Masowe strzelaniny: czy winne są choroby psychiczne?
11 lipca 2022Obrońcy liberalnych ustaw o broni są przekonani, że masowe strzelaniny wynikają ze stanu psychicznego sprawców, a nie łatwego dostępu do broni. Zdaniem ekspertów przemocy nie można jednak tłumaczyć chorobą psychiczną.
„Strzelanina w Kopenhadze, w Danii, gdzie broń jest ZAKAZANA?”
Tak w tweecie, który rozprzestrzenił się jak wirus dzień po śmiertelnej strzelaninie, do której doszło 3 lipca w centrum handlowym w Kopenhadze, napisała Lavern Spicer, republikańska kandydatka na deputowaną do Kongresu z Florydy. Była jedną z kilkorga amerykańskich polityków, którzy wykorzystali ten incydent, by twierdzić, że zaostrzenie ustaw dotyczących dostępu do broni nie zapobiega masowym strzelaninom. Niemal po każdej masowej strzelaninie zwolennicy prawa do broni przytaczają właśnie tę tezę: za przemoc odpowiada nie broń, a zaburzenia psychiczne.
Liczne studia pokazują, że media mają skłonność do przejmowania tej mocno uproszczonej argumentacji, ale nie traktują jednakowo wszystkich sprawców. Jedno z badań, z 2018 roku, pokazało, że muzułmańscy strzelcy są postrzegani jako motywowani religijnie częściej niż jako chorzy psychicznie. Według innego badania czarnoskórym i Latynosom przypisuje się skłonność do przemocy, w przeciwieństwie do białych, którzy są prezentowani jako ofiary chorób psychicznych.
Ale związek między problemami ze zdrowiem psychicznym a popełnianiem aktów masowej przemocy jest zniuansowany daleko bardziej niż to sugeruje wielu polityków i komentatorów.
Zdrowie psychiczne to tylko jeden z wielu czynników ryzyka
– Choroby psychiczne są zdecydowanie kluczowym czynnikiem ryzyka – mówi DW Lisa Pescara-Kovach, profesor psychologii wychowawczej i dyrektorka Centrum Edukacji w zakresie Masowej Przemocy i Samobójstw na University of Toledo w Ohio. – Ale nie są jedynym czynnikiem i nie powinniśmy się wyłącznie na nim skupiać – podkreśla.
Po poniedziałkowej strzelaninie na paradzie z okazji Dnia Niepodległości w Chicago Pescara-Kovach zaczęła przyglądać się domniemanemu sprawcy i doszła do wniosku, że jego profil wykazuje liczne podobieństwa do profili wielu innych, którzy dopuścili się przemocy tego samego rodzaju.
– Podejrzany miał depresję – zauważyła. – W 2019 roku próbował popełnić samobójstwo, a kilka miesięcy później groził zabiciem członków swojej rodziny. Ale depresja nie wyjaśnia, dlaczego otworzył ogień do ludzi.
Po pierwsze, właściwa ocena ryzyka mogła zapobiec atakowi. – Wykazywał liczne, budzące niepokój zachowania, ale jakoś nigdy tak naprawdę nie doprowadziło to do formalnej skargi – wskazuje badaczka. W mediach społecznościowych regularnie zamieszczał niezwykle brutalne treści, z których część dotyczyła strzelanin lub zamachów w szkołach.
– Gdyby w pewnym momencie ktoś sporządził stosowną ocenę zagrożenia, moglibyśmy zapewnić temu człowiekowi jakąś formę wsparcia psychologicznego – uważa Pescara-Kovach. Ważniejszym jednak jest fakt, że to łatwy dostęp do karabinów czyni takie ataki możliwymi. – Żaden cywil nie powinien mieć broni o tak dużej sile rażenia jak ta, którą posiadał podejrzany – dodaje.
Broń kontra choroba psychiczna
Wyodrębnianie zaburzeń psychicznych jako głównej przyczyny przemocy z użyciem broni palnej utrudnia wysiłki zmierzające do zidentyfikowania potencjalnych strzelców i powstrzymania ich ataków szaleństwa. – Głównym problemem staje się kwestia „broń kontra choroba psychiczna” – twierdzi Pescara-Kovach.
– Ta narracja przedstawia sprawców jako ofiary, a nie tych, których ofiarami są inni ludzie – podkreśla i dodaje, że w ten sposób dochodzi do zaniedbania wielu innych ważnych czynników, takich jak na przykład nierówności społeczne.
Amerykańskie Narodowe Centrum Oceny Zagrożeń opublikowało przewodnik dotyczący zapobiegania strzelaninom w szkołach i okresowo go aktualizuje. Dokument wymienia czynniki, na które pracownicy szkół i służby zdrowia muszą zwracać uwagę. Wskazuje na dynamikę życia rodzinnego i szkolnego, dostęp do broni, a także na czynniki wywołujące stres psychiczny.
Co mówią liczby?
Precyzyjne dane dotyczące występowania chorób psychicznych u sprawców masowych strzelanin są trudne do uzyskania. W latach 2000-2013 tylko co czwarty ze strzelców miał chorobę psychiczną zdiagnozowaną przed atakiem, twierdzą autorzy studium opublikowanego w 2018 roku zajmujący się incydentami, do których doszło w tym czasie.
Kilka innych badań skupiających się na różnych zbiorach danych również sugeruje, że poważne zaburzenia psychiczne sprawców występowały tylko w mniejszości przypadków. Ale w 2020 roku opublikowane zostało studium, według którego oznaki choroby psychicznej wykazywało około dwie trzecie amerykańskich masowych strzelców z lat 1966-2019.
Kilku badaczy twierdzi jednak, że choroba psychiczna, nawet w poważnej postaci, nie jest ani koniecznym, ani wystarczającym warunkiem masowej przemocy.
Profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego Jennifer Skeem i jej współpracownicy badali poważne schorzenia psychiczne, takie jak schizofrenia, choroba dwubiegunowa i ciężkie zaburzenia depresyjne, czyli przypadłości, które nie są tym samym, co obciążenia emocjonalne wynikające z okoliczności życiowych i problematycznych cech osobowości.
– Istnieją związki między poważnymi chorobami psychicznymi a przemocą, ale są one słabsze, niż wyobraża sobie opinia publiczna lub jak to przedstawiają media. Rzadko kiedy też mają one charakter kauzalny (przyczynowy) – stwierdzili.
W swoim artykule, opublikowanym w 2019 roku, autorzy przyznają, że większość masowych strzelców rzeczywiście można usytuować w jakiejś części szeroko zdefiniowanego spektrum chorób psychicznych, ale „to jest tylko świadectwo tego, jak powszechne są choroby psychiczne”, napisali.
Jak ktoś się staje sprawcą masowej strzelaniny?
–Problemem nie jest ciężka choroba psychiczna – wyjaśniła Pescara-Kovach. – Specyficzne uczucia doświadczane przez te osoby to beznadzieja, desperacja i chęć popełnienia samobójstwa.
Problemy z tożsamością i niepewność co do wyglądu ciała są uczuciami wspólnymi dla wielu strzelców, z których zdecydowana większość to młodzi mężczyźni. Są oni również skłonni do wyznawania poglądów ekstremistycznych i fascynują się symboliką nazistowską oraz hipermęskimi wizerunkami.
Wspólną cechą tych zamachowców jest również poszukiwanie sławy i zwracanie na siebie uwagi. – Często sprawcy (...) mają poczucie, że ich życie nic nie znaczy, a oni chcą być częścią czegoś wielkiego, chcą stać się częścią historii – mówi Pescara-Kovach. – Kluczem do zapobiegania takim atakom jest zmniejszenie czynników ryzyka i zwiększenie dostępu do wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego. Nie powinniśmy jednak mylić ocen psychologicznych z ocenami ryzyka i zagrożenia przemocą – przestrzega.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Autor: Monir Ghaedi