NATO. Kto nowym szefem Paktu?
1 stycznia 2024Jens Stoltenberg wkrótce ustąpi ze stanowiska sekretarza generalnego NATO po prawie dekadzie służby, podczas której czterokrotnie proszono go o pozostanie – raz nawet po tym, jak przyjął już nową posadę jako szef norweskiego banku centralnego.
Biorąc pod uwagę zerwane stosunki z Rosją i prawdziwe napięcie transatlantyckie w związku z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, nie było zaskoczeniem, że nikt nie chciał zastąpienia stoickiego Stoltenberga. Zyskał on nawet przydomek „zaklinacza Trumpa”, nadany mu za jego zdolność do uspokajania drapieżnego amerykańskiego przywódcy. Oczekuje się jednak, że pałeczka zostanie przekazana następcy na szczycie w lipcu w Waszyngtonie z okazji 75-lecia Sojuszu, a kadencja Stoltenberga oficjalnie zakończy się 1 października 2024 roku.
Wybór bez komplikacji
Oana Lungescu, była rzeczniczka prasowa Jensa Stoltenberga zasugerowała, że nowy szef NATO powinien zostać wybrany wcześniej, aby uniknąć rozproszenia uwagi i komplikacji.
Lungescu, będąca najdłużej urzędującym rzecznikiem prasowym NATO w historii, podkreśliła, że „naprawdę ważne jest, aby wybór został dokonany wystarczająco wcześnie i aby był oddzielony zarówno od wyborów do Europarlamentu (odbędą się w czerwcu 2024 r.), jak i kampanii przed wyborami w Stanach Zjednoczonych”.
Była rzeczniczka NATO, obecnie pracowniczka think tanku Royal United Services Institute w Wielkiej Brytanii, ostrzegła, że „najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się wydarzyć, byłoby to, gdyby sekretarz generalny NATO był czymś w rodzaju ‘pozostałości' po nocnych negocjacjach nad stołem UE lub zostałby uwikłany w bardzo chaotyczne wybory w Stanach Zjednoczonych”.
Zakulisowa dyplomacja
Stanowisko sekretarza NATO jest jedną z najbardziej znanych ofert pracy na świecie, choć nie ma formalnego opisu tego stanowiska, listy wymaganych umiejętności ani żadnego sposobu na ‘aplikowanie'. Osoby ubiegające się o to stanowisko nie zostaną zaproszone na rozmowę kwalifikacyjną i nie powinny przejawiać zbyt dużych chęci, by otrzymać tę pracę.
„To tak naprawdę zakulisowa dyplomacja po drugiej stronie Atlantyku” – mówi Ian Lesser, wiceprezes German Marshall Fund of the United States, think tanku z siedzibą w Brukseli. „Wszystko, od spinaczy do papieru po strategię nuklearną, odbywa się w drodze konsensusu, więc jest to część tego procesu”.
W związku z tym, nowy sekretarz generalny NATO musi sprzeciwiać się Rosji – ale nie tak gwałtownie, by wywoływać obawy przed eskalacją. Musi być też przygotowany do obrony samego istnienia Sojuszu bez dalszego prowokowania jego krytyków. Przez wiele lat zastanawiano się, jaki ma być kolejny szef NATO, wspominano przy tym również o godnych uwagi cechach, takich jak pochodzenie z kraju o dużych wydatkach na obronę, czy z kraju południowego lub wschodniego sojusznika – dla odmiany po prawie 15 latach przywództwa pochodzącego z krajów nordyckich. A może na czele NATO w końcu powinna stanąć kobieta?
Giełda nazwisk
Do tej pory na giełdzie nazwisk pojawiło się wiele osób i równie wiele zniknęło. Poprzedni potencjalni faworyci, tacy jak duńska premier Mette Frederiksen i były sekretarz obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace, podobno nawet osobiście rozmawiali z prezydentem USA Joe Bidenem o swoich szansach, ale oboje wycofali się z zabiegania o to stanowisko, nie komentując tej decyzji.
Obecnie o stanowisko otwarcie ubiegają się premier Estonii Kaja Kallas, minister spraw zagranicznych Łotwy Krisjanis Karins i ustępujący premier Holandii Mark Rutte. Ten ostatni stopniowo wyłania się jako faworyt. Rutte, drugi najdłużej urzędujący premier wśród sojuszników NATO po Viktorze Orbanie, jest uważany za „bezpieczniejszy” wybór niż polityk z krajów bałtyckich, w czasach, gdy wojna Rosji w Ukrainie zdominowała agendę Sojuszu.
Wyrazista Kaja Kallas jest zarówno popularna, jak i polaryzująca, a Krisjanis Karins, choć jest również byłym premierem, nie zyskuje dużej uwagi.
„Istnieje przeświadczenie, że obecność kogoś z państw bałtyckich na czele NATO przyniosłaby efekt przeciwny do zamierzonego, a nie pomogłaby” – zauważa Kristi Raik, zastępca dyrektora Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie. Ona sama się z tym nie zgadza.
„Trudno jest dostrzec, na czym dokładnie polega problem, ponieważ stosunki z Rosją są w tym momencie zamrożone. W każdym razie nie mówimy o prawdopodobieństwie rozpoczęcia przywracania stosunków dyplomatycznych w najbliższym czasie” – powiedziała.
Niemniej jednak, co istotne, Rutte jest jedynym kandydatem, który był omawiany przez ambasadorów NATO w nieformalnym procesie równoległym do konsultacji przywódców, zwanym „kawą dziekana” – ujawniła Oana Lungescu. Odbywa się on, gdy najstarszy przedstawiciel jednego z krajów członkowskich, obecnie ambasador Chorwacji Mario Nobilo, zwołuje swoich 30 zagranicznych odpowiedników w celu omówienia ważnych kwestii.
„Z tego co wiem, niektóre kraje muszą jeszcze sfinalizować swoje stanowiska, ale pracują nad osiągnięciem konsensusu (w sprawie Rutte)” – powiedziała Lungescu.
Mimo że wszystko to dzieje się za kulisami, Kaja Kallas nie udaje, że umknęło to jej uwadze. Przemawiając w listopadzie na spotkaniu z Politico w USA, zażartowała publicznie z widocznego obniżenia rangi cech, które wcześniej przy wyborze nowego sekretarza generalnego Sojuszu były uważane za priorytetowe.
„Zdecydowanie powinien pochodzić z kraju, który przeznacza 2 proc. swojego PKB na obronę. I byłoby miło, gdyby była to kobieta” – przypomniała, dodając: „więc logiczne jest, że to Mark Rutte”. Publiczność zaśmiała się niezręcznie, a rozczarowanie Kallas było oczywiste. Wydatki Estonii na obronę przekroczą w tym roku 3 proc. PKB, podczas gdy Holandia nie osiągnie docelowych 2 proc. Zapytana przez prowadzącego, czy nadal chce być brana pod uwagę jako kandydatka na to stanowisko, Kallas odpowiedziała jednym słowem: „Tak”.
Ale Mark Rutte też może mieć swój „atut”. Podczas spotkania w Białym Domu w 2019 r. Rutte i Trump żartowali i wesoło klepali się po ramionach. „Zaprzyjaźniliśmy się w ciągu ostatnich kilku lat” – powiedział wówczas Trump.
Orban stanie na drodze?
Pomimo ewidentnego budowania konsensusu wokół Marka Rutte, Holender może doznać porażki w Europie za sprawą węgierskiego premiera Viktora Orbana, z którym w przeszłości ścierał się w sprawach unijnych i który podobno już ogłosił swój sprzeciw wobec jego nominacji.
Obserwatorzy nie wykluczają, że w ostatniej chwili pojawi się jakiś mocny kandydat, który mógłby spełnić więcej nieoficjalnych kryteriów. „Nic nie jest przesądzone, dopóki wszystko nie jest przesądzone” – przestrzega Lungescu. Ktokolwiek „wygra”, powiedziała Kristi Raik, „z pewnością będzie to dość wyboista droga. W każdym razie naszym zadaniem jako Europejczyków jest upewnienie się, że USA pozostaną zaangażowane”.
Jedyną rzeczą, która w tym momencie wydaje się pewna, jest to, że Jens Stoltenberg sam odpadnie z innego wyścigu: o rekord najdłużej urzędującego sekretarza generalnego NATO. Chociaż jest tego coraz bliżej, nie przegoni już holenderskiego polityka Josepha Lunsa, który pełnił tę funkcję przez 13 lat.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Angielskiej DW