innymi British Museum w Londynie, Guggenheim Museum w Nowym Jorku, Musée d’Orsay w Paryżu, berlińskie Pergamon Museum, amsterdamskie muzeum Van Gogha, a nawet rzymskie Forum Trajana i Ara Pacis.
Muzeum nie wystarcza? Więc może inne niezwykłe obiekty? Na przykład Boekhandel Dominicanen w Maastricht. To księgarnia urządzona w XIII-wiecznym, zdesakralizowanym gotyckim kościele. Od lat znajduje się na szczytach zestawień najpiękniejszych księgarni na świecie. Wystarczy zrobić „klik” i już można wędrować między jej regałami.
Koncerty prawie prywatne
Na możliwości internetu nie pozostają obojętni muzycy. Wielu z nich, a także wiele orkiestr zdecydowało się udostępnić swoje występy w streamingu. Idą tym samym za przykładem Giorgio Armaniego, ponieważ wiele koncertów odbywa się przy pustej widowni.
Przykładami można sypać jak z rękawa: Staatsoper Berlin streamingowała pełne wykonanie „Carmen” Bizeta, podobnie postąpili między innymi Berlińscy Filharmonicy czy muzycy Philadelphia Orchestra. By zorientować się w tym gąszczu ofert, wiele portali muzycznych publikuje harmonogram koncertów w streamingu. Należy też sprawdzać strony internetowe wybranej instytucji, np. nowojorskiej The Met lub konta w mediach społecznościowych, przez które muzycy transmitują swoje wykonania.
Do ciekawych wydarzeń z pewnością należy balet „Eugeniusz Oniegin”, którego transmisję zapowiedziała Fińska Opera Narodowa.
Edukacja na odległość
Po stwierdzeniu epidemii, jednymi z najszybciej zamykanych obiektów są szkoły – od podstawowej po uczelnie wyższe i kursy. W miarę możliwości lekcje lub wykłady są streamingowane, udostępniane jako podcasty albo inne materiały cyfrowe. Prowadzone są też konsultacje on-line.
Ciekawie rozwiązano to w Bawarii, gdzie tamtejszy nadawca publiczny Bayerischer Rundfunk (BR) we współpracy z landowym resortem kultury i nauki uruchomili specjalny projekt „Schule daheim” (szkoła w domu). W jego ramach udostępniane są uczniom materiały edukacyjne z kilkunastu przedmiotów. Można je znaleźć na telewizyjnym kanale ARD-alpha oraz w internecie – na stronach mediateki BR i na portalu „mebis”.
Inny pomysł miał kanadyjski uniwersytet Trinity Western. Tam z kolei w internecie zorganizowano dzień otwarty i wirtualne oprowadzanie dla kandydatów na studia.
Na wykłady online zdecydowały się między innymi najlepsze amerykańskie uczelnie: Harvard, Columbia oraz Stanford. Podobnie – uniwersytet w austriackim Innsbrucku oraz słynny Instituto Europeo di Design, kształcący projektantów.
Nie wszystkie placówki edukacyjne od razu przestawiły się na zajęcia online, ale w miarę czasu grono to się poszerza. Uniwersytet w Bonn na przykład poinformował, że pracuje nad dostosowaniem systemu informatycznego do nowej sytuacji. Podobne komunikaty przekazało sporo innych uczelni.
Zostań w domu
Podczas epidemii i kwarantanny utrudniony jest dostęp do szpitali i gabinetów lekarskich. Stąd, jak grzyby po deszczu, mnożą się projekty mające pomóc w samodzielnym zdiagnozowaniu objawów ewentualnego zarażenia koronawirusem. Powstają między innymi aplikacje monitorujące parametry ciała i alarmujące o poziomach krytycznych. Są też takie, które wyszukują w okolicy dostępnego lekarza, informując o przewidywanym czasie oczekiwania, dzięki czemu można wybrać optymalne rozwiązanie.
Eksperymentalną platformę uruchomiła spółka-córka Google, Verily. Projekt jest na razie w fazie prób i obejmuje dwa hrabstwa w Kalifornii, ale jego twórcy zapowiadają ekspansję. Po wejściu na stronę trzeba odpowiadać na kolejne pytania dotyczące np. wieku i samopoczucia. Program Project Baseline następnie diagnozuje, czy są to objawy koronawirusa i czy należy się zgłosić do lekarza i poddać testom. Określa też, gdzie najbliżej do miejsca zamieszania można tego dokonać.
Influencerzy w akcji
Internet w czasach epidemii staje się miejscem zgromadzeń, by choć wirtualnie zewrzeć szyki.
Jednym ze sposobów jest organizowanie zbiórek pieniężnych. Szerokim echem odbiła się akcja znanej włoskiej blogerki modowej Chiary Ferragni i jej męża, muzyka Fedeza. Obydwoje za pomocą crowdfundingu zebrali prawie 3 i pół miliona euro, by sfinansować dodatkowe łóżka na oddziale intensywnej terapii szpitala San Raffaele w Mediolanie. Podobną akcję przeprowadziła polska para vlogerów, zbierając 200 tysięcy złotych na służbę zdrowia, walczącą z koronawirusem.
Użytkownicy internetu lubią też tzw. flashmoby. To wspólne działanie, wcześniej ustalone online, a wykonywane przez uczestników tam, gdzie się akurat znajdują w godzinie rozpoczęcia akcji. Najgłośniejszym, i to chyba dosłownie, był „Flashmob Sonoro” (14.03.2020), gdy Włosi wyszli na balkony, by „przerwać ciszę” kwarantanny, wspólnie grając i śpiewając. Polska dzień później miała swój flashmob w czasach zarazy, równo o 17:00 klaszcząc na balkonach, by podziękować służbie zdrowia za poświęcenie.
Inni wykorzystują zasięgi, by szerzyć informacje o sposobach opanowania epidemii. Hasztagi #zostańwdomu, #stayathome czy #ichbleibezuhause bez wątpienia rządzą internetem. Ale można też do sprawy podejść z humorem, jak zrobił to znany niemiecki YouTuber, aktor i komik Torge Oelrich, czyli Freshtorge. Opublikował w sieci film „Do the Corona Dance!”, gdzie tańcząc i śpiewając uczy zasad higieny. W ciągu niecałej doby miał ponad pół miliona wyświetleń.
Eksperci analizujący trendy i przemiany społeczne zgodnie podkreślają: życie po koronawirusie nigdy już nie będzie takie samo. Zmienią się relacje międzyludzkie, zmieni się sposób życia i pracy, rozwiną się technologie. Już teraz widać, że przewidywania te są trafne.