Marine Le Pen: „Jestem coraz bardziej eurosceptyczna”
13 kwietnia 2023Liczące 88 posłów Zjednoczenie Narodowe jest najsilniejszą partią opozycyjną we francuskim parlamencie. Z sondaży wynika, że gdyby teraz odbyły się wybory, była wieloletnia przewodnicząca partii, Marine Le Pen, pokonałaby urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona. Wybory odbędą się dopiero w 2027 roku, ale Le Pen już teraz widzi siebie na stanowisku prezydentki Francji.
Dobre wyniki w sondażach Le Pen tłumaczy postawieniem już podczas kampanii w wyborach prezydenckich w 2022 roku akcentu na dotkliwe problemy oraz rozczarowaniem wyborców polityką Emmanuela Macrona. „Dla wyborców (Macrona) stało się jasne, że on nigdy się nie zmieni i będzie kontynuował to, co robił podczas pierwszej kadencji, z jeszcze mniejszym szacunkiem dla Francuzów” – powiedziała Le Pen w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt”. Jej zdaniem Macron miał dopuścić do głosowania w parlamencie nad reformą emerytalną, zamiast tego „omija demokrację za każdym razem, gdy parlament zmierza w kierunku innym niż rząd”.
„Nowa wojna stuletnia”
Marine Le Pen pytana o to, co zrobiłaby na miejscu Macrona w kwestii wojny w Ukrainie, odpowiedziała, że „zrobiłaby wszystko dla pokojowego rozwiązania konfliktu”. Wygrana Rosji byłaby „katastrofą”. „Wszystkie państwa, które mają konflikt terytorialny, wyobrażałyby sobie, że mogą go rozwiązać za pomocą broni” – stwierdziła francuska polityk.
Z kolei wygrana Ukrainy oznaczałaby – według niej – że „NATO stałoby się stroną w wojnie, bo Ukraina nie jest w stanie samodzielnie przeciwstawić się militarnie Rosji”. „Jeśli nadal będziemy dostarczać krok po kroku broń, zapewnimy sobie nową wojnę stuletnią, która byłaby ludzką katastrofą ze względu na wiele ofiar” – powiedziała Le Pen. Jej zdaniem Francja może nadal dostarczać broń defensywną, ale nie ofensywną. Ponadto – jak zauważyła – dostawy broni osłabiają własne zdolności obronne.
Marine Le Pen przyznała, że jest przeciwna sankcjom energetycznym wobec Rosji. „Uważam, że to zwykła głupota, jeśli samemu nie ma się wystarczającej ilości energii” – powiedziała.
Europa trzecią potęgą świata?
Pytana o wypowiedź prezydenta Francji dotyczącą Tajwanu, w której Macron odmówił ślepej wierności USA i zasugerował, że sprawa Tajwanu nie jest „naszym kryzysem”, Marine Le Pen zgodziła się z prezydentem Francji. Stwierdziła jednak, że Macron z jednej strony wygłasza takie oświadczenia, a z drugiej strony podporządkowuje się dyplomatycznej agendzie Unii Europejskiej, która „jest pod silnym wpływem USA”.
Le Pen przyznała, że nie wierzy w wizję UE jako trzeciej potęgi świata. „Aby mówić o (europejskiej) suwerenności, trzeba mieć naród. Nie ma narodu europejskiego. Europa nie ma mandatu ani głosu wobec wielkich potęg, takich jak USA czy Chiny” – stwierdziła. Nadmieniła jednak, że Francja jest potęgą atomową. „Jako jedynej potęgi atomowej w Europie nasz głos jest silniejszy, pod warunkiem, że mamy coś do powiedzenia”.
„Jestem eurosceptyczką”
Pytana o swoje podejście do UE, Marine Le Pen przyznała: „Jestem eurosceptyczką i z każdym dniem staję się bardziej eurosceptyczna”.
W rozmowie z „Die Welt” przedstawiła też swoje pomysły na faworyzowanie Francuzów. Jednym z nich jest odstraszanie w polityce emigracyjnej. „Odstraszanie działa tylko wtedy, gdy ogranicza się zasiłki na dzieci dla rodzin francuskich i nie daje automatycznie obywatelstwa osobom urodzonym na francuskiej ziemi”. Aby to przeforsować, Le Pen zapowiedziała referendum dotyczące zmiany konstytucji.
„Bronię Francuzów, niezależnie od tego, skąd pochodzą. Ale powinni mieć więcej praw niż ci, którzy nie mają obywatelstwa” – dodała, odpierając zarzuty jakoby Zjednoczenie Narodowe było partią skrajnie prawicową, antysemicką i rasistowską.