Mutacje koronawirusa. Nowa odsłona pandemii
19 stycznia 2021Najpierw dobra wiadomość: według nowych badań szczepionka na koronawirusa opracowana przez BioNTech/Pfizer powinna również chronić przed mutacjami wirusa, które pojawiły się w Wielkiej Brytanii i RPA. Wynika to z badań laboratoryjnych przeprowadzonych przez naukowców od Pfizera i z University of Texas. W przypadku 20 zaszczepionych osób, ich przeciwciała skutecznie odparły wirusa, przynajmniej podczas testów in vitro w warunkach laboratoryjnych. Grupa testowanych osób też nie jest zbyt liczna, ale wiadomości choć nieco uspokajają. Ponadto nadal nie ma dowodów na to, że nowe warianty wirusa powodują ostrzejszy przebieg COVID-19 lub że są odpowiedzialne za wyższą śmiertelność.
Próba wytrzymałości
Jednak jest tez zła wiadomość: nowe warianty wirusów są tak zaraźliwe, że wszędzie tam, gdzie się rozprzestrzeniają, o wiele więcej osób zaczyna chorować. Na przykład wariant brytyjski jest nawet o 70 procent bardziej zaraźliwy niż wcześniejsze warianty koronawirusa. Może to doprowadzić do załamania się systemów opieki zdrowotnej w niektórych krajach, które i tak są już na granicy swoich możliwości. W wielu miejscach brakuje łóżek szpitalnych, respiratorów, miejsc intensywnej terapii i personelu.
Według prof. Richarda Nehera, szefa grupy badawczej Evolution of Viruses and Bacteria na Uniwersytecie w Bazylei głównym zagrożeniem stwarzanym przez te mutacje jest możliwe szybsze rozprzestrzenianie się patogenów. - Jeśli wariant faktycznie rozprzestrzenia się o 50 do 60 procent szybciej, prowadzi to do znacznie większej liczby przypadków zakażeń, którymi musi zająć się system opieki zdrowotnej, a niektóre z nich kończą się zgonem. Ponadto istnieje oczywiście obawa, że może to prowadzić do wtórnych zakażeń i zmniejszyć skuteczność szczepień, ale uważam, że w obecnej chwili jest to kwestia drugorzędna - powiedział Neher na internetowej konferencji Science Media Center (SMC).
Potrzebna ocena danych o mutacji
Jak dotąd większość wiedzy na temat nowych mutacji pochodziła z obserwacji epidemiologicznych ich szybkiego rozprzestrzeniania się. Jednak dane biologiczne na temat wariantów są jeszcze bardzo skąpe.
Przyczyną szybkiego rozprzestrzeniania się może być niewielka zmiana w jednym punkcie kolca białka na powierzchni wirusa. Większość szczepionek antycovidowych jest zaprojektowana tak, aby organizm zaszczepionej osoby rozpoznawał i zwalczał to białko.
Mutacje wirusów nie są wcale rzadkością; średnio co miesiąc pojawiają się dwa nowe warianty. Dwa warianty, które szybko rozprzestrzeniają się w Wielkiej Brytanii i Danii (opcjonalnie zwane VOC202012 / 01, B.1.1.7 lub 501Y.V1) oraz wariant wirusa B.1.351 lub 501Y.V2, zgromadziły już osiem różnych mutacji w genomie i obecnie rozprzestrzeniają się głównie w Republice Południowej Afryki.
Wszystkie te kraje nie ponoszą odpowiedzialności za to, że te warianty zostały tam odkryte. One tylko badały te wirusy szczególnie dokładnie i jako pierwsze stwierdziły wystąpienie nowych szczepów. W międzyczasie mutacje o tych skomplikowanych nazwach wykryto w wielu krajach, także w Niemczech.
Powodem do niepokoju powinna być przede wszystkim odmiana południowoafrykańska, ponieważ oprócz ośmiu już znanych mutacji, szczepy te zawierają jeszcze inną mutację zwaną E484K, która ma negatywny wpływ na wiązanie przeciwciał i neutralizację wirusa. Jeśli część charakterystycznych kolców, która jest ważna dla rozpoznawania wirusa, ulegnie zmianie, przeciwciała wytwarzane przez organizm mogą być mniej zdolne do rozpoznawania i neutralizowania patogenu. Tym samym szczepienia mogą stać się nieskuteczne.
Jak bardzo mutacje zagrażają skuteczności szczepień?
Nie tylko w badaniach laboratoryjnych, ale w szeroko zakrojonych badaniach naukowych powinno się teraz zbadać, jak szczepionki radzą sobie z rozpoznanymi już mutacjami, a także z innymi wariantami koronawirusów.
Istotne jest bowiem, czy osoby, które już zostały zaszczepione, i osoby, które wyzdrowiały, są nadal chronione przed nowymi wariantami. Gdyby wirus kiedykolwiek zmutował tak silnie, że odpowiedź immunologiczna wywołana przez szczepienie nie mogłaby już zneutralizować patogenu, wówczas szczepionki musiałyby zostać odpowiednio zmodyfikowane.
Według BioNTech/Pfizera taka aktualizacja nie jest trudna w przypadku szczepionek mRNA. Kod genetyczny wirusa zawartego w szczepionce można stosunkowo łatwo zmienić. Ale testowanie i zatwierdzanie, a także produkcja i dystrybucja zmodyfikowanej szczepionki wymaga czasu - a wiele ośrodków szczepień jeszcze niecierpliwie czeka na aktualnie rozprowadzaną szczepionkę.
Jakie są konsekwencje mutacji?
Zgodnie z dotychczasowym stanem wiedzy dla osoby zakażonej nie ma znaczenia, jakim wariantem została zarażona: mutacja nie ma ponoć wpływu na przebieg choroby.
W związku z tym nie trzeba już dalej zaostrzać istniejących środków epidemiologicznych, ale raczej konsekwentnie je wdrażać - uważa prof. Isabella Eckerle, szefowa grupy badawczej powstających wirusów na Wydziale Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Genewskiego. - Nie mamy obecnie żadnych konkretnych środków dostosowanych do tego wariantu, które nie obowiązywałyby także dla innych wariantów. Wariant jest przenoszony przez bliski kontakt. Wszystkie środki ograniczające kontakty między ludźmi są skuteczne. Wszystkie środki, które są na tym oparte i mają na celu identyfikację zarażonych osób na wczesnym etapie i ich izolację, są skuteczne - podkreśla badaczka.
Jednak środki te musiałyby być wdrażane bardziej konsekwentnie niż dotąd, aby ograniczyć współczynnik infekcji. - Przed nami kilka wyczerpujących tygodni i miesięcy - ostrzega wirusolożka.
Wszyscy mają dość pandemii
Największym wyzwaniem jest, aby dalej motywować ludzi - podkreśla dr. Andreas Bergthaler, szef grupy badawczej Viral Pathogenesis and Antiviral Immune Responses przy Austriackiej Akademii Nauk (CeMM). Szczególnie ważni są tu politycy. Naukowiec jest zbulwersowany tym, jak wiele osób nie chce się szczepić. Trzeba to jego zdaniem lepiej komunikować, aby ludzie nie zobojętnieli na tak ważną rzecz jak pandemia i byli gotowi dalej poddawać się rygorom.