Młoda Polonia obraduje w Berlinie. „Chcemy być widoczni”
18 września 2021Polacy w Niemczech, druga po Turkach najliczniejsza grupa imigrantów w tym kraju, uchodzą za tak dobrze zintegrowanych, że niemal niewidzialnych. Czy przez to mniej widoczne są ich problemy? Czy 30 lat po podpisaniu polsko-niemieckiego traktatu dobrosąsiedzkiego, który reguluje także prawa Polaków żyjących w Niemczech, zarówno oni jak i ich problemy stali się bardziej widoczni dla władz i społeczeństwa?
O tym i wielu innych sprawach dyskutują uczestnicy V Kongresu Organizacji Polskich-Kongresu Młodej Polonii, który od piątku do niedzieli (17-19 września) trwa w Berlinie. Zgromadził około 100 uczestników, przede wszystkim działaczy polonijnych, ale i osoby niezrzeszone w żadnych organizacjach, a także przedstawicieli niemieckich regionów i ekspertów.
Organizatorem spotkania jest Konwent Organizacji Polskich w Niemczech. Poprzednie odbyło się w Bonn w 2019 roku.
Nowe i stare problemy
Już pierwsze dyskusje Kongresu pokazały, że dla młodej Polonii pozostanie „niewidzialną” jest sytuacją nie do przyjęcia. – My chcemy aktywnie działać. Czujemy się częścią regionu, który kształtujemy. Chcemy, by nas zauważyli – mówi DW Joanna Szymańska z polonijnego projektu Info Point Polregio, który ruszył w Akwizgranie, a dziś działa już w ośmiu miastach.
Biuro projektu w Akwizgranie koordynowało w ubiegłym roku kampanię polskich kandydatów do rad integracyjnych w Nadrenii Północnej-Westfalii, czyli gremiów na szczeblu samorządowym, które mają wpływ na politykę dotyczącą migrantów i doradzają gminom. – W ciągu dwóch lat udało nam się zmobilizować ogromną grupę osób, które i tak były już bardziej aktywne, osoby które są na emigracji 30 lat i takie, które są trzy lata – podkreśla Joanna Szymańska.
Jej zdaniem problemy, z jakimi boryka się Polonia w Niemczech, są „nowe i nie nowe”. – Największą bolączką jest problem z uznaniem kwalifikacji i to, że Polki i Polacy pracują poniżej swych kwalifikacji, zarabiają mniej i przez to pracują na dwóch etatach, zamiast na jednym porządnym – ocenia. I dodaje, że te kwestie muszą zostać rozwiązane na szczeblu międzyrządowym.
Joanna Szymańska wskazuje też na stosunkowo nowe problemy Polaków w Niemczech związane z reemigracją do Polski oraz bezdomnością. – To są tematy, które nie pasują do trendu tradycyjnej Polonii – zauważa.
Za mało języka polskiego w szkołach
Nastawienie na współpracę – to także cecha młodej Polonii. Czasy, gdy organizacje Polaków w Niemczech były skłócone i konkurowały ze sobą, wydają się przeszłością. – Musimy być zintegrowani ze sobą, „zsieciowani” – mówi Katarzyna Werth z przygranicznej miejscowości Loecknitz w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, gdzie po wejściu Polski do UE osiedliło się wielu Polaków. Katarzyna Werth jest radną z ramienia CDU. Przez minione dwa lata zabiegała o zniesienie obostrzeń pandemicznych dyskryminujących Polaków w jej regionie . Podkreśla, że mocno wspierały ją działaczki Polskiej Rady Społecznej oraz Info Point Polregio.
Problemem Polonii, który pozostaje aktualny od 30 lat, jest nauczanie języka polskiego w niemieckich szkołach. Temu tematowi poświęcono pierwszą dyskusję panelową podczas berlińskiego Kongresu. Poszczególne kraje związkowe, odpowiedzialne za politykę oświatową w niemieckim systemie federalnym, bardzo różnie podchodzą do oferty nauczania języka polskiego jako ojczystego.
Pełnomocniczka ds. integracji Turyngii Anett Roswora przyznała, że w jej landzie taka oferta praktycznie nie istnieje. Nieco lepiej jest w Berlinie, choć i tutaj zapotrzebowanie znacznie przewyższa podaż – przyznała berlińska pełnomocniczka ds. Polonii Katarina Niewiedział. Z kolei w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie społeczność polska jest największa, z nauki języka polskiego jako ojczystego korzysta już ponad 5000 uczniów, poinformował pełnomocnik ds. Polonii tego landu Thorsten Klute. – Zainteresowanie rośnie – dodał.