Kto ma największe szanse na azyl w Niemczech
11 września 2015Wysoki odsetek pozytywnych decyzji
Kto pochodzi z Syrii, ten ma duże szanse na uzyskanie w RFN azylu. Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) posługuje się pojęciem "współczynnik ochrony" (Schutzquote). Oznacza on odsetek ludzi z określonego kraju, którzy uzyskują azyl albo status uchodźcy albo otrzymują tzw. pobyt tolerowany (Duldung) z różnych powodów. W przypadku Syryjczyków wskaźnik ten wynosi sto procent; kraj ten jest na pierwszym miejscu w statystykach. Kto ma szczęście, że samolotem zabierany jest z obozów uchodźczych np. w Libii w ramach tzw. kontyngentu uchodźców, ten nie musi potem w Niemczech przechodzić już żadnych procedur azylowych i natychmiast dostaje zezwolenie na pobyt z przyczyn humanitarnych; pobyt ten jest jednak ograniczony czasowo.
Spore szanse na uzyskanie azylu mają także Irakijczycy, gdzie podobnie jak w Syrii trwa wojna domowa (współczynnik wg BAMF: prawie 90 proc.) i Erytrei, której rząd uznawany jest za jednej z najbardziej represywnych na świecie (współczynnik 80 proc.).
Syryjczycy, Erytrejczycy, chrześcijanie, mandejczycy i jazydzi nie muszą z reguły w indywidualnych rozmowach wyjaśniać powodów, dlaczego uciekli z kraju; wystarczy, jeżeli złożą takie wyjaśnienia w formie pisemnej, aby przyspieszyć tok ich procedury azylowej. Taki tok postępowania nie obejmuje jednak osób, wobec których BAMF ma "uzasadnione wątpliwości" co do ich tożsamości lub jeżeli ich procedura azylowa powinna odbyć się właściwie w kraju innym niż Niemcy. Podobnie jest w przypadkach, kiedy chodzi o "osoby, których sytuacja nie nosi znamion ucieczki".
Średni wskaźnik
Grupa krajów pochodzenia, których obywatele mają średni współczynnik ochrony jest dość liczna, i ów "średni" poziom to wartość względna. Mają jednak pewne cechy wspólne. Między innymi każdy wniosek składany przez uchodźców stamtąd musi być rozpatrywany indywidualnie. Nie wystarczy więc tylko pochodzenie z jednego z tych krajów, by uzyskać status azylanta czy uchodźcy, nawet, jeżeli dany kraj uznawany jest za problematyczny pod wzglądem politycznym czy nieustabilizowany.
Do krajów tych zalicza się np. Afganistan (współczynnik 40 proc. ). Daleko za nim plasuje się Pakistan (niecałe 12 proc.) i Nigeria (6 proc.) Lista krajów w tej grupy jest dość obszerna, lecz nie ma sensu ich wymieniać, bowiem stamtąd przybywa do RFN tylko niewielki ułamek migrantów.
Nikłe szanse na azyl
Kto przyjeżdża do RFN z krajów bałkańskich, ten nie ma właściwie żadnych szans na uzyskanie azylu czy status uchodźcy. Mimo tego mieszkańcy właśnie tych krajów stanowią największą grupę uchodźców szukających schronienia w Niemczech. Do krajów tych zaliczy się Albanię, Bośnię-Hercegowinę, Kosowo, Macedonię, Czarnogórę i Serbię. Rząd Niemiec już zaklasyfikował Serbię, Macedonię i Bośnię do tzw. "bezpiecznych krajów pochodzenia". W myśl przepisów azylowych "ze wzglądu na ogólnie panujące tam warunki polityczne istnieje uzasadnione prawnie przypuszczenie, że nie ma mowy tam ani o politycznych prześladowaniach ani nieludzkich czy poniżających karach czy traktowaniu".
Przede wszystkim partie chadeckie CDU i CSU chciałyby na tę listę wpisać także Kosowo, Albanię i Czarnogórę. Oponuje przeciwko temu przede wszystkim partia Zielonych argumentując, że jest to nie do przyjęcia ze względu na prześladowaną tam ludność romską. Każde z państw UE ma swoją własną listę "bezpiecznych krajów pochodzenia". Komisja Europejska obecnie chce zaproponować ustalenie takiej listy obowiązującej wspólnie dla wszystkich członków UE.
Wspólne kryteria
Mają znaleźć się na niej wszystkie kraje z perspektywą wejścia do UE obok sześciu krajów bałkańskich i Turcji. Szef KE Jean-Claude Juncker podkreśla przy tym, że ludziom z tych krajów nikt "generalnie nie odbiera prawa do występowania o azyl". W Niemczech obowiązuje zasada, że jeżeli uchodźcy z tych krajów potrafią wiarygodnie udowodnić; że w ich indywidualnym przypadku, wbrew powszechnemu mniemaniu, byli prześladowani, mogą uzyskać azyl. Ich szanse są jednak dość nikłe, a ewentualność deportacji dość duża.
RFN uznaje za "bezpieczne" Ghanę i Senegal i także UE rozważa wciągnięcie tych krajów na swoją unijną listę.
Christoph Hasselbach / Małgorzata Matzke