1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Lekarka z Berlina zbiera środki dla węgierskiego Klubradio

Stephan Ozsváth
23 maja 2021

Vera Braun próbuje pozyskać reklamy od niemieckich firm, aby sfinansować niezależnego węgierskiego nadawcę. Ale przedsiębiorcy nie chcą ryzykować konfliktu z premierem Viktorem Orbánem.

https://p.dw.com/p/3tidV
Vera Braun w mieszkaniu w Berlinie
Vera Braun w mieszkaniu w BerlinieZdjęcie: Stephan Ozsváth

– Tak, słucham? –  przez domofon słychać kobiecy głos z węgierskim akcentem. Vera Braun przyjmuje nas w swoim starym mieszkaniu niedaleko KaDeWe w zachodniej części Berlina. To stąd prowadzi swoją misję na rzecz niezależnych mediów na Węgrzech, w jej ojczyźnie, z której wyjechała – za miłością – w 1968 roku.

Do nowego zajęcia byłą lekarkę skłoniła dawna szkolna znajomość. Jej była koleżanka z ławki, Julia Váradi, jest redaktorką niezależnego nadawcy Klubradio. Węgierski państwowy urząd ds. mediów NMHH odebrał stacji częstotliwość w lutym 2021 roku, wypychając ją do internetu.

– Nie straciliśmy dużej liczby słuchaczy – zapewnia szef radia András Arató w rozmowie z DW. Nawet 200 tysięcy osób słucha programu o dobrej porze. Ale jest inny problem: mało która firma chce się w nim reklamować. – Utrzymujemy się na powierzchni dzięki darowiznom – mówi Arató.

András Arató, dyrektor i właściciel węgierskiego radia Klubrádió
András Arató, dyrektor i właściciel węgierskiego radia KlubrádióZdjęcie: Felix Schlagwein/DW

Problemy rozgłośni zaczęły się, gdy po zwycięstwie w wyborach w 2010 roku premier Viktor Orbán obsadził państwowy urząd ds. mediów wyłącznie członkami swojej rządzącej partii Fidesz. Wtedy pojawiły się problemy z koncesjami na korzystanie z radiowych częstotliwości. A w konsekwencji: z finansami. – Jak myślisz, ilu reklamodawców przekonasz, jeśli nie jest jasne, czy program, w którym ma być wyświetlana reklama, będzie nadal dostępny w przyszłym miesiącu? – pyta retorycznie radiowiec.

Brak pieniędzy na pensje

Vera Braun należy do liczącej 4000 osób grupy słuchaczy "Hadd szóljon" (pol. „niech nadaje”), którzy zbierają pieniądze na działalność radia.

Redakcja Klubradio w Budapeszcie
Redakcja Klubradio w BudapeszcieZdjęcie: Laszlo Balogh/AP/picture alliance

Do działania zmotywowała ją wizyta szkolnej koleżanki i redaktorki stacji Julii Váradi w Berlinie w 2013 roku. Ta skarżyła się na słabą kondycję radia. Brakowało nawet na pensje. Braun zaczęła zbierać darowizny, na specjalnym koncie zebrała 3 tysiące euro. ZDF (program drugi niemieckiej telewizji publicznej) podarował ciężarówkę pełną krzeseł biurowych, komputerów i mikrofonów.

Apel do niemieckich firm

Lekarka pisze teraz również do niemieckich firm, które są aktywne na Węgrzech: Boscha, Siemensa, Henkel, Maggi, do producentów żywności dla niemowląt, firm samochodowych i wielu innych. W ponad 100 listach i e-mailach apelowała do firm, aby „reklamowały swoje produkty w węgierskim Klubradio” i „przyczyniły się w ten sposób do dalszego istnienia stacji dzięki dochodom z reklam”.

Jednak wiele firm w ogóle nie udzieliło odpowiedzi, mówi Vera Braun. Większość przesłała tylko ogólne odmowy. Tylko były dyrektor sieci drogerii DM na Węgrzech napisał otwarcie: „Chociaż oczywiście mamy jasną opinię na temat obecnej sytuacji w kraju, to nie uważamy, aby publiczne pozycjonowanie się politycznie miało sens”.

Brak reklam w niezależnych mediach?

Roland Kanyó, obecny rzecznik prasowy DM na Węgrzech, poinformował DW, że firma korzysta z reklam tylko w lokalnych stacjach radiowych, gdy otwiera nowe oddziały: – Reklamujemy się głównie w przedziale atrakcyjnym dla branży kosmetycznej w różnych mediach telewizyjnych, drukowanych i internetowych – powiedział. Nie dotyczy to niezależnego nadawcy z Budapesztu: – Aktualnie i w przeszłości nie mieliśmy żadnych reklam w Klubradio.

Logo stacji w redakcji w Budapeszcie
Logo stacji w redakcji w BudapeszcieZdjęcie: Felix Schlagwein/DW

– Jeszcze nigdy niemiecka firma się u nas nie reklamowała – powiedział w rozmowie z DW założyciel Klubradio, András Arató. Podobny problem mają też inne media krytyczne wobec rządu. Na przykład aby nie stracić przychylności rządu w Budapeszcie, jeden z niemieckich producentów samochodów nie chciał zamieścić ogłoszenia w tygodniku „Magyar Hang”.

Reklamy lojalnościowe

Zdaniem eksperta ds. mediów Gábora Polyáka, to rząd w Budapeszcie zniechęca firmy do reklamowania się w krytycznych wobec rządu mediach. – Szkoda, że ​​w tej grze biorą udział również inwestorzy z zachodnim zapleczem politycznym i dużym kapitałem – powiedział DW. Jego zdaniem pomagają oni „rujnować demokrację i wolność prasy na Węgrzech”.

Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor OrbanZdjęcie: John Thys/AP Photo/picture alliance

Węgierski rząd konsekwentnie twierdzi, że nie wtrąca się w sprawy mediów, a wszystko regulują zasady rynkowe. Szef Klubradia Arató ocenia jednak, że na Węgrzech nie może być mowy o „rynku medialnym”. Podobnie sprawę widzi stowarzyszenie dziennikarzy MUÓSZ. Prezes stowarzyszenia Miklós Hargitai mówi, że reklamy nie są umieszczane tam, gdzie byłyby najczęściej widziane, czytane lub słyszane, a raczej w mediach, których dziennikarze są szczególnie lojalni wobec rządu.

Komisja Europejska: „niedopuszczalna” sytuacja

Vera Braun chce dalej angażować się na rzecz węgierskiej stacji. – Pracownicy Klubradio po prostu wykonują dobrą robotę – mówi lekarka z Berlina. Na starej częstotliwości Klubradio 92,9 MHz nadaje teraz Spirit FM, stacja z grupy ATV. Zdaniem redaktorów Klubradia Spirit FM dostał koncesję, bo zawarł „rozejm” z rządem Orbána.

Komisarz UE ds. wartości i przejrzystości Vera Jourova
Komisarz UE ds. wartości i przejrzystości Vera Jourova Zdjęcie: Yves Herman/AP/picture alliance

Obecnie na Węgrzech około dwóch tuzinów niezależnych mediów konkuruje z prawie 500 redakcjami związanymi z rządem. Te drugie, rzekomo ze względu na ich strategiczne znaczenie, zrzeszone są w związanej z Orbánem Środkowoeuropejskiej Fundacji Prasowej i Medialnej (KESMA).

Z punktu widzenia wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jourovej jest to „nie do przyjęcia”. Chce ona stworzyć nowe instrumenty, aby w przyszłości lepiej chronić różnorodność mediów w UE. Mówi się o promowaniu niezależnych mediów bezpośrednio z Brukseli – omijając rządy krajowe.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>