Media Namibii: Niemcy zaproponowali 10 mln euro
13 sierpnia 2020Prezydent Geingob powiedział, że rekompensata zaproponowana przez Niemcy była „nie do przyjęcia” dla jego rządu. Gazeta „Namibian” zacytowała we wtorek (11.08.2020) doradcę prezydenta Alfredo Hengariego, że polecił on swojemu specjalnemu mediatorowi Zedowi Ngavirue kontynuowanie negocjacji z rządem Niemiec w celu uzyskania „poprawionej oferty”.
Ruprecht Polenz, pełnomocnik rządu federalnego ds. dialogu z Namibią od 2015 r., jest zaskoczony inicjatywą prezydenta Namibii. W rozmowie z DW poseł CDU do Bundestagu zaznacza, że „rząd RFN nigdy nie wymieniał konkretnie sumy dziesięciu milionów euro tytułem odszkodowania”, i dodaje: - Nie wiem, skąd pochodzi ta liczba, nigdy nie rozmawiałem ze stroną Namibii o konkretnych liczbach. Należy zachować spokój i pamiętać, że stosunki między oboma krajami są i pozostaną doskonałe.
Widać to już chociażby na przykładzie dwustronnej współpracy rozwojowej: Polenz podkreśla, że od 1990 r. oddano do dyspozycji Namibii ponad 800 milionów euro. Kwestię współpracy rozwojowej należy oddzielić od rozprawy ze zbrodniami kolonialnymi lat 1904-1908. Według pełnomocnika niemieckiego rządu, są to „zupełnie różne rzeczy”.
Namibia ma problemy finansowe
Obserwatorzy zastanawiają się, dlaczego rząd Namibii zwiększa teraz presję na Niemcy. Dla Frederico Linksa, eksperta z Institute for Public Policy Research (IPPR) w Windhoeku, jest jasne: chodzi o pieniądze. Problemy gospodarcze i finansowe Namibii pogłębiły się w ostatnich latach, a koronakryzys spotęgował straty na skutek suszy.
- Wszystko to zwiększa presję na rząd, aby pozyskać fundusze teraz, kiedy tylko jest to możliwe - powiedział Links w wywiadzie dla DW.
Berlin i Windhoek od 2015 roku negocjują porozumienie, które oprócz oficjalnych niemieckich przeprosin za zbrodnie kolonialne, ma zawierać obietnice odszkodowań. Przed publikacją oświadczenia prezydent Namibii Geingoba został poinformowany o stanie negocjacji przez swojego specjalnego mediatora.
Spór o terminologię
Jak nazwać ewentualne zadośćuczynienie? Odszkodowaniem? Reparacjami? Od lat oba rządy negocjują również, jaką formę i jakie określenie należy zastosować, aby zadośćuczynić brutalnemu stłumieniu powstań Herero i Nama, podczas którego zginęły dziesiątki tysięcy ludzi z obu grup etnicznych. Przedstawiciele tych etni żądają od Bundestagu oprócz przeprosin rekompensaty finansowej. Niemcy nie chcą jednak używać terminu „reparacje”. Zamiast tego chcą mówić o „leczeniu ran”.
Zdaniem eksperta Frederico Linksa, zespół negocjacyjny z Namibii uważa ten termin za niewystarczający.
Ruprecht Polenz dał jasno do zrozumienia w wywiadzie dla DW: - Niemcy chciałyby sprostać swojej politycznej i moralnej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w latach 1904-1908. Z punktu widzenia rządu federalnego nie jest to jednak kwestia prawna. - Zostało to już kilkakrotnie stwierdzone przez sądy, do których odwoływały się części Herero i Nama. Jest to kwestia polityczna i moralna, co sprawia, że w tekstach i oświadczeniach dobieramy określenia, które to wyrażają, a nie takie, które są terminami prawniczymi w wąskim znaczeniu.
Terminologia pozostanie przedmiotem negocjacji, wyjaśnia ekspert Federico Links z Windhoek: - Dla Herero i Nama jest to zarówno kwestia honoru, jak i bardzo namacalna kwestia materialna: reparacje są wypłacane jako zadośćuczynienie bezpośrednio ofiarom lub w ich imieniu potomkom.
Prezydent Namibii pod presją
Wyraźna staje się przy tym przepaść między potomkami osób bezpośrednio dotkniętych stratami a rządem w Namibii: potomkowie nie uważają się za wystarczająco dobrze reprezentowanych. Vekuii Rukoro, tradycyjny przywódca Herero, skomentował oświadczenie Geingoba w środę (12.08.2020) na prośbę DW: „Prezydent kilkakrotnie użył słowa „reparacje”, a wiemy, że niemiecki rząd zdecydowanie odrzuca ten termin i akceptuje tylko finansowanie wcześniej konkretnie uzgodnionych projektów” - powiedział lider Herero. Przedstawiciele ofiar od lat narzekają, że nie dopuszczano ich do stołu negocjacji. W Windhoek stwierdzono teraz, że „szerokie rzesze” tracą wiarę w umiejętności negocjacyjne rządu, „w okresie, gdy w roku wyborczym rząd jest politycznie i ekonomicznie uwrażliwiony”.
Ekspert Links ocenia, że samemu prezydentowi obojętne jest, jak będą zadeklarowane te płatności. Ale Hage Geingob jest sam również pod presją. - Oczywiście, pod koniec negocjacji z Niemcami rząd chce zaprezentować się jako obrońca interesów Herero i Nama. Wszystko inne oznaczałoby klęskę prezydenta w oczach tych narodów.
Projekty w siedmiu regionach
Tymczasem w Namibii pojawiają się doniesienia, że rząd Namibii chciałby jeszcze tego lata zaproponować różne projekty w negocjacjach z rządem Niemiec ws. ludobójstwa, które miałaby posłużyć za zadośćuczynienie. Projekty mają być realizowane w rejonach Kharas, Hardap, Khomas, Kunene, Omaheke, Otjozondjupa i Erongo, w których do dziś mieszkają potomkowie ofiar ludobójstwa.
Ruprecht Polenz zaznacza, że jest to jak najbardziej w interesie rządu Niemiec. - W dyskusjach zawsze wspólnie zakładaliśmy, że wsparcie powinno być szczególnie skoncentrowane na kształceniu zawodowym, opiece zdrowotnej lub infrastrukturze na obszarach, gdzie żyją społeczności, które były wówczas szczególnie dotknięte.
Kiedy Niemcy przeproszą?
Rząd niemiecki zadeklarował gotowość „bezwarunkowego przeproszenia rządu Namibii, jego obywateli i dotkniętych społeczności”, co wczoraj (12.08.2020) ponownie potwierdził prezydent Namibii. Hage Geingob złożył podobne oświadczenie w swoim orędziu do narodu 4 czerwca.
- Niemcy chciałyby jak najszybciej przeprosić za te zbrodnie - potwierdził Rupert Polenz w rozmowie z DW. Fakt, że oficjalnie jeszcze do tego nie doszło, nie jest winą rządu Niemiec: „Tak to jest, że kiedy chce się kogoś przeprosić, nie można powiedzieć drugiej stronie: „Chcemy przeprosić, pospieszcie się…”. Strona namibijska musi mieć tyle czasu, ile jej potrzeba.