Narodowe symbole Niemiec
6 grudnia 2008600 eksponatów dokumentuje stosunek, jaki politycy i zwykli obywatele Niemiec mają do godła, flagi, hymnu i o tym, jak nastawienie to się zmieniało.
- "Ja nie kocham mojego kraju, tylko moją żonę" - to słynne zdanie padło z ust byłego prezydenta Niemiec, Gustawa Heinemanna, w odpowiedzi na pytanie, jakie uczucia żywi wobec swojej ojczyzny. Obecny prezydent Horst Köhler natomiast otwarcie przyznaje się do tego, że Niemcy kocha - co podkreślił otwierając bońską wystawę.
Nazistowska hipoteka
Niemiecka flaga, marszowa muzyka, capstrzyk - taki łańcuch skojarzeń w powojennych dziejach Niemiec jeszcze do niedawna traktowany był jak tabu, bo przypominał zbytnio czasy nazistowskie. Wszystkich tych symboli hitlerowcy nadużywali. Dlatego po wojnie oba państwa niemieckie - RFN i NRD - zmieniły flagi narodowe, sięgając do koloru czerwono-czarno-złotego, w nawiązaniu do manifestacji obywatelskich i do ruchu demokratycznego w 1848 roku.
Wtedy to, podczas Rewolucji Marcowej, mieszkańcy wyszli na ulice, aby domagać się zjednoczenia księstw w jednym państwie niemieckim. Flaga odgrywała w tym momencie ważną rolę - była najważniejszym symbolem tego zjednoczenia. Także hymn państwowy RFN nawiązuje do tej tradycji. Słowa XIX-wiecznego poety Hoffmanna von Fallerslebena do muzyki Józefa Haydna mówią o "Jedności, prawie i wolności dla niemieckiej ojczyzny". To właściwie trzecia zwrotka oryginału. Pierwsze dwie, rozpoczynające się słowami "Niemcy, Niemcy ponad wszystko", śpiewane z upodobaniem w czasach Hitlera, zostały świadomie pominięte przez ojców RFN.
Bońska wystawa chronologicznie ukazuje ten rozwój.
-"W Republice Federalnej Niemiec długo dyskutowano nad symbolami takimi jak hymn czy nowa flaga. Lecz w obydwu państwach szło to różnymi torami. W Zachodnich Niemczech podkreślano tradycję parlamentarną, której symbolem jest kościół św. Pawła we Frankfurcie nad Menem, gdzie w 1848 roku obradował pierwszy demokratyczny parlament" - wyjaśnia Iris Bender z Muzeum Historii RFN.
Enerdowska demokratura
W NRD odwoływano się natomiast do walki na barykadach, do tradycji rewolucyjnej. Symbole narodowe podporządkowano ideologii, zgodnie z dewizą sformułowaną przez pierwszego szefa enerdowskiej partii i państwa, Waltera Ulbrichta: "Niech wszystko wygląda demokratycznie, lecz musi być pod naszą kontrolą".
W Republice Federalnej czasów powojennych zrezygnowano natomiast z przesadnego eksponowania symboli narodowych. Bonn jako siedziba rządu miało podkreślać skromny początek odradzających się Niemiec - bez nacjonalizmu, przepychu i narodowej euforii - na przykład podczas oficjalnych wizyt.
Nowy patriotyzm
Dopiero przywrócenie jedności Niemiec zmieniło nastawienie Niemców do ich państwa. Na bońskiej wystawie przejść można pod makietą Bramy Brandenburskiej, która stała się symbolem zjednoczenia Niemiec.
-"Część wystawy poświęcona jest zjednoczonym Niemcom i momentowi, kiedy zmienił się stosunek ludzi do narodowych barw a Berlin znów stał się stolicą" - zaznacza Corinna Tomberger z bońskiego Muzeum Historii RFN.
Drugim punktem zwrotnym w stosunku Niemców do ich barw narodowych był ... Mundial 2006, kiedy kibice zdobili się narodowymi barwami i dopingowali swoją drużynę. Wtedy to ukuto nawet termin "Nowy patriotyzm". Patriotyzm ten w obecnej formie nie nosi w sobie już żadnych śladów nadużywania władzy, podkreśla Hans Walter Hütter, przewodniczący fundacji wspierająceh bońskie Muzeum Historii RFN.
-"Odnosi się wrażenie, że Niemcy podchodzą teraz z pełnym luzem do swych narodowych symboli. Nie są już tak spięci, zachowują się bardziej normalni" - twierdzi Hütter.
Uwagę zwrócono także na kontrowersyjne projekty miejsc pamięci i na debatę wokół odbudowy berlińskiego Zamku Hohenzollernów. Bońska wystawia przemilcza niestety to, jak narodowymi symbolami posługują się prawicowi ekstremiści, nadużywając ich dla szerzenia swojej ideologii.