Nadrenia Północna-Westfalia zabiega o polskich inwestorów
19 listopada 2016W opinii Bolesława Formeli, wiceprezesa Secespolu, wizerunek jego firmy uległ pozytywnej zmianie po tym, jak firma założyła spółkę w Niemczech i w nazwie pojawiło się „GmbH”, czyli niemiecki odpowiednik „spółki z ograniczoną odpowiedziałnością”. – Jako polska spółka dostawaliśmy na targach branżowych mało interesujące miejsca, a jako firma niemiecka organizatorzy targów już sami się do nas zgłaszali – mówił Formela podczas dyskusji panelowej w ramach konferencji gospodarczej Nadrenia Północna-Westfalia – Polska, która odbyła się w Dortmundzie (15.11.2016). Secespol inwestuje w Nadrenii Północnej-Westfalii od 2010 roku.
Niemiecki rynek podbił także producent sprzętu sanitarnego Sanplast ze Strzelna (woj. kujawsko-pomorskie). Już w 2005 firma zainwestowała w upadającego producenta ekskluzywnych wyrobów welness – Hoesch Design i odtąd sprzedaje swoje produkty w Niemczech pod tą marką. Siedzibą niemieckiej spółki jest Kreuzau, położony na południe od Duesseldorfu. – Inwestycja otwierała przed nami niemiecki rynek. Wiedzieliśmy, że bez firmy w Niemczech sprzedaż towarów z Polski będzie bardzo trudna czy wręcz niewykonalna, a chcieliśmy się rozwijać – tłumaczy DW menedżer Sanplastu Arkadiusz Biedulski.
„Tutaj są nasi klienci”
Pierwsze kroki w Nadrenii Północnej-Westfalii stawia z kolei Climbex – spółka grupy Impel specjalizującej się w outsourcingu usług dla instytucji i przedsiębiorstw. W Niemczech Climbex poszerzył swoją ofertę o usługi dla biogazowni. – Nadrenia Północna-Westfalia jest najbardziej uprzemysłowionym krajem związkowym Niemiec. Tutaj są nasi klienci i stąd nasza obecność tutaj – mówi Sylwia Krasoń-Kopaniarz, wiceprezes ds. operacji zagranicznych Impel S.A. Dodaje, że land ten oferuje doskonałą infrastrukturę i obiecujący rynek. Polskiej firmy nie zrażają też wyższe niż w Polsce koszty pracy. – Korzystamy z usług dobrze wykwalifikowanych inżynierów i zarówno w Polsce, jak i w Niemczech jest to wyżej opłacana grupa zawodowa – podkreśla Krasoń-Kopaniarz.
Jedyne przedstawicielstwo w UE
Licząca blisko 18 mln mieszkańców Nadrenia Północna-Westfalia to największy region inwestycyjny pod względem liczby polskich przedsiębiorstw działających w Niemczech. Swoją działalność zlokalizowała tutaj blisko jedna trzecia spółek z polskim kapitałem. Jest ich już ponad 300. Wśród nich znane firmy, takie jak Inglot, Forte Moebel, Meyra czy Amica International.
Przy zakładaniu działalności gospodarczej na terenie Nadrenii Północnej-Westfalii polskim inwestorom pomaga NRW Invest – krajowa Agencja Wspierania Inwestycji. Jedynym właścicielem spółki jest rząd landu. Od kwietnia br. NRW Invest ma swoje przedstawicielstwo w Warszawie. – To jedyne do tej pory biuro w Unii Europejskiej – podkreśla Petra Wassner, prezes NRW Invest. Agencja ma jeszcze przedstawicielstwa m.in. w Rosji, USA, Chinach i Japonii. Założenie biura nad Wisłą świadczy o randze polskich firm jako potencjalnych inwestorów w Niemczech. NRW Invest pomaga im w wejściu na niemiecki rynek. – Informujmy, doradzamy, analizujemy, pomagamy znaleźć nieruchomości i partnerów biznesowych, wspieramy w pokonywaniu przeszkód biurokratycznych – wymienia Petra Wassner. Przedsiębiorcy mogą także zasięgnąć informacji o korzystnie oprocentowanych kredytach w banku krajowym.
Szansa dla startupów
Wassner nie kryje, że agencja najbardziej zainteresowana jest przedsiębiorstwami produkcyjnymi. Na bezpłatną pomoc mogą jednak liczyć wszyscy potencjalni inwestorzy. W ciągu pierwszych miesięcy istnienia warszawskie biuro pomogło wejść na niemiecki rynek czterem polskim inwestorom. – To dwie spółki deweloperskie, przedstawiciel branży spożywczej i outsourcingu – mówi Katarzyna Sokołowska, kierująca warszawskim przedstawicielstwem Agencji Wspierania Inwestycji i Promocji kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia. Po wejściu na niemiecki rynek NRW Invest podtrzymuje kontakty z inwestorami znad Wisły. – Jesteśmy w stałym dialogu – zaznacza Petra Wassner. Podkreśla, że poprzez digitalizację gospodarki region zainteresowany jest także współpracą z polskimi startupami. Pod koniec października br. odbyło się już pierwsze spotkanie w Warszawie.
Atrakcyjny rynek
Głównym motywem ekspansji polskich firm w Niemczech jest uzyskanie dostępu do nowych rynków i klientów. Nadrenia Północna-Westfalia doskonale nadaje się jako punkt startowy. Najbardziej zaludniony z 16 krajów związkowych land ten odpowiada za jedną piątą PKB całych Niemiec.
Polscy inwestorzy potwierdzają, że region jest atrakcyjnym miejscem lokalizacji inwestycji z kilku powodów. – Duży ośrodek przemysłowy, doskonała infrastruktura, logistyka – wymienia Arkadiusz Biedulski. Zwraca także uwagę na walory biznesu w Niemczech: – Stabilność i przewidywalność oraz otoczenie instytucjonalne tworzą dla firmy doskonałe warunki funkcjonowania – mówi Biedulski. Do tego dochodzi pozytywna etykietka „made in Germany”. – Niemiecka spółka jest certyfikatem dobrej jakości – dodaje Maciej Adamski, prezes zarządu Alumast GmbH, producenta kompozytowych i aluminiowych rozwiązań oświetleniowych i konstrukcyjnych dla różnych branż. – Nie dziwi już fakt, że jesteśmy polską firmą, ale fakt, że mamy przedstawicielstwo w Niemczech, podnosi naszą wartość – mówi. Alumast inwestuje w Niemczech od 2008 roku.
Liczy się jakość
Wśród polskich przedsiębiorców rozpoczynających działalność gospodarczą w Nadrenii Północnej-Westfalii dominuje tradycyjny sposób zdobywania rynku, czyli zakładanie nowych firm. Nie brakuje jednak przykładów przejmowania niemieckich firm. Tak postąpiła m.in. łódzka grupa Medort przejmując niemieckiego lidera na rynku rehabilitacji medycznej Meyra Ortopedia.
Niezależnie od sposobu wejścia na rynek warszawskie biuro NRW Invest zachęca polskich inwestorów, by nie oszczędzali na starcie na dobrej konsultacji prawniczej i popracowali nad strukturą formalno-prawną firmy. Przestrzega także przed przenoszeniem polskich mechanizmów marketingowych na rynek niemiecki. Przekonał się o tym Sanplast, który wraz z ekspansją na Niemcy musiał podwyższyć jakość swoich produktów. – Klienci w Niemczech mają wyższe wymagania – mówi Biedulski. Katarzyna Sokołowska zaznacza, że na rynku niemieckim nie można sobie pozwolić na nieodpowiednią jakość lub niedostępny serwis. A jeśli już inwestycja sprawdzi się w Nadrenii Północnej-Westfalii, to sprawdzi się także i w innych regionach Niemiec. – Land ten jest papierkiem lakmusowym Niemiec, zarówno w kwestiach politycznych, społecznych, jak i gospodarczych – podsumowuje Sokołowska.
Katarzyna Domagała