„Na pełnych obrotach do innej Polski”
23 grudnia 2015„Na pełnych obrotach do innej Polski” – tak informację o uchwaleniu przez Sejm nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (TK) zatytułował portal informacyjny Tagesschau.de. Warszawska korespondentka Martha Wilczynski relacjonuje, w jaki sposób prawicowo-konserwatywny rząd pracuje nad zmianami strukturalnymi w państwie. To co PiS tłumaczy jako „naprawę szkód wyrządzonych przez Platformę Obywatelską” i przełamanie „kryzysu konstytucyjnego”, jest dla opozycji i znawców prawa „działaniem zmierzającym do zablokowania pracy TK. Niepokojące jest przy tym tempo podejmowanych decyzji.
PiS – dokładniej i szybciej
Z kolei stołeczny dziennik „Der Tagesspiegel” podkreśla, że w dążeniu do podporządkowania sobie przez rząd „najwyższego strażnika demokratycznej do tej pory konstytucji” nie pomogły ani demonstracje uczonych w prawie, ani Helsińskiego Komitetu Praw Człowieka. Dziennik ocenia działania PiS przez pryzmat kultury politycznej w Polsce: „Nawet, jeśli poczynania PiS wydają się aroganckie, partia ta zachowuje się jak każdy zwycięzca wyborów w Polsce”, zaznacza „Der Tagesspiegel”. Z tym wyjątkiem, że „hierarchicznie zorganizowana PiS jest przy tym dokładniejsza i szybsza”. „W Polsce polityczna kultura kompromisu jest jeszcze słaba”, czytamy w artykule. „Zamiast tego obowiązuje zasada ‘zwycięzca bierze wszystko’”, zaznacza dziennik, tłumacząc w ten sposób, dlaczego PiS dokonał już licznych zmian na stanowiskach w administracji, przedsiębiorstwach czy wojsku.
Podział na linii Wschód – Zachód
O „podzielonym kraju” pisze zaś Christoph Plate, komentujący wydarzenia w Polsce w portalu regionalnej gazety „Schwaebische Zeitung”. „Bez Polski nie byłoby dzisiaj wolnej Europy”, podkreśla autor komentarza i zaznacza, że „świadomość historyczną własnej siły wielu Polaków wyssało z mlekiem matki”. Polska zaś była w ostatnich latach „modelowym przykładem zalet, jakie niesie ze sobą zjednoczona Europa”. Widoczny był jednak podział kraju. Podczas gdy zachód Polski skorzystał z gospodarczego boomu i „idei Europy”, wielu mieszkańców ściany wschodniej uważało się za „przegranych politycznej modernizacji”. Teraz „rzecznicy” tych ostatnich są w Warszawie u władzy. Przebudowując wymiar sprawiedliwości, ingerując w przedstawienia teatralne i finansowanie produkcji filmowych, pragną „przejrzystości” i „uniformizmu”. Plate nadmienia, że UE krytycznie przygląda się już poczynaniom Kaczyńskiego, ale pozostaje jej przede wszystkim nadzieja w tych Polakach, którzy „nie pozwolą się wodzić na pasku”.
Błędy tradycyjnych partii
W nieco innym tonie komentuje portal informacyjny „Frankfurter Neue Presse”. Pisząc o upomnieniach z Brukseli pod adresem rządu w Warszawie, uważa, że UE nie powinna „występować w roli wielkiego karciciela” i grozić drakońskimi karami, bo rząd PiS nie jest „uległy”. Komentator Dieter Hintermeier przypomina, że większośc Polaków wybrała demokratycznie ten rząd. „I tutaj obowiązuje również respekt wobec prawa samostanowienia poszczególnych krajów członkowskich UE“, uważa autor. Dodaje, że prawa tego nie można poddawać w wątpliwość, nawet w obliczu rozprzestrzeniania się w Europie prawicowego populizmu.
Z drugiej strony – kończy komentator – Polska jest przykładem politycznych możliwości po objęciu władzy przez prawicowych populistów. Niewiele pomogą tu „zarzuty, obelgi czy demonstracje”. O wiele bardziej – zdaniem Hintermeiera – tradycyjne partie muszą postawić sobie pytanie o popełnione błędy, które doprowadziły do tego, że wyborcy zagłosowali na populistów.
Dobro narodu ponad prawem
Nieco głębiej przygląda się problemowi dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, próbując odpowiedzieć na pytanie „Dlaczego władza narodu jest największym wrogiem demokracji?”. Na wstępie felietonu pt. „Wykorzystany suweren” Andreas Zielcke przypomina słowa, które padły w Sejmie, o tym, że „prawo nie jest świętością”, a „ponad nim stoi dobro narodu”. A zatem prawo ma służyć narodowi. W poczynaniach PiS celujących w kontrolę wymiaru sprawiedliwości, ale i mediów, mamy – zdaniem autora – do czynienia ze „znanym paradoksem”, że wszyscy, którzy określają swoje rządy jako „panowanie narodu”, unieważniają „demokratyczną równowagę władzy”. Zamiast podziału władz następuje „monopol władzy” rządu, a stojąca za tym logika mówi o „jednym narodzie, jednej władzy”.
Autor zauważa, że nie tylko PiS daje się uwieść tej logice. Jest ona „symptomatyczna dla nacjonalistycznego zwrotu partii” na Węgrzech czy francuskiego Frontu Narodowego. Podczas gdy wszyscy głowią się nad przyczynami tego kryzysu, pojawia się pytanie, czy nacjonalistyczni parlamentarzyści nie działają legalnie? Bo wobec kogo innego jak nie narodu są zobowiązani jako jego przedstawiciele?
Ostatecznie założenie, że prawo musi służyć narodowi opiera się na pierwotnym założeniu demokracji, iż „cała władza pochodzi od ludu”. Zielcke konstatuje jednak, że pojęcie narodu ma podwójne znaczenie. „Naród” w założeniu tekstów konstytucyjnych to „ogół obywateli jako suweren, który sam sobie ustala ustawy”. Naród to w tym przypadku „wspólnota prawa”. A ta z kolei „nie może unieść się nigdy ponad prawo i wolność”. Rządy autorytarne rozwijają z kolei drugie pojęcie narodu: rozumianego jako historycznie zespoloną całość etniczną i językową, która wszystkie „partykularne interesy jednoczy w nieuchronną całość”. „Każdy autokratyczny reżim od Boliwii przez Rosję, aż po Singapur bazuje na tak uwarunkowanej woli narodu”, przeciwko której żaden sprzeciw nie jest prawnie uzasadniony. Zdanie, które padło w Sejmie o woli narodu ponad prawem wskazuje na rozumienie narodu w taki właśnie sposób.
oprac. Katarzyna Domagała