Morze Czarne – nowy szlak migracyjny do Europy
22 sierpnia 2017Jesienią 2015 r. Unia Europejska uchwaliła unijny rozdzielnik dla 160 tys. uchodźców z tzw. hot spotów – centrów identyfikacji – we Włoszech i Grecji. Rumunia – podobnie jak kraje Grupy Wyszehradzkiej: Polska, Węgry, Słowacja i Czechy – początkowo sprzeciwiała się obowiązkowi przejmowania uchodźców według unijnego rozdzielnika, jednakże ostatecznie przystała na ich przyjęcie, ale na zasadzie przyjmowania ich w ramach własnych możliwości.
Według rozdzielnika UE Rumunia powinna przejąć 6300 objętych ochroną migrantów. Później była mowa o 4 tys. Obecnie ma przejąć 2 tys. uchodźców z tzw. hot spotów we Włoszech i Grecji. Zapowiedział to szef rumuńskiej dyplomacji Teodor Melescanu w wywiadzie dla jednego z kanałów telewizyjnych. Rząd wyasygnował ponadto z własnego budżetu 5,3 mln euro na pomoc humanitarną dla syryjskich uchodźców, którzy znaleźli schronienie w państwach ościennych, powiedział Melescanu.
Rumunia angażuje się w europejską misję ochrony granic zewnętrznych UE w ramach Frontexu i dotychczas przyjęła już 710 uchodźców, głównie z Syrii, Iraku i Jemenu. Jednakże kraj ten nie należy do preferowanych przez nich krajów docelowych. Nie jest on też położony na jednym z głównych szlaków migracyjnych do Europy Zachodniej. Może się to jednak zmienić nie tylko po zapowiedzi ministra spraw zagranicznych Rumunii.
Niebezpieczna przeprawa przez Morze Czarne
W ostatnim tygodniu podjęto dwie próby przemytu uchodźców z Turcji przez Morze Czarne do Rumunii. W Niedzielę (20.08.17) rumuńska straż przybrzeżna zatrzymała łódź z 50 uchodźcami na pokładzie. Tydzień wcześniej zatrzymała ona łódź z 69 uchodźcami z Iraku, wśród których było 29 nieletnich. Zostali oni zabrani na rumuńskie wybrzeże i przetransportowani do ośrodka azylowego w portowym mieście Gałacz (Galati) u ujścia Dunaju.
Nie pierwszy raz uchodźcy podejmują próby przedostania się do Rumunii, a tym samym do Unii Europejskiej przez Morze Czarne. Już we wrześniu 2014 r. rumuńska straż graniczna zatrzymała łódź rybacką z 132 uchodźcami na pokładzie, a rok później z 68 uchodźcami.
Także przed rokiem rumuński prezydent Klaus Ioannis oświadczył w wywiadzie telewizyjnym dla Deutsche Welle z okazji wizyty w Berlinie, że Rumunia zamierza przyjąć określoną liczbę uchodźców, ale będzie zabezpieczać swoje granice przed nielegalną imigracją:
– Grupy uchodźców podejmowały próby przedostania się z Serbii do Rumunii, aby pójść dalej w głąb UE, ale udaremniliśmy im to. Uniemożliwimy to też każdemu, kto zechce przedostać się do Rumunii przez Morze Czarne – zapewniał prezydent Rumunii w rozmowie z DW. Ioannis twierdził wtedy, że raczej jest mało prawdopodobne, aby uchodźcy przeprawiali się przez Morze Czarne do Europy, gdyż jest to znacznie trudniejsze niż przez Morze Śródziemne. Jednak w ostatnich miesiącach sytuacja wyraźnie zmieniła się. Najwidoczniej ludzie w swojej rozpaczy są skłonni podejmować tak wielkie ryzyko, szczególnie od chwili, kiedy zostały zamknięte szlaki migracyjne przez Morze Egejskie, Śródziemne i przez Bałkany.
W takich okolicznościach alternatywą dla przemytników z Turcji stało się otwarcie nowego szlaku dla uchodźców do Europy przez Morze Czarne. Obserwowane jest to z dużą troską. Jeszcze przed przerwą letnią Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Rumunii obradowała na temat migracji i środków, jakie należy podjąć w celu niedopuszczenia do nielegalnej migracji.
Także Bułgaria obawia się nielegalnych migrantów
Gdyby Morze Czarne stało się rzeczywiście nowym szlakiem migracyjnym do Europy, nie tylko Rumunia, ale i Bułgaria muszą się liczyć z napływem uchodźców drogą morską.
Rząd w Sofii podjął już konkretne działania przeciwko nielegalnej imigracji i na lądzie, na całej długości bułgarsko-tureckiej granicy ustawiono płot z drutu kolczastego. W ubiegłym tygodniu rząd zapowiedział, że w przyszłości granice zabezpieczać będą też oddziały wojska. Szef bułgarskiego MON Krasimir Karakaczanow mówił w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt” o 600 żołnierzach, specjalnych oddziałach bojowych i użyciu dronów.
Jeszcze oficjalnie nie ogłoszono planów rządowych ochrony czarnomorskiego wybrzeża Rumunii i Bułgarii przed nielegalnymi imigrantami. Jednakże należy oczekiwać, że także ten szlak migracyjny zostanie szybko zamknięty, a przemytnicy będą poszukiwali innych sposobów nielegalnego przemycania zrozpaczonych ludzi do Europy z narażeniem ich przy tym na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Robert Schwarz / Barbara Cöllen