Mniejszości seksualne. Zapomniane ofiary nazistów
27 stycznia 2023„No i już nie masz jaj, homoseksualna świnio” – usłyszał Otto Giering po przymusowej kastracji w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen w sierpniu 1939 roku. Jeszcze zanim trafił do obozu, dwukrotnie był skazywany za kontakty homoseksualne i umieszczany w obozie pracy przymusowej.
Wstrząsającą historię pochodzącego z Hamburga czeladnika krawieckiego można przeczytać w książce „Medycyna i zbrodnia” wydanej przez Fundację Brandenburskie Miejsca Pamięci, prowadzącej muzeum w byłym obozie Sachsenhausen.
Otto Giering nie otrzymał zadośćuczynienia
Mężczyzna przeżył obozowe tortury, ale jego zdrowie było zrujnowane: „Poprzez pobyt w obozie nabawił się problemów z sercem, żołądkiem, cierpiał na migreny. Gdy składał wniosek o odszkodowanie, traumatyczne przeżycia wróciły. Gdy dostał decyzję odmowną, zniknął na wiele dni z domu, zgłoszono zaginięcie. Policja znalazła go błąkającego się i zdezorientowanego”.
Otto Giering zmarł w 1976 roku, na kilka miesięcy przed swoimi 60. urodzinami. Był jednym z kilkunastu tysięcy homoseksualnychy mężczyzn, którzy w czasach rządów nazistów w Niemczech trafili do obozów koncentracyjnych. Tylko w Sachsenhausen było to około tysiąca osób. Obok Żydów oraz Sinti i Romów byli tam najbardziej narażeni na znęcanie się ze strony obozowego personelu.
Różowy trójkąt
Mężczyźni ze stygmatyzującym różowym trójkątem na więziennym ubraniu często trafiali do karnych komand, które kierowano do szczególnie trudnych prac, m.in do Klinkerwerk – podobozu Sachsenhausen, gdzie produkowano uzbrojenie. W 1942 roku w tym miejscu systematycznie zamordowano 200 gejów. W sumie w obozie koncentracyjnym na północ od Berlina odnotowano ponad 600 zgonów homoseksualnych więźniów.
Choć losy gejów w czasach nazizmu są doskonale udokumentowane, przez dziesiątki lat nic i nikt ich nie upamiętał, przynajmniej publicznie. Dopiero po upadku muru berlińskiego i zjednoczeniu Niemiec na początku lat 90. w miejscu pamięci Sachenhausen zainstalowano tablicę poświęconą tej grupie ofiar.
– Teraz ta grupa ofiar, która od 1993 roku jest reprezentowana także w radzie doradczej naszej fundacji, jest obecna na wiele sposobów na wystawach i w naszej działalności miejsca pamięci – podkreśla rzecznik Sachsenhausen Horst Seferens.
Jest wiele powodów, dla których upamiętnianie i moralna rehabilitacja zaczęły się tak późno. Jednym z nich jest z pewnością to, że jeszcze po 1945 roku akty homoseksualne były w obu państwach niemieckich uznawane za przestępstwo, choć liberalizacja rozpoczęła się znacznie wcześniej w NRD niż w Niemczech Zachodnich.
Inne grupy ofiar miały pierwszeństwo
Ponadto skupiano się na pewnych grupach ofiar. Horst Seferens wskazuje przy tym na różnice między wschodem a zachodem. – W NRD byli to więźniowie polityczni, zgodnie z antyfaszystowską doktryną państwową, a w Republice Federalnej Niemiec konserwatywny ruch oporu, a później żydowskie ofiary prześladowań – mówi.
Przez dziesięciolecia wiele innych grup ofiar, szufladkowanych jako „aspołeczni”, czyli Sinti i Romowie oraz homoseksualiści, było wykluczonych z upamiętnienia i odmawiano im rekompensat finansowych. – To rzuca światło na ciągłość mechanizmów stygmatyzacji i wykluczenia, które sięgają daleko poza rok 1945 – mówi Horst Seferens, podsumowując długi okres milczenia i represji.
Paragraf 175 pochodzi z roku 1871
Korzenie tego klimatu społecznego sięgają daleko wstecz. Akty homoseksualne były karalne na długo przed dojściem do władzy narodowych socjalistów w 1933 roku. Ustalono to w paragrafie 175 Kodeksu Karnego Rzeszy z 1871 roku, czyli z roku założenia pierwszej Rzeszy Niemieckiej. W ramach tzw. „przestępstw przeciwko moralności” pod ten paragraf podpadało „nienaturalne cudzołóstwo” między mężczyznami.
W 1935 roku naziści zaostrzyli przepisy karne i wprowadzili paragraf 175a. Oznaczało to, że zakazane były nie tylko „akty podobne do seksualnych”, ale wszystkie „lubieżne akty” między mężczyznami. Lesbijki były również potępiane za swoją „dewiacyjną” seksualność i znalazły się pod obserwacją policji.
Miłość lesbijska była zakazana tylko w Austrii
W większości unikały jednak odpowiedzialności karnej, bo akty homoseksualne między kobietami nie były w Rzeszy karalne. Inaczej było tylko w Austrii, która w 1938 roku, ku radości dużej części społeczeństwa, przyłączyła się do nazistowskich Niemiec i gdzie nie było prawnego rozróżnienia między homoseksualizmem męskim i żeńskim.
Ogólnie rzecz biorąc, losy lesbijek w obozach koncentracyjnych są znacznie słabiej zbadane niż losy gejów, ponieważ nie istniała dla nich odrębna kategoria więźniów. Trafiały do obozów koncentracyjnych pod różnymi pretekstami: jako aspołeczne, bezdomne, prostytutki lub kobiety, które zwracały na siebie uwagę „niemoralnym stylem życia”.
Ofiary zostały zrehabilitowane dopiero w 2002 roku
Gdy skończył się terror nazistowski, zarówno w Republice Federalnej, jak i w NRD, nadal obowiązywał zaostrzony paragraf 175. Zniesiono go ostatecznie dopiero w 1994 roku, cztery lata po zjednoczeniu. Dopiero w 2002 roku niemiecki Bundestag zrehabilitował osoby skazane przez nazistowskich sędziów. Większość z poszkodowanych już wtedy nie żyła.
Gdy dziś (27.01.2023), w rocznicę wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz, Bundestag upamiętni ofiary nazistowskich rządów, w centrum zainteresowania znajdzie się właśnie grupa prześladowanych mniejszości seksualnych. 90 lat po rozpoczęciu ich bezprecedensowej dyskryminacji, ucisku, prześladowań i morderstw. Można powiedzieć, że to premiera w odbywającym się w parlamencie od 1996 roku upamiętnianiu ofiar.