Rosja: feministki pomagają mężczyznom w ucieczkach
22 października 2022Na początku mobilizacji w Rosji Lilia Wieżewatowa niewiele spała. Wielu przyjaciół i znajomych prosiło ją o pomoc w opuszczeniu kraju przez mobilizowanych. Sama Wieżewatowa mieszka obecnie w stolicy Armenii, Erewaniu i jest koordynatorką Feministycznego Ruchu Oporu Antywojennego (Feministeckoje Antiwojennoje Soprotiwlenije – FAS).
Ponad 222.000 osób zostało już powołanych do armii w ramach „częściowej mobilizacji”, jak to się oficjalnie nazywa w Rosji, powiedział niedawno rosyjski prezydent Władimir Putin. „Nowaja Gazieta. Europe” podaje, że od czasu ogłoszenia mobilizacji, aby uniknąć poboru, kraj opuściło ponad 260.000 mężczyzn.
Organizowanie tych ucieczek stało się nowym zadaniem feministek. – Doradzałyśmy, kupowałyśmy bilety, organizowałyśmy autobusy i zakwaterowanie – mówi Wieżewatowa. – Większość mężczyzn wyjechała między 21 a 26 września. – W prace zaangażowanych jest kilkaset działaczek FAS w Rosji i poza jej granicami. Ona sama pomogła opuścić Rosję sześćdziesięciu mężczyznom.
Działaczka FAS Lelja Nordik także pomaga w tej akcji. – Kontaktowały się ze mną dziesiątki osób, które chciały uniknąć wcielenia do armii rosyjskiej lub które chciały pomóc krewnym. Poinformowałam ich o prawach człowieka i skontaktowałam z działaczami, którzy mogli zorganizować wyjazd. Kupowałam bilety lotnicze, szukałam możliwości transportu lub tymczasowego zakwaterowania – mówi Nordik. Twierdzi także, że większość chętnych do ucieczki już dawno wyjechała, ale pozostali jeszcze mężczyźni, którzy wciąż przygotowują się do opuszczenia kraju.
– W pierwszym rzędzie wywiezione z kraju musiały zostać osoby transpłciowe oraz ci, którzy zostali aresztowani podczas protestów, ponieważ byli najbardziej zagrożeni przez reżim. Obawiano się bowiem, że siły bezpieczeństwa wyprowadzą ich z domów – jak mówi Wieżewatowa.
Pomocnicy odwozili uciekinierów na granicę rosyjsko-gruzińską i umieszczali w wynajmowanych mieszkaniach. – Niektórzy żartowali, że teraz sami nie mają gdzie spać – opowiada Wieżewatowa. Działaczka ta jest przekonana, że kobiety są dziś fundamentem rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ szybko się organizują i skutecznie pomagają.
Pomoc prawna, psychologiczna i materialna
Natalia Kowyljajewa, politolożka z Uniwersytetu w Tartu w Estonii, jest przekonana, że FAS to najważniejsza instytucja, jaka wyłoniła się z ruchu feministycznego w Rosji. Według niej, na początku 2022 roku w Rosji istniało 57 grup feministycznych w około 30 regionach kraju. Wiele z nich połączyło się w FAS już 25 lutego, dzień po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dziś, według Kowyljajewej, ruch jest aktywny w stu miastach w Rosji i poza jej granicami.
FAS ma obecnie ponad 40.000 obserwujących na Telegramie. Jego członkinie organizują protesty przeciwko wojnie, noszą na ulicach czarne ubrania, rozpowszechniają antywojenne memy na portalach społecznościowych, piszą „Nie dla wojny” na banknotach rublowych i wydają gazetę „Żenskaja Prawda” (Prawda kobiet). – „'Żenskaja Prawda’ to niezależna antywojenna gazeta, którą bez wstydu możecie pokazać swoim matkom i babciom”, jak napisano na Twitterze, z którego można pobrać tę gazetę.
Działaczki FAS prowadzą również takie akcje, jak „Mariupol 5000”. Na dziedzińcach domów w Rosji ustawiły setki kamieni upamiętniających poległych we wschodniej Ukrainie. – Feministki zapewniają uchodźcom pomoc prawną, psychologiczną i materialną, pomagają im w przeprowadzkach i opiekują się fizycznie wypalonymi aktywistkami – mówi Kowyljajewa.
Feministki nigdy nie były traktowane poważnie
Ruch jest zorganizowany w strukturach poziomych, a aktywistki mogą zakładać własne oddziały w każdym mieście. – Dzięki temu FAS jest bardziej elastyczny, co umożliwia też nowe taktyki i strategie. Hydra ma wiele głów, a jeśli odetniesz jedną, odrośnie dziesięć nowych – mówi Natalia Kowyljajewa. Według niej FAS wyróżnia się na tle innych inicjatyw kreatywnymi formami protestu. Feministki, jak podkreśla, zwracają się do ludzi w sposób komunikatywny i odnoszą się do wojny i jej konsekwencji w języku zrozumiałym dla dużej części społeczeństwa.
Badaczka przyznaje jednak, że stosunek do feministek w Rosji był zawsze bardzo negatywny. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego, za czym się one opowiadają. – Trudno powiedzieć, do jakiego stopnia zmieniły się ogólne postawy, ale feministki znalazły wspólny język z dużą częścią społeczeństwa – uważa Kowyljajewa. Jej zdaniem FAS stał się konkretną siłą polityczną przeciwną wojnie, patriarchatowi, autorytaryzmowi i militaryzmowi. – Podczas gdy reżim Putina zmiażdżył inne siły opozycyjne, nikt nie traktował poważnie feministek, w tym także politycy opozycji – mówi badaczka. A feministkom udało się stopniowo zbudować prawdziwą sieć.
Przede wszystkim informowanie
– W międzyczasie jednak – jak mówi Wieżewatowa – wiele działaczek opuściło Rosję, ponieważ po protestach antywojennych w lutym zostały skazane na kary więzienia i chciały uniknąć ryzyka kolejnych odsiadek. – Ona sama była dwukrotnie aresztowana, po czym w marcu przeniosła się do Erewania. Taki wyjazd umożliwia jednak koordynowanie i kontynuowanie bezpiecznej pracy FAS.
Odkąd spadła liczba powołań do wojska, działaczki FAS koncentrują się na akcjach informacyjnych. Wzywają do nieodbierania wezwań i trzymania się z dala od biur rekrutacyjnych. – Ale sytuacja jest trudna – mówi Wieżewatowa. – Przekonanie o wyjątkowej roli płci męskiej jest zakorzenione w głowach ludzi, a niektóre matki przekonują nawet swoich synów, że będą tchórzami i dezerterami, jeśli nie pójdą na wojnę. W przeszłości rosyjskie feministki były obrażane przez wielu mężczyzn. Ale kiedy ludzie są w potrzebie i uciekają przed śmiercią, nie należy raczej przypominać o ich dawnym zachowaniu. Poza tym za każdym mężczyzną, którego wydostajemy z Rosji stoją kobiety: matki, żony, siostry – a także dzieci.