Kościół bez celibatu?
6 marca 2008Reklama
"Nie należy dawać wiary temu, że życie w związku małżeńskim jest prostsze od celibatu" – tę myśl wygłosił nikt inny jak Joseph Ratzinger, zanim jeszcze zasiadł na papieskim tronie. Celibat, czyli dobrowolne bezżeństwo księży, jest najbardziej kontrowersyjnie dyskutowanym tematem w łonie kościoła katolickiego. W Niemczech dyskusja ta rozgorzała na nowo, od kiedy Robert Zollitsch, nowo desygnowany przewodniczący niemieckiego Episkopatu, powiedział, że bezżeństwo duchownych w Kościele katolickim „nie jest teologicznie konieczne”. Kościół katolicki funkcjonował bowiem przez tysiąc lat bez celibatu - dodał arcybiskup. Jednak szanse na jego zniesienie ocenił jako minimalne.
Cierpiący na samotność
Gilbert Steffensky informuje o drugiej stronie medalu. Po wielu latach odszedł z zakonu Benedyktynów, żeby ożenić się z Dorothee Soelle, znanym teologiem ewangelickim. Ma on jeszcze kontakt z wieloma kapłanami, którzy opowiadają mu o dokuczającej im samotności. - Chciałbym oczywiście, żeby celibat pozostał wartością duchową, ale musi to być celibat dobrowolny, a nie narzucony, związany z piastowaniem urzędu kapłańskiego. Tego nie można pochwalać. Przecież to ma negatywne skutki. Kapłani bardzo cierpią z powodu samotności, a to nie jest ludzkie - mówi. Gilbert Steffensky potwierdza, że wielu księży utrzymuje w tajemnicy stosunki miłosne, i że w łonie kościoła katolickiego wielu opowiada się za zniesieniem celibatu. Biskup-sufragan Hamburga, Hans-Jochen Jaschke, nie sądzi, aby debata o celibacie, która rozgorzała na nowo, cokolwiek zmieniła. - Nie sądzę, aby otwarto wewnątrzkościelną dyskusję na temat zniesienia celibatu i nowej formy sprawowania kapłaństwa. To nie byłoby w porządku. Bezżeństwo katolickiego kleru jest tradycją - podkreśla biskup. I chociaż w Niemczech notorycznie brakuje księży, sufragan Hamburga jest przeciwny potrząsaniu posadami celibatu. - Sądzę, że zwolnienie kleru z obowiązku bezżeństwa oznaczałoby w efekcie, że urząd kapłański można posiąść za niską cenę. A właśnie w naszych czasach, kiedy seks odgrywa tak ważną rolę, celibat jest pewnym wyzwaniem. Jeśli zaczniemy obniżać poprzeczki, to nie wyjdzie nam to na dobre - uważa hierarcha.
Wyświęcanie żonatych
Hans-Jochen Jaschke przychyla się natomiast do stosowania pewnych wyjątków wobec nakazu życia w celibacie. - Myślę, że może powinniśmy zastanowić się nad tym, czy do święceń kapłańskich nie dopuścić mężczyzn już żonatych - poddaje pod rozwagę hamburski biskup. W kręgach katolickich dyskutuje się też opcję wprowadzenia na wzór kościoła prawosławnego, systemu dwuklasowego. Jedną grupę stanowiliby duchowni żyjący w celibacie, piastujący wysokie urzędy, aż po urząd papieski. Do drugiej grupy zaliczaliby się żonaci księża, którzy prowadziliby parafie. Ten model, to jednak jeszcze kwestia dalekiej przyszłości.
Zakochani księża
Ocenia się, że połowa księży katolickich utrzymuje w tajemnicy stosunki miłosne. Potwierdza to Maria Leunissen. Jest ona rzeczniczką grupy kobiet, które żyły lub żyją w takich w związkach z kapłanami. - Oczywiście są też długoletnie związki. Ale fakt, że utrzymywane są one w tajemnicy sprawia, że księża często zmieniają partnerki, albo, czego nie pochwalam, utrzymują kilka związków na raz. Mają więc stałą przyjaciółkę, z którą żyją w konspiracji, ale oprócz tego sypiają z ministrantką, jakąś tam wysoką urzędniczką i jeszcze z kilkoma innymi kobietami. To są procedery, które nie przynoszą chwały kościołowi - mówi Maria Leunissen zarzucając władzom kościelnym hipokryzję. Z jednej strony bowiem kościół broni tradycji życia w celibacie, z drugiej toleruje życie seksualne księży. - Jeśli księża żyją w tajemnicy tylko z jedną kobietą, to o tym się nie mówi. Nawet biskup tego nie gani. To jest regułą. Jeśli z tego związku urodzi się dziecko, to sprawa ma się inaczej. Wtedy przenosi się księdza do innej parafii i zmusza w ten sposób do rozstania z partnerką. Najbardziej cierpią na tym dzieci – twierdzi Maria Leunissen.Cierpiący na samotność
Gilbert Steffensky informuje o drugiej stronie medalu. Po wielu latach odszedł z zakonu Benedyktynów, żeby ożenić się z Dorothee Soelle, znanym teologiem ewangelickim. Ma on jeszcze kontakt z wieloma kapłanami, którzy opowiadają mu o dokuczającej im samotności. - Chciałbym oczywiście, żeby celibat pozostał wartością duchową, ale musi to być celibat dobrowolny, a nie narzucony, związany z piastowaniem urzędu kapłańskiego. Tego nie można pochwalać. Przecież to ma negatywne skutki. Kapłani bardzo cierpią z powodu samotności, a to nie jest ludzkie - mówi. Gilbert Steffensky potwierdza, że wielu księży utrzymuje w tajemnicy stosunki miłosne, i że w łonie kościoła katolickiego wielu opowiada się za zniesieniem celibatu. Biskup-sufragan Hamburga, Hans-Jochen Jaschke, nie sądzi, aby debata o celibacie, która rozgorzała na nowo, cokolwiek zmieniła. - Nie sądzę, aby otwarto wewnątrzkościelną dyskusję na temat zniesienia celibatu i nowej formy sprawowania kapłaństwa. To nie byłoby w porządku. Bezżeństwo katolickiego kleru jest tradycją - podkreśla biskup. I chociaż w Niemczech notorycznie brakuje księży, sufragan Hamburga jest przeciwny potrząsaniu posadami celibatu. - Sądzę, że zwolnienie kleru z obowiązku bezżeństwa oznaczałoby w efekcie, że urząd kapłański można posiąść za niską cenę. A właśnie w naszych czasach, kiedy seks odgrywa tak ważną rolę, celibat jest pewnym wyzwaniem. Jeśli zaczniemy obniżać poprzeczki, to nie wyjdzie nam to na dobre - uważa hierarcha.
Wyświęcanie żonatych
Hans-Jochen Jaschke przychyla się natomiast do stosowania pewnych wyjątków wobec nakazu życia w celibacie. - Myślę, że może powinniśmy zastanowić się nad tym, czy do święceń kapłańskich nie dopuścić mężczyzn już żonatych - poddaje pod rozwagę hamburski biskup. W kręgach katolickich dyskutuje się też opcję wprowadzenia na wzór kościoła prawosławnego, systemu dwuklasowego. Jedną grupę stanowiliby duchowni żyjący w celibacie, piastujący wysokie urzędy, aż po urząd papieski. Do drugiej grupy zaliczaliby się żonaci księża, którzy prowadziliby parafie. Ten model, to jednak jeszcze kwestia dalekiej przyszłości.
Reklama