Merkel: Nie dążymy do hegemonii, ale do współpracy
22 kwietnia 2013Wzrost gospodarczy jest ważny, powiedziała, ale powinniśmy go budować na właściwych podstawach. Kanclerz ostrzegła, że Europa staje się coraz słabsza w porównaniu z innymi dużymi gospodarkami w wymiarze globalnym. Przyczynia się do tego brak wspólnego stanowiska w wielu kwestiach.
W kontekście dyskusji o kryzysie euro kanclerz uznała, że UE znajduje się obecnie "w fazie przejściowej". – Przeżyłam już, jak załamało się NRD i nie chciałabym się przyczynić do tego, byśmy się przyglądali, jak Europa się cofa w rozwoju – powiedziała Merkel. Jej zdaniem trzeba ujednolicić np. systemy uznawania kształcenia zawodowego i składki na świadczenia społeczne.
Myślenie tylko o dobrobycie na dobre nie wychodzi
Premier Tusk nie zgodził się z opinią, iż istotą UE jest zapewnienie dobrobytu ludziom. – Gdyby UE miała być tylko gwarantem stabilności ekonomicznej, to każdy kryzys ekonomiczny podawałby w wątpliwość sens istnienia Unii Europejskiej – powiedział Donald Tusk i odwołał się do "wyższych wartości". – Kiedy słyszę narzekania na UE i euro oraz że jesteśmy ofiarami kryzysu gospodarczego, to widzę, że nie wszyscy rozumieją zadania, jakie postawili sobie Europejczycy – powiedział premier. UE ma "bez porównania ważniejsze cele niż sytuację finansową poszczególnych krajów" – dodał.
Tusk mimo krytycznych uwag z uznaniem wypowiedział się o roli Berlina w walce w kryzysem. Apelował też do Niemców przypominając słowa pisarza Thomasa Manna, który 60 lat temu ostrzegał, by "Europa nie stała się niemiecka, lecz by Niemcy stały się europejskie". – Wielkie projekty polityczne, jak UE, służą ważniejszym wartościom, wśród których wolność jest na pierwszym miejscu – zaznaczył. Równocześnie przestrzegał, że żadne wartości "nie są zagwarantowane" i trzeba poważnie traktować sygnały o powrocie niebezpiecznych ideologii, gdziekolwiek by się one nie pojawiały.
Nie fałszować historii
Donald Tusk zaznaczył też, że trzeba "niezwykle serio traktować każdą próbę zafałszowania historii". Jego zdaniem jest to "być może największe wyzwanie dla dzisiejszej Europy". Zauważył, że "w międzyczasie wyrosły całe pokolenia Europejczyków, które nie mają żadnego doświadczenia ze zniewoleniem, a w takiej sytuacji łatwiej można wyhodować okropności nacjonalizmu".
Angela Merkel podziela opinię, że w czasach kryzysu szybko mogą dojrzewać resentymenty i stereotypy z przeszłości, co miało miejsce na Bałkanach w latach 90-tych. Skrytykowała nasilające się tendencje stereotypowego oceniania narodów. – Słyszę, że Francuzi są tacy, a Włosi tacy, a Niemcy i Polacy też tacy. Trzeba z tym walczyć – powiedziała kanclerz.
Polskie korzenie Merkel
Spotkanie z udziałem Merkel i Tuska odbyło się z okazji prezentacji biografii kanclerz. Dziennikarz gazety "Sueddeutsche Zeitung" Stefan Kornelius opisał w niej m.in. polskie korzenie Angeli Merkel. Ujawnił też, że dziadek kanclerz Ludwig (Ludwik) Kaźmierczak pochodził z Poznania i był Polakiem, który wyemigrował do Berlina i zmienił nazwisko na Kasner. Angela Merkel wiedziała o polskim pochodzeniu dziadka i mówiła już o tym publicznie w 1995 roku. Pięć lat później miała potwierdzić tę informację zaznaczając, że ma w jednej czwartej polskie pochodzenie.
Kanclerz Niemiec powiedziała, że jej własna biografia jest okazją do refleksji nad kwestiami tożsamości dzisiaj. – Można sobie zadać pytanie, kiedy przestaje się być Polakiem a staje się Niemcem? – pytała retorycznie. Merkel odniosła się tym samym do aktualnej debaty wokół integracji w Niemczech. Jej zdaniem dylemat "podzielonej tożsamości" jest ważnym tematem społecznym.
"Zostawcie Lewandowskiego w spokoju"
Przy tej okazji Tusk i Merkel wymienili też opinie na temat pochodzących z Polski piłkarzy Borussi Dortmund. – Macie już Podolskiego i Klosego. Zostawcie więc Lewandowskiego w spokoju – żartował premier, a kanclerz odpowiedziała: – Lewandowski i koledzy z Borussi Dortmund są oczywiście zupełnie w polskich rękach.
Pod koniec spotkania powrócił temat rodzinnych korzeni. Premier Tusk zauważył sakrastycznie, że czasami dziadkowie odgrywają ważną rolę w wyborach. – Mnie mój dziadek kiedyś nie pomógł. Ale mam nadzieję, że tobie polski dziadek nie przeszkodzi – powiedział zwracając się do kanclerz. Merkel krótko spuentowała: – Nic na to nie wskazuje.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp. Bartosz Dudek